Cotygodniowy komentarz z Przewodnika Katolickiego (34/2002)
Scenariusz od kilku lat jest właściwie ten sam. Najpierw przychodzą głosy krytyczne, potem głosy „życzliwych” sugestii, wreszcie głosy zadziwienia.
Kiedy śledziliśmy prasę sprzed Toronto, było najpierw sporo biadolenia i użalania się. Przede wszystkim zbyt mało młodych mogło skorzystać z zaproszenia. W tle wybrzmiewały głosy o finansowych stratach organizatorów, o porażce organizacyjnej. Potem przyszły głosy sugestii i podpowiedzi, o czym powinien powiedzieć w tym środowisku i w tym czasie Ojciec Święty. Szeptano życzliwie, że warto coś tam powiedzieć o molestowaniu, o kapłaństwie kobiet, o aborcji, etyce seksualnej i o tym, jak to wszystko dostosować do współczesności.
Kiedy Ojciec Święty wyznał grzech nadużyć seksualnych niektórych duchownych, przyjęto to ze zrozumieniem i uznaniem. Gazety (niektóre rzecz jasna) nagrodziły to aplauzem tłumów, nie zwracając uwagi na to, że aplauz przyszedł po papieskim ostrym angielskim „but” (ale), które jak bat przecięło powietrze: „Ale ilu jest księży, dla których jedynym życzeniem jest służyć i czynić dobro”.
Przyszły wreszcie głosy zadziwienia, że znów młodzież biła Papieżowi największe brawa po słowach o Chrystusie, świadectwie życia, życiu wiecznym.
I przyszło zadziwienie, że te dni odmieniły Toronto, Amerykę, świat. Że wielu młodych doznało rozbudzenia wiary. A pewni poważni komentatorzy telewizyjni przyznawali, że choć nie sposób wierzyć, że cała ta młodzież zmieni swoje życie, to trzeba przyznać, że wielu z nich identyfikuje się z konserwatyzmem Jana Pawła II.
Po tylu latach tych samych schematów można by już chyba uznać pewne oczywistości. Świat odnajduje w Janie Pawle II autorytet i ojcostwo. Postrzega w nim także żywe, nie wyreżyserowane świadectwo. Młodzież w Toronto skandowała — jesteś dla nas świadkiem, ojcem, dziadkiem.
Na spotkanie ze świadkiem i ojcem udamy się też my, Polacy, w te sierpniowe dni do Krakowa i okolic. Nie po to, by usłyszeć coś nowego, ale po to, by zadziwić się prawdą, starą jak Ewangelia.
opr. mg/mg