Kali się kłania

Cotygodniowy komentarz z "Przewodnika Katolickiego" (3/2006)

W wielu polskich mediach pojawiło się ostatnio sporo - wręcz fala - sensacyjnych opowieści o konflikcie księdza arcybiskupa Stanisława Dziwisza z góralami. „Życie Warszawy" cytowało mieszkańców Zakopanego oburzających się na „zakazywanie modlitwy w języku, w którym mówią od wieków". Dziennik „Nowy Dzień" zastanawiał się, dlaczego „nie będzie można czytać np. Nowego Testamentu po góralsku, choć w wielu parafiach robi się to od lat". Dziennikarze relacjonujący kontrowersje najmniej uwagi poświęcili samemu tekstowi listu duszpasterza archidiecezji krakowskiej w sprawie Mszy Świętej w oprawie góralskiej. Tymczasem w liście abp Dziwisz raczej apeluje o zdrowy rozsądek niż czegokolwiek zakazuje. List arcybiskupa odnosi się też do używania w trakcie góralskich Mszy przekładu Nowego Testamentu na gwarę góralską, którego dokonała w 2002 roku Maria Mateja-Torbiarz. Tekst tego góralskiego przekładu Nowego Testamentu nie uzyskał „Imprimatur", czyli zgody kościelnej na czytanie go podczas Eucharystii. Krótko mówiąc - normalna praktyka, do której zobowiązany jest każdy duszpasterz. Abp Dziwisz apeluje o umiar w opatrywaniu Mszy elementami ludowymi i występuje przeciw używaniu do liturgii tłumaczenia Ewangelii, które nie zostało zatwierdzone przez władze kościelne. To był zwykły, wewnątrzdiecezjalny list arcybiskupa do swoich proboszczów wyczulający na problem i ewentualną kontrowersję co do sprawowania liturgii. Z tego wszystkiego zrobiono medialną wrzawę, sugerującą irracjonalną i nierozumną niechęć krakowskiego duszpasterza do tradycji góralskiej.

Wiele mediów liberalnych jest oburzonych, gdy Kościół wypowiada się w kwestiach publicznych. Ci sami dziennikarze z lubością zajmują głos w sprawie wewnętrznych dokumentów Kościoła, mieszając fakty i kreując fałszywe sensacje. Filozofia Kalego w najczystszej postaci.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama