Cotygodniowy felieton z "Przewodnika Katolickiego" (14/2006)
Przed rokiem byliśmy świadkami i uczestnikami niezwykłego pożegnania Jana Pawła II. Towarzyszyły mu liczne uniesienia i deklaracje, nie tylko duchowe, a wyrazem niezwykłej wspólnoty doświadczeń i przeżyć - swoistej identyfikacji wokół określonych wartości - miało być Pokolenie JPII. Nie chciałbym nikogo urazić, ale mam wątpliwości, czy taka generacja rzeczywiście istnieje. Wydaje się, że fenomen Jana Pawła II, najwybitniejszego syna polskiej ziemi, przekroczył doświadczenie jednego tylko pokolenia. To doświadczenie wielopokoleniowe, czyli bardziej złożone i wieloznaczne, niczym... mowa kwiatów.
Wiadomo, że kwiaty pomagają nam wyrazić symbolicznie to, co odczuwamy, a co trudno wypowiedzieć słowami: miłość, tęsknotę, wdzięczność, szacunek czy ból. Podobno już w starożytnym Egipcie obdarowywano się kwiatami, co miało być gwarancją szczęścia. Być może zachwyt nad urodą kwiatów rodził przeświadczenie, że kto je otrzyma, pozyska choćby cząstkę ich piękna? Kłopot jednak w tym, że mowa kwiatów bywa wieloznaczna, o czym najlepiej świadczy istnienie rozmaitych alfabetów kwietnych, w których czasem tym samym roślinom przypisywana jest odmienna symbolika.
Pamiętamy, że pielgrzymkom Jana Pawła II do Ojczyzny towarzyszyła zawsze rzeka kwiatów, którymi obsypywano papieski samochód. Z mieszanymi uczuciami patrzyłem więc kilka miesięcy temu na wiązanki kwiatów, którymi zarzucono samochód wywożący spod tureckiego więzienia Ali Agcę. Kim byli ludzie, którzy to zrobili i jaka była wymowa ich gestu: podziękowanie, podziw czy uwielbienie dla idola? Zbyt silna jest w Polsce mowa kwiatów, aby o to nie zapytać. Niedoszły zabójca Jana Pawia II powrócił po półtoratygodniowym pobycie na wolności za kratki, gdzie spędzi jeszcze pięć lat za rabunek i morderstwo. Bo niby dlaczego miałby skorzystać z kolejnego prawa łaski, skoro trudno uznać go za skruszonego grzesznika? Nie przyznał się przecież do żadnych przestępstw, a i wersji zamachu podał już ponad sto. Wcześniej, po dziewiętnastu latach uwięzienia, został już ułaskawiony we Włoszech, na osobistą prośbę Ojca Świętego, który mu wybaczył. Taki był Jan Paweł II...
Z wiązankami kwiatów nawiedzamy także cmentarze i to nie tylko w okresie zaduszkowym, ale również przy okazji rozmaitych świąt czy rocznic, aby na chwilę pochylić się nad mogiłami najbliższych. Nic dziwnego, że w rok po śmierci Jana Pawła II chciałoby się przyklęknąć przy jego grobie w podziemiach Bazyliki św. Piotra, bo i on należy przecież do grona najbliższych nam osób. Bez względu na to, czy mieliśmy kiedykolwiek okazję spojrzeć mu w oczy, dotknąć go albo zawiesić na ścianie zdjęcie z papieskiej audiencji. Z jakimi kwiatami poszlibyśmy dzisiaj na grób Jana Pawła II? Chyba najwięcej byłoby róż i goździków, symbolizujących miłość, oraz gerber, które wyrażają szacunek.
opr. mg/mg