Chrońmy miłość ojczyzny przed nacjonalizmem

Wędrówka ludów, która coraz mocniej napiera na nasz kraj, budzi zrozumiałe zaniepokojenie. Podnoszą się głosy przypominające o ludzkiej godności tych, którzy szukają u nas schronienia. Nie brak też przestróg, że jeśli się zaniedba jakiegoś realnego otwarcia na tych, którzy jednak się u nas osiedlają, mogą oni – podobnie jak to się dzieje w krajach zachodnich – poważnie zakłócać spokój nam wszystkim – zwraca uwagę o. Jacek Salij OP.

W naszej polskiej debacie na ten temat oskarżamy się wzajemnie o nacjonalizm albo o zanik patriotyzmu. Ponieważ oba oskarżenia mogą być po części – ale tylko po części! – słuszne, zapomnijmy na moment o demograficznych okolicznościach chwili obecnej i całkiem teoretycznie pomyślmy o tym, czym jest patriotyzm, a czym nacjonalizm. Przewodnikiem niech nam będzie Cyprian Norwid.

Nacjonalizm i patriotyzm

Otóż między nacjonalizmem i patriotyzmem jest mniej więcej taka różnica, jak między piekłem i ziemią. Norwid umiał to świetnie pokazać. „Oni – mówi o polskich nacjonalistach – kochają Polskę jak Pana Boga, i dlatego zbawić jej nie mogą, bo cóż ty Panu Bogu pomożesz?”. Zatem nacjonalizm jest to nie tylko bluźnierczy błąd postawienia ojczyzny na miejscu Pana Boga. Taka fałszywa miłość ojczyzny – zauważa Norwid – musi zarazem być miłością jałową: „bo cóż ty Panu Bogu pomożesz?”

Gruntownie inny jest patriotyzm, prawdziwa miłość Ojczyzny: „Albowiem – szlachetny człowiek nie mógłby wyżyć dnia jednego w Ojczyźnie, której szczęście nie byłoby tylko procentem od szczęścia Ludzkości”.

Nacjonalizm jest to narcystyczne uwielbienie dla własnego narodu. Nie potrafi się ono obejść bez poniżania i demonizowania innych narodów, zwłaszcza sąsiedzkich. To negatywne tło bardzo ułatwia utwierdzenie się w przekonaniu, że mój naród jest absolutnie wyjątkowy i najbardziej szlachetny. Nawiasem mówiąc, tak jak uważanie siebie za człowieka wyjątkowo pokornego jest najgłupszym rodzajem pychy, podobnie przypisywanie sobie lub swojemu narodowi najwyższej szlachetności jest szczególnie żenującym przejawem ducha pospolitości. 

Środek koła 

Można i powinno się – wyjaśniał Norwid w publikacji pt. „Głos niedawno do wychodźtwa polskiego przybyłego artysty” – kochać swoją ojczyznę przed innymi narodami, jednak w postawie wobec innych narodów przyjaznej: „Była wiara u ludów zakreślona mitycznie na każdym wstępie do historii, że Ojczyzna leży w środku świata – jakoż pierwsze Ojczyzny nie miały granic, ale środki – a wyraz »środek«, ta oś koła,  znaczy także i sposób: skąd i dzisiaj Ojczyzna jest przyrodzonym środkiem świata”.

Nacjonalizm jest zabójczy dla wszelkiego głębszego rozwoju i nie rozumie złożonej w nas przez Stwórcę potrzeby osobowej odrębności. Toteż nie przypadek to, że myśl nacjonalistyczna rzadko kiedy jest zdolna do nawiązania partnerskiego dialogu czy polemiki z innymi formacjami politycznymi. Nie widać też wybitnych dzieł sztuki czy innych wielkich dokonań, które zawdzięczalibyśmy tej formacji. Niektórzy nacjonaliści głośno podkreślają swoją religijność, ale prawie zawsze więcej w tym hałasu niż autentycznej głębi.

Nic bardziej błędnego, niż pod wpływem tych konstatacji zwątpić w sens patriotyzmu, czyli miłości swojego narodu i ojczyzny. Nieoceniony Norwid to wypaczenie nacjonalizmu wiąże z pewną niezręcznością w rozumieniu miłości ojczyzny. Polega ona na tym, że ktoś, zamiast kochać ojczyznę po synowsku, w sposób dojrzały, ulega kazirodczej fiksacji, nie potrafi oddzielić siebie od matki-ojczyzny, bo rzeczywistość narodu widzi wyłącznie w perspektywie wielkiego kolektywu, którego czuje się cząstką.

Dojrzała miłość

Ale pozwólmy przemówić samemu poecie. Cytowany fragment pochodzi ze „Wspomnień weneckich”: „Im młodszy jest lud, tym bez-oględniej, i nieledwie rzekłbym, że tym  nieobyczajniej  kocha  się  w  Matce  swej, w  Ojczyźnie! – w onej, którą – myślę – że  kochać należy się powinnie i synowsko, ciągle, czynnie, obowiązkowo i istotnie!... ale  w  której  się  kochać??!!... to albo jest potwornością uczucia, albo absolutnym niebyłej jeszcze historii Ludzkości początkowaniem”.

Porównajmy miłość ojczyzny z miłością małżeńską. Jeżeli ja autentycznie kocham mojego współmałżonka i chcę mu w darze składać samego siebie, to nie może być mi obojętne, kim jestem ja, który chcę siebie oddawać w darze. Prawdziwa miłość zawsze żąda pracy nad sobą i dąży do pogłębiania mojej osobowej wartości. Ważnym wymiarem tej pracy nad sobą jest umiejętność czerpania z bogactw tego, którego kocham. W ten sposób autentyczna miłość zbliża małżonków ku tej dojrzałości, którą osiągnęli dopiero częściowo, a której pełni nie da się na tej ziemi nawet wyobrazić.

Dokładnie na tym modelu przedstawia Cyprian Norwid dojrzewanie narodu oraz miłość ojczyzny. Szczególnie wymowne w tym względzie są jego wizje zapisane w wierszu Amen oraz w poemacie Niewola. I to chyba nie przypadek, że ten bezlitosny demaskator dewiacji nacjonalistycznych potrafił z taką żarliwością pisać o miłości ojczyzny i narodu.
 

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama