Szykowanie się do ewentualnej wojny wcale nie przerywa programów zmierzających do moralnego i duchowego osłabiania młodzieży, eliminowania rolnictwa jako dostarczyciela żywności oraz czynienia z aborcji czołowej zdobyczy postnowoczesnej cywilizacji – pisze ks. prof. Robert Skrzypczak.
Nieodwracalna modyfikacja człowieka
Podczas gdy Francuzi wpisują sobie do ustawy zasadniczej prawo do uśmiercania własnych dzieci, w Wielkiej Brytanii zniesiono sankcje przewidziane w prawie za przerwanie ciąży poza dopuszczalnym legalnie terminem. Na całym Zachodzie narodziny – czyli biologiczna reprodukcja gatunku ludzkiego i społeczeństwa – stają się coraz trudniejsze. Jednocześnie łatwo jest dorosłym sięgnąć po śmierć dzięki wprowadzeniu eutanazji, praktykowanej w niektórych krajach nie tylko wobec nieuleczalnie chorych pacjentów, ale i osób biednych, przygnębionych oraz nieletnich. Spadek demograficzny dotyka różnych części świata. Długotrwałe oddziaływania kulturowe, niszczenie instytucji rodziny, praca coraz większej liczby kobiet poza domem, społeczny nomadyzm, środki antykoncepcyjne, ustawodawstwo aborcyjne i wiele innych powodów – ostatnio modna jest rezygnacja z posiadania dzieci ze względów „klimatycznych” – wszystko to nieodwracalnie modyfikuje człowieka, mieszkańca planety Ziemia.
W ciągu dwudziestu pięciu lat będzie o ponad dwieście milionów mniej Chińczyków w wieku produkcyjnym, zaś w Unii Europejskiej ujemne saldo wyniesie 50 milionów, czyli ponad dziesięć procent całej populacji. Najbardziej zachodnie kraje azjatyckie, takie jak Korea Południowa i Japonia, odczują spadek ludności o trzydzieści milionów, czyli około dwadzieścia procent populacji. Nawet Brazylia i Chile stracą pięć milionów „produktywnych” obywateli. Dodatnie saldo będzie dotyczyło Afryki, Indii i niektórych części Bliskiego Wschodu. Chiny i Rosja, gdzie przez dziesięciolecia dominowała polityka ograniczania populacji, próbują dziś sprzyjać dzietności, lecz jak dotąd ze skromnymi rezultatami. Nastawienie na materialny zysk i wygodę życia nie jest w stanie zmienić dominującego sposobu myślenia, wizji szczęścia i utrwalonych społecznych stereotypów. Z tego powodu i my niebawem staniemy przed groźbą Polski bez Polaków. To żadna przepowiednia, ale statystyczna konkluzja. Analiza przyczyn tej demograficznej pustyni ogarniającej naszą cywilizację jest, niestety, na tyle potrzebna, co niemal bezużyteczna: nie zamyka się stajni, gdy bydło uciekło, ani też nie wkłada się pasty do zębów z powrotem do tubki.
Obecną noc demograficzną prognozował jeden z największych intelektualistów chrześcijańskich XX wieku, Gilbert K. Chesterton. Niektóre jego wypowiedzi okazały się absolutnie prorocze. Choćby ta dotycząca kapitalizmu, ponieważ rozwój przemysłu wręcz fizycznie oddalił mężczyzn – a wkrótce także i kobiety – od rodziny. Podejmując walkę zarówno z kolektywizmem, jak i liberalizmem, Chesterton przewidywał, że ludzie będą mieli w domach więcej zwierząt aniżeli dzieci. Zauważał, że „oczywistym skutkiem beztroskiego podejścia do rozwodu jest frywolne małżeństwo”. Kiedy do legalizacji aborcji było jeszcze bardzo daleko, prorokował, że „rządzącym i tak zwanym ekspertom pozwolono, bez osądu i dyskusji, rozporządzać pokoleniami nienarodzonych dzieci z lekkością pogańskich bogów”. Wyczuwał nadejście ideologii gender, gdy twierdził, że „każda płeć stara się być obiema płciami, czego rezultatem będzie zamęt o wiele bardziej szkodliwy niż jakiekolwiek uzgodnienia”. Przewidywał politykę antyrodzinną twierdząc, że „wielką herezją będzie atak na moralność, a zwłaszcza na moralność seksualną. Szaleństwo jutra zamieszka nie w Moskwie, ale na Manhattanie”.
Zaplanowana dewastacja
Ta nowa kultura jest dziś inkubowana na amerykańskich uniwersytetach, chętnie angażujących się w rozwój tak zwanych „gender studies”, promowanych przez tych, którzy płacą rachunki i pokrywają koszty wyżej wspomnianych instytucji, a więc przez system ekonomiczno-finansowy. Siłą obracanych miliardów dolarów posługuje się największa organizacja Planned Parenthood przyczyniająca się do wydatnego zmniejszenia rozrodczości wśród młodych Amerykanek i nie tylko. Ośrodki gospodarcze powiązane z radykalną kulturą LGBT, gender i ultrafeminizmem eksperymentują na społeczeństwie Argentyny, kraju tanga i papieża Franciszka. Rozwiązywanie problemów biedy, wykluczenia społecznego i transakcji podejmowanych na czarno powierzono organom publicznym kontrolowanym pieczołowicie przez potężną organizację pozarządową CIPPEC (Centro de Implementación de Políticas Públicas para la Equidad y el Crecimiento) finansowaną przez międzynarodowy system gospodarczy i amerykańskie fundacje prywatne.
Celem tego jest redukcja zaludnienia z powodu krótkowzrocznych, absurdalnych korzyści finansowych. Naczelna myśl takiej inżynierii społecznej skupiona jest na uzyskaniu społeczeństwa złożonego głównie z obywateli w wieku produkcyjnym z niewielką ilością noworodków oraz osób starszych, systematycznie uśmiercanych przez zaniedbania w leczeniu, ubóstwo i społeczną obojętność. Jak zawsze wszystko jest maskowane troską o rozwiązanie powszechnego problemu niechcianych ciąż u nastolatek. Niemniej stosowanym lekarstwem nie jest uzdrowienie społeczeństwa, zapewnienie mu wartości i zasad duchowych, wsparcie rodziny i wykorzenienie ubóstwa, ale zapewnienie nieletnim różnego rodzaju środków antykoncepcyjnych, zachęta do aborcji oraz nakłanianie młodych chłopców do poddawania się sterylizacji. „Niska dzietność oznacza, że żyjemy w społeczeństwie, które bardzo dobrze ewoluuje pod względem uznania praw kobiet i prawa wyboru” – pisze wyraźnie zadowolony z siebie demograf i ekonomista CIPPEC Rafael Rofman.
Podobne do wyżej wspomnianej organizacje międzynarodowe, zwane „pozarządowymi”, czyli zależnymi od kapitału prywatnego, otrzymują duże fundusze z najwyższego szczebla władzy gospodarczej, finansowej i technologicznej, aby wpływać na decyzje rządowe i kształtować opinię publiczną, zwłaszcza wśród młodych ludzi. Oznacza to, że polityką przedstawianą jako wielki postęp korzystny dla wszystkich, zwłaszcza dla młodego pokolenia, stoją potężne fundusze inwestycyjne i światowa potęga transakcyjna.