Nohad Esz-Szami - 'Twe rany będą krwawić'

Wiadomość o cudownym uzdrowieniu Nohad Esz-Szami odbiła się głośnym echem w środkach masowego przekazu w całym Libanie

Wiadomość o cudownym uzdrowieniu Nohad Esz-Szami odbiła się głośnym echem w środkach masowego przekazu w całym Libanie.

Nohad Esz-Szami - 'Twe rany będą krwawić'

Na początku stycznia 1993 roku Nohad Esz-Szami, Libanka mieszkająca w wiosce Mzajreb, matka dwanaściorga dzieci, została lewostronnie sparaliżowana. Sprawę dodatkowo komplikowała obstrukcja jej arterii szyjnej. Nohad z coraz większą trudnością mówiła i jadła. Według opinii lekarzy można było jeszcze próbować operować tętnicę szyjną, ale szanse powodzenia tej chirurgicznej interwencji były minimalne. Mąż i dzieci całą nadzieję położyli w Bogu. Najstarszy syn chorej, Sa’ad, wybrał się z pielgrzymką do grobu św. Szarbela, aby za jego wstawiennictwem modlić się o uzdrowienie mamy. Po powrocie namaścił szyję matki płynem wydzielającym się z ciała św. Szarbela. Kobieta bardzo cierpiała, ale nie ustawała w modlitwie, prosząc, by Matka Boża i św. Szarbel zabrali ją już do siebie.

Nocą miała dziwny sen. Śniła, że przy jej łóżku zjawił się św. Szarbel wraz z innym zakonnikiem, i powiedział, że przyszedł zoperować jej szyję. Chora początkowo nie chciała się na to zgodzić, ale w końcu uwierzyła argumentacji mnichów, że tylko wtedy odzyska zdrowie, gdy podda się operacji. „Jak mogą to zrobić, skoro nie mają narzędzi chirurgicznych ani środków znieczulających?” – pytała sama siebie, drżąc ze strachu. W pewnym momencie poczuła ręce zakonnika na swojej szyi i wielki ból, ale nie mogła krzyczeć ani się opierać. Kiedy operacja się zakończyła, zbliżył się drugi zakonnik, pomógł jej usiąść, poprawił poduszkę i podał szklankę wody. Powiedziała mu, że nie może pić bez słomki, gdyż ma sparaliżowany język. Zakonnik zapewnił ją, że jest już zdrowa i że może sama jeść, pić, chodzić oraz pracować. Potem obaj mnisi zniknęli w tajemniczym świetle. Kiedy sen się skończył, Nohad obudziła się z radością, stwierdzając, że jej paraliż całkowicie ustąpił. Wstała sama z łóżka i bez żadnych trudności zaczęła chodzić po pokoju. Patrząc w lustro, zauważyła, że po obu stronach szyi ma dwie blizny o długości 12 centymetrów każda, ze szwami, z których zwisały końcówki czarnych nici chirurgicznych. Jej szyja i nocna koszula były całe zakrwawione. Kiedy jej mąż się przebudził, zaczął krzyczeć ze strachu, ponieważ zobaczył swoją żonę we krwi, z dwiema bliznami na szyi, swobodnie chodzącą po pokoju. Nohad uspokoiła go i w szczegółach zaczęła opowiadać o nocnej wizycie św. Szarbela, o przebytej operacji oraz o całkowitym uzdrowieniu.

Jeszcze tego samego dnia cała rodzina Esz-Szami pojechała do klasztoru w Annai, żeby donieść przełożonemu o cudzie uzdrowienia za pośrednictwem św. Szarbela. Następnego dnia Nohad zgłosiła się do szpitala w Bejrucie, by spotkać się z lekarzami, którzy ją leczyli. Można sobie wyobrazić ich zdziwienie, gdy po dokładnych badaniach i usunięciu szwów stwierdzili, że z medycznego punktu widzenia nie da się wytłumaczyć jej całkowitego powrotu do zdrowia, a tak perfekcyjnie założonych szwów jeszcze nigdy nie widzieli.

Wiadomość o cudownym uzdrowieniu Nohad Esz-Szami odbiła się głośnym echem w środkach masowego przekazu w całym Libanie. Tłumy ciekawskich zaczęły przychodzić do jej domu. Proboszcz i lekarz rodzinny doradzali kobiecie, aby przeniosła się z rodziną w inne miejsce. Jednakże pewnej nocy podczas snu znowu pokazał się jej św. Szarbel, mówiąc: „Zoperowałem cię, aby ludzie się nawracali, widząc, że zostałaś cudownie uzdrowiona. Wielu ludzi oddaliło się od Boga, przestali się modlić, przystępować do sakramentów i żyją tak, jakby Bóg nie istniał. Proszę cię, abyś uczestniczyła we Mszy św. w klasztorze w Annai 22 dnia każdego miesiąca. Na pamiątkę twojego uzdrowienia, do końca ziemskiego życia, w każdy pierwszy piątek miesiąca oraz 22 dnia każdego miesiąca twoje pooperacyjne rany będą krwawić”.

Od tego czasu każdego miesiąca w wyznaczonym dniu Nohad przybywa do klasztoru w Annai, aby wraz z wielką rzeszą pielgrzymów uczestniczyć we Mszy św. i dziękować za cud uzdrowienia. Trzeba w tym miejscu odnotować jeszcze inne zjawisko: otóż obraz św. Szarbela wiszący w domu Nohad zaczął wydzielać pachnący olej o składzie, który w ogóle nie występuje w przyrodzie. Ponadto w ogrodzie państwa Esz-Szami rósł duży dąb, który – jak mówi Nohad – został pobłogosławiony przez św. Szarbela, aby chorzy mogli wracać do zdrowia, pijąc wywar z jego liści. I tak się dzieje.

Jest to fragment książki Święty Szarbel – przyjaciel Boga i ludzi Wydawnictwa AGAPE, którą można znaleźć TUTAJ

Dlaczego Bóg wybrał maronickiego mnicha z Libanu – kraju, którego nazwa niewielu coś mówi – aby przez niego dokonywać niesamowitych cudów uzdrowień na całym świecie? Skąd fenomen Świętego Szarbela, który przychodzi w snach, w wizjach, przeprowadza operacje oraz poucza zbłąkanych?

Czytelnik, szukający odpowiedzi na te pytania, ma w rękach bogato ilustrowaną publikację, przedstawiającą nowe, pochodzące z arabskojęzycznych źródeł, informacje i świadectwa nadzwyczajnych interwencji Świętego Szarbela oraz nieznane dotąd modlitwy za jego wstawiennictwem. Dzięki temu odkryje w tym libańskim pustelniku nie tylko cudotwórcę, ale wiernego przyjaciela i przewodnika na drodze chrześcijańskiego życia.

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama