O zakłamaniu postaw wobec religii
Równość religii? Nawet jeśli w każdej religii jednakowo dąży człowiek do prawdy (co nie jest pewne), nie ma żadnych podstaw do przypuszczenia, że każda religia jednakowo jest na tej drodze zaawansowana. Jest to tym wątpliwsze, że istotne tezy różnych religii są często sprzeczne i trzeba dokonywać wyboru.
Opinia o równości religii bynajmniej nie jest względem religii neutralna, lecz sama należy do sądów religijnych. Zakłada ona bowiem odrzucenie Objawienia w historii na rzecz tezy o jego braku bądź też o objawianiu się bóstwa tylko przez naturę, bądź wreszcie o objawieniach jednakowo dozowanych w każdej religii. W praktyce głoszenie równości religii może oznaczać opowiedzenie się na przykład za filozofią hinduską, która tę równość sugeruje, a przeciw wyjątkowości Dobrej Nowiny o Jezusie Chrystusie.
Z opinią tą wiąże się istotne nieporozumienie co do chrześcijaństwa. Skoro szereg religii opiera się na ludzkim poszukiwaniu prawdy, zwolennicy i sympatycy tych religii interpretują w tenże sposób chrześcijaństwo, z góry odrzucając Objawienie. Skoro zaś chrześcijanie nie zgadzają się uznać Ewangelii za wyraz ludzkiego poszukiwania Boga albo za jedną z ksiąg świętych, równoważną np. Wedom, obstając przy tym, że Ewangelia właśnie zawiera Bożą prawdę, zarzuca się im zarozumiałość! Tymczasem zarozumiałym jest raczej „guru”, któremu wydaje się, że własnym wysiłkiem zbliżył się do bóstwa, niż chrześcijanin, który pamięta, że Prawdę otrzymał w darze, że zbawienie jest łaską.
Odpowiedzialność za ten spór ponoszą częściowo chrześcijanie — wtedy mianowicie, gdy zapominają, że wyższość chrześcijaństwa ma być wyższością Chrystusa, a niekoniecznie ich samych. Może się bowiem okazać, iż poszczególni chrześcijanie, a nawet całe chrześcijańskie społeczności z nauki swego Mistrza przyjęły tak mało, że wyznawcy innych religii stoją wyżej od nich. Niechrześcijanie skłonni są uznać, że świadczy to przeciw Prawdzie przez chrześcijan głoszonej.
Chrześcijanie przekazując Objawienie muszą więc wyznawać za św. Pawłem przechowujemy ten skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas (2 List do Koryntian 4,7). Nie głosimy bowiem siebie samych, lecz Chrystusa Jezusa jako Pana, a nas — jako sługi wasze przez Jezusa (2 List do Koryntian 4,5). Nie powinni zatem chrześcijanie być zarozumiali — ale też nie powinno się świadectwa o prawdzie nazywać zarozumiałością.
Zwolennicy równości religii na ogół nie są świadomi, że konsekwencje tego poglądu wymierzone są przeciw Chrystusowi. Chodzi im raczej o wykazanie, że w innych religiach też tkwią istotne wartości oraz że wyznawcy innych religii mogą dorównać chrześcijanom; niektórym też bardziej odpowiada styl mistyki kojarzony z innymi religiami. Nie należy jednak tych zupełnie dopuszczalnych poglądów przekazywać pod nagłówkiem „równość religii”. Drugi typ zwolenników równości religii stanowią pięknoduchy, które chcą widzieć świat jako harmonijny, bezproblemowy i przyjemny. Trzecie źródło wreszcie takich poglądów to propaganda przeciwników religii, którzy najpierw chcą wykazać, że wszystkie religie są równe, a potem, że równie mało warte.
Areligijność? Istnieje niezwykle rozpowszechniony pogląd, że czasy obecne są epoką stosunkowo małej religijności i kryzysu wiary z jednej strony, a upowszechniania się racjonalizmu z drugiej. Zdanie to pozostaje jednak w sprzeczności ze znanymi dobrze faktami.
Po pierwsze, jeśli spojrzymy w przeszłość, przekonamy się łatwo, że niski poziom życia religijnego mas bywał częściej regułą niż wyjątkiem, a i księża nie zawsze bywali najlepsi. W historii Kościoła bywały prawdziwe kryzysy, daleko poważniejsze od obecnego. Obecne czasy to raczej przezwyciężanie skutków kryzysów (reformy soborowe, ekumenizm, misje).
Po drugie, to co nazywa się „brakiem religijności” zwykle nie oznacza wcale postawy racjonalnej i materializmu, lecz jakąś formę bałwochwalstwa i zabobonu, a więc skłonność do religii typu pogańskiego. Pogaństwem był hitleryzm, jego idole to Rasa, Naród i Wódz; narodowi socjaliści chcieli też świadomie wskrzesić dawną religię germańską. Faszyści włoscy wierzyli w nieomylność Mussoliniego i nawiązywali do pogańskiego Rzymu. W komunizmie mieliśmy nieomylność partii i jej przywódców oraz ich publiczny kult. Istnieją też liczne, łagodniejsze przykłady przyjmowania idei politycznych z religijną gorliwością (nawet zachodnie praktycystyczne partie polityczne miewają takich zelotów). Przypomina to wszystko kult państwa i cesarza w starożytnym Rzymie.
W życiu codziennym najbardziej „areligijnych” społeczeństw zachodnich dużą rolę odgrywa astrologia i wróżbiarstwo; wydawnictwa na te tematy sprzedawane są w nakładach większych niż literatura chrześcijańska. A przecież chodzi o pozostałości pogańskiej religii starożytnej, której istotnym składnikiem była wiara w przeznaczenie wyznaczane przez gwiazdy i omeny.
Stosunkowo znaczna liczba ludzi młodych przystępuje do sekt, czyniąc z tej formy religijności treść życia. Można też stwierdzić, że wielu ludzi zajmuje postawę religijną wobec rozmaitych celów życiowych, gdy podporządkowują się Karierze, Pieniądzom, Seksowi uważając, że mogą i powinni użyć wszelkich dostępnych środków, by zrealizować pragnienia z nimi związane. Niewierzący intelektualiści wolni są może od tak prostackiego kultu rzeczy, ale za to szukają absolutu w „Bogu filozofów” albo też w Człowieku, Twórczości, Postępie. Wyraźnie religijne zabarwienie ma też ruch ekologiczny na Zachodzie, jego przedstawiciele bowiem często nie chcą widzieć przyrody racjonalnie, jako skarbu w służbie człowieka, lecz robią z niej rzecz sakralną, bożka, której przed człowiekiem trzeba bronić (stąd między innymi mamy „ekologistów”, którzy zabijają policjantów, demonstrując przeciw rozbudowie lotniska).
Człowieka współczesnego trzeba zatem nie tyle przekonywać o potrzebie wiary i kultu, co wzywać do odrzucenia bożków i do wiary w prawdziwego Boga i Wybawcę. Za mirażem teoretycznego ateizmu kryją się bowiem całe obszary parareligijnych przesądów i fałszywych filozofii, kultu rzeczy materialnych i różnego rodzaju kłamliwych proroków. (1991)
Zbiór artykułów i felietonów M. Wojciechowskiego: Wiara — cywilizacja — polityka. Dextra — As, Rzeszów — Rybnik 2001
opr. mg/ab