„Jesteś za chuda, za gruba, masz za dużo piegów...” Chrześcijański realizm to najlepsza odtrutka na chorobę perfekcjonizmu

Perfekcjonizm zawsze był problemem. Obecnie jednak, za sprawą mediów społecznościowych, skłaniających do nieustannego porównywania się z „ideałami”, stał się prawdziwą plagą. Chrześcijaństwo ma jednak lekarstwo na tę chorobę.

„Jesteś za chuda, za gruba, masz za dużo piegów. Nie jesteś idealną matką, idealnym ojcem. Twoje życie wypada blado w zestawieniu z tym, co pokazują influencerzy.” Takie przesłanie sączą nam nieustannie do głowy media, zwłaszcza media społecznościowe. I niestety znajdują obecnie wyjątkowo podatny grunt.

Jak zauważa duński autor, członek Konserwatywnej Młodzieży w Danii, Tobias Frederiksen, jest jednak ratunek: chrześcijański realizm. Patrząc na to, co dzieje się w jego kraju, pisze:

Poziom depresji, lęku, stresu i ogólnego poczucia bezsensu jest wśród młodzieży najwyższy w historii. Wskaźnik samobójstw gwałtownie rośnie, coraz więcej młodych dziewcząt ucieka się do samookaleczeń, a stosowanie leków przeciwdepresyjnych w moim kraju jest bardzo wysokie. Najwyraźniej coś jest nie tak w naszym bogatym i nowoczesnym kraju. Jednym z najczęściej omawianych powodów słabego zdrowia psychicznego naszej młodzieży jest „kultura perfekcjonizmu”. Młodzi ludzie porównują się do wszystkich wokół nich, zarówno fizycznie, jak i cyfrowo, co prowadzi ich do wyznaczania nieosiągalnych standardów dla siebie i swojego życia.

To, co oferują współczesne media, to oczywista utopia. W rzeczywistości nikt nie ma idealnego mieszkania (chyba że tylko na pokaz), nie je idealnych posiłków, nie jest idealną matką i ojcem, doskonałym mężem czy żoną, nie ma perfekcyjnej urody i sylwetki. Ale gdy nie pasujesz do tej utopii, możesz zawsze się starać dopasować. Rynek pełen jest ofert: twoja uroda nie jest doskonała – możesz skorzystać z chirurgii plastycznej. Masz problemy życiowe – rozwiąże ci je coach czy psychoterapeuta. Twoje mieszkanie nie wygląda jak z żurnala? Znajdzie się ekspert od wnętrz, który ci je urządzi. I tak dalej. Wszystko to pochłania ogromne zasoby i zamiast skupić się na tym, co w życiu naprawdę ważne, poświęcamy swój czas i energię na dopasowanie się do fałszywych wzorców.

W wielu europejskich krajach, w tym w Danii, pojawiły się próby ograniczania dostępu do mediów społecznościowych dzieciom i młodzieży. Jednak, jak podkreśla Frederiksen, są to również utopijne, fantazyjne pomysły.

Jeśli bowiem po prostu ograniczymy problem perfekcjonizmu do mediów społecznościowych, przegapimy większy i bardziej fundamentalny problem współczesnego społeczeństwa. Perfekcjonizm nie jest niczym nowym. Zdjęcia, obrazy i filmy zawsze zawierały swoistą manipulację, na długo przed mediami społecznościowymi. Kult materializmu zawsze dążył do poprawy wszelkich postrzeganych „niedoskonałości”, czerpiąc zysk z ich rzekomego poprawiania.

Problem leży w tym, że perfekcjonizm sam w sobie jest utopią i kłamstwem. Media społecznościowe bardzo tę utopię wzmocniły, ale jej nie stworzyły. Ostatecznie źródłem problemu jest zaburzony system wartości: zamiast cenić to, co jest naprawdę ważne, zwracamy uwagę na to, co widać na zewnątrz: urodę, estetykę mieszkań i ubrań, styl, zewnętrzne zachowania. Czy źle jest dbać o swój wygląd, wyposażenie wnętrz i miłą atmosferę? Oczywiście, że nie. Źle jest jednak, gdy staje się to życiową obsesją.

Chrześcijaństwo uczy umiejętności dystansowania się od tego wszystkiego. Uczy także, żaden śmiertelnik nie jest doskonały. Jego centralnym przesłaniem jest to, że żadna istota ludzka nie może sama osiągnąć doskonałości. Wszyscy jesteśmy niedoskonałymi ludźmi w niedoskonałym świecie – skażonym grzechem pierworodnym, wraz z jego wszystkimi konsekwencjami: chorobami, popsutymi relacjami, moralnymi brakami, napięciami społecznymi.

Wszyscy jesteśmy grzesznikami i wszyscy potykamy się w drodze do nieba. Dlatego potrzebujemy Bożego przebaczenia. W rzeczywistości przebaczenie i miłość Chrystusa są jedynymi drogami do życia wiecznego, do pełni życia. To, czego naprawdę pragniemy, to właśnie pełnia życia, a nie „życie perfekcyjne”. Uznanie tego faktu porządkuje nasze postrzeganie świata i samych siebie. Gdy popatrzymy na siebie w tej podwójnej perspektywie: powołania do świętości, a jednocześnie dostrzeżenia własnej niedoskonałości, zyskujemy realny, a nie utopijny obraz naszego człowieczeństwa.

Zamiast więc porównywać swoje życie z innymi, zamiast ulegać medialnym wzorcom, trzeba być wdzięcznym Bogu za swoje życie i pokornym wobec darów otrzymanych od Niego. Uwalniająca jest świadomość tego, czym jest miłość Chrystusa do nas: wolnym, niezasłużonym darem, niezależnym od naszych zasług. Nasze poczucie własnej wartości nie musi już być budowane na sztucznie kreowanej doskonałości, ale oparte jest na Bożej miłości do nas, która jest trwała i niezaprzeczalna.

Nieprzypadkowo społeczeństwa „cywilizowane” (co w praktyce oznacza: zeświecczone) doświadczają największego kryzysu własnej tożsamości, największego poziomu zaburzeń psychicznych. Jeśli opierają się na fantazyjnej, nierzeczywistej wizji człowieka, kreowanej przez media, trudno, żeby ich członkowie byli stabilni psychicznie: budowanie na piasku oznacza chwiejność, zależność od chwilowych mód, od medialnych pseudo-ekspertów. Zamiast ludzi autentycznie mądrych słuchamy dziś celebrytów, którzy są specjalistami od kreowania image’u, ale ich własne życie to przeważnie jedna wielka demolka: zewnętrzny blichtr nie jest w stanie przysłonić ich nietrwałych relacji małżeńskich, uzależnień od alkoholu i narkotyków, moralnej degrengolady.

Żyjemy w takim właśnie świecie. Nie jesteśmy w stanie odgrodzić się od niego, uchronić się od wpływu mediów (chyba że zamkniemy się w klasztorze kontemplacyjnym albo stworzymy zamkniętą gminę na wzór Amiszów). Dlatego też Frederiksen pisze:

Nie da się wyeliminować kultury perfekcjonizmu, ponieważ zawsze będziemy porównywać się do innych, a ludzie zawsze będą próbowali manipulować prawdą. Zamiast tego powinniśmy pomóc stworzyć podstawowe wartości dla młodzieży, które mogą służyć jako mur obronny przed perfekcjonizmem.

Zamiast więc walczyć ze światowymi utopiami, trzeba nieustannie wracać do tego, co jest prawdziwą wartością, mówić o tym, odwoływać się do tego w swoim myśleniu i życiowych decyzjach. Te wartości odkryjemy w Słowie Bożym, które mówi bardzo wiele o naszej godności (jednocześnie patrząc realistycznie na naszą słabość). Oto kilka krótkich cytatów, na których możemy oprzeć poczucie swojej wartości:

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. Świat zaś dlatego nas nie zna, że nie poznał Jego.  Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest. Każdy zaś, kto pokłada w Nim tę nadzieję, uświęca się, podobnie jak On jest święty. (1J 3,1-3)

Jakże cenna to myśl: twoją tożsamością jest bycie dzieckiem doskonałego Boga. Jako dziecko nosisz w sobie „geny” ojca – jesteś więc stworzony jako doskonały i nie musisz sztucznie kreować swojej doskonałości.

Jeśli jako dzieci Boże jesteśmy doskonali, to w czym jest problem? Słowo Boże mówi jasno:

„wszyscy zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej” (Rz 3,23)

To, czego naprawdę potrzebujemy, to nie utopijny perfekcjonizm, ale powrót do dziecięcej relacji z naszym Ojcem. Ten powrót w chrześcijaństwie określany jest terminem: zbawienie.

Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych - osiągniesz zbawienie (Rz 10,9).

I na tym fundamencie – fundamencie wiary w Chrystusa możemy budować prawdziwą doskonałość.

Fundamentu bowiem nikt nie może położyć innego, jak ten, który jest położony, a którym jest Jezus Chrystus. I tak jak ktoś na tym fundamencie buduje: ze złota, ze srebra, z drogich kamieni, z drzewa, z trawy lub ze słomy, tak też jawne się stanie dzieło każdego: odsłoni je dzień (Pański); okaże się bowiem w ogniu, który je wypróbuje, jakie jest. (1Kor 3,11-13).

To więc powinna być nasza miara doskonałości: jak bardzo nasze życie dopasowuje się do wzoru, który dał nam Chrystus. To jest prawdziwy wzór – a nie pozorne wzorce kreowane przez media.

Źródło: CNE

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama