• Idziemy

Cudowne Podkarpacie

Wakacje w tym roku mocno zdrożały. Nie tylko te za granicą, ale również w kraju, gdzie zapewne pozostanie większość Polaków. Zwiększony popyt na oferty krajowego wypoczynku, zwłaszcza w najbardziej obleganych miejscowościach, winduje i tak wysokie wskutek inflacji ceny.

Mechanizm ten wyjaśnia fachowo prof. Kazimierz Dadak na s. 10. Zatem nawet na dwutygodniowy turnus w Zakopanem, Sopocie czy Mikołajkach pozwoli sobie pewnie niewielu. 

Naszym Czytelnikom proponujemy więc zmianę kierunku. Polecamy Podkarpacie. To wciąż mało znany i niezbyt popularny region. Przez lata nie miał dobrej prasy – co nie najlepiej świadczy o prasie i innych mediach. Często przedstawiano go jako „prawicowo-katolicki zaścianek”, część tzw. Polski wschodniej albo Polski „B”. Chyba tylko Bieszczady, jako jedno z ostatnich, ale coraz bardziej cywilizujących się miejsc kontaktu z dziewiczą przyrodą, miały grono stałych wielbicieli. Poniekąd na nikłą znajomość Podkarpacia wśród mieszkańców Polski centralnej wpływały słabe połączenia komunikacyjne z tym regionem, to jednak, na szczęście, się zmienia. 

Dopiero co wybudowana droga szybkiego ruchu – Via Carpatia – sprawiła, że podróż samochodem z Warszawy do Rzeszowa trwa niewiele ponad trzy godziny. A stamtąd już niedaleko nie tylko w Bieszczady, ale także na Pogórze Karpackie i w Beskid Niski. To doskonałe miejsce na fizyczny i duchowy relaks. Jest tam wciąż o wiele taniej i spokojniej niż w najbardziej obleganych turystycznie regionach. A do tego – co zgodnie stwierdziły dziennikarki piszące cykl wakacyjnych reportaży o sanktuariach Podkarpacia – ludzie, którzy tam żyją, są jacyś „inni”, czyli bardziej naturalni, prostoduszni i życzliwi niż gdziekolwiek indziej. Można by pewnie dywagować, czy tak właśnie ukształtowała ich głęboka pobożność, czy przeciwnie: ta pobożność jest owocem ich szlachetności. Faktem jest, że liczba świętych, którzy stamtąd pochodzą, oraz sanktuariów, które tam działają, jest tak wielka, że można by nimi obdzielić niejeden kraj. 

W kolejnych numerach „Idziemy”, począwszy od aktualnego wydania, zaprosi my naszych Czytelników do Miejsca Piastowego – głównego sanktuarium księży michalitów – gdzie spoczął założyciel męskiej i żeńskiej gałęzi tego zgromadzenia bł. ks. Bronisław Markiewicz, niestrudzony wychowawca młodzieży i działacz trzeźwościowy. Do jego grobu co roku na początku wakacji udaje się młodzieżowa piesza pielgrzymka z podwarszawskich Marek. W następnej kolejności będzie Dukla z sanktuarium i urokliwą pustelnią św. Jana z Dukli na pobliskim wzgórzu. Na naszej trasie znajdzie się Dębowiec, zwany Polskim La Salette, z figurą Matki Bożej Płaczącej i wieloma innymi odniesieniami do objawień w Alpach francuskich. Odwiedzimy też Strachocinę – miejsce urodzin św. Andrzeja Boboli, nie tylko wielkiego męczennika, patrona Polski, ale także autora tekstu Ślubów Jana Kazimierza z 1656 r. Zaledwie osiemnaście kilometrów dalej zakonni współbracia św. Andrzeja opiekują się sanktuarium MB Starowiejskiej, a przy nim urządzili bardzo pouczający ogród biblijny. Niespełna dwie godziny spacerem obok jest sanktuarium MB Bolesnej w Haczowie, z największym drewnianym kościołem gotyckim w Europie, zbudowanym przed sześciuset laty, i z przepiękną gotycką pietą. 

W Przemyślu zaprosimy do nawiedzenia sanktuarium MB Jackowej – tej od św. Jacka – w katedrze przemyskiej, a także do modlitwy przed złożonymi tam relikwiami św. abp. Józefa Sebastiana Pelczara oraz charyzmatycznego spowiednika bł. ks. Jana Balickiego. Pod Przemyślem odwiedzimy sanktuarium w Jodłówce, a w dalszej kolejności ufortyfikowane sanktuarium MB Bolesnej w Jarosławiu, pamiętające bożogrobców i będące pokłosiem wypraw krzyżowych sanktuarium Bożego Grobu w Przeworsku, a wreszcie wspaniałe sanktuarium MB Pocieszenia w Leżajsku. Do tego warto byłoby dodać jeszcze wielkie sanktuarium w Kalwarii Pacławskiej, na które trzeba poświęcić co najmniej trzy dni, aby obejść wszystkie tamtejsze „dróżki”, oraz klasztor sióstr nazaretanek w Komańczy – ostatnie miejsce internowania bł. Prymasa Tysiąclecia. O tych dwóch miejscach pisaliśmy jednak niedawno w innych cyklach. 

Warto wybrać się na Podkarpacie. Jeśli nie na wakacje, to przynajmniej na weekend z rodziną czy znajomymi. Może to być również dobry pomysł na niejedną parafialną pielgrzymkę. Ufamy, że wielu naszych Czytelników da się naszymi reportażami zainspirować
 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama