Spotkanie z Żywym Słowem

Artykuł z tygodnika Echo katolickie 18 (722)


Ks. Andrzej Adamski

SPOTKANIE Z ŻYWYM SŁOWEM

O tym, jak dać się przeniknąć nowością Słowa mówi bp. Zbigniew Kiernikowski

Jak Ksiądz Biskup ocenia stopień obecności Słowa Bożego w codziennym życiu polskich katolików?

Trzeba tu rozróżnić przynajmniej trzy płaszczyzny. Pierwsza to płaszczyzna znajomości Pisma świętego od strony samej faktografii, historii zbawienia, znajomości materialnej tekstów. Z mojego doświadczenia widzę, że mamy tu wiele braków, choć są też osoby, które znają Pismo święte. Druga płaszczyzna to kwestia interpretacji tekstów, czyli to, co zawiera się w teologii biblijnej i co pozwala ludziom dzisiejszej epoki dotrzeć do przesłania tekstów biblijnych oraz pozwala im to przesłanie poprawnie zrozumieć. I wreszcie trzecia płaszczyzna to osobiste odniesienie się do tego Słowa czy też przyjmowanie samego Słowa jako światła i mocy, które kształtują życie człowieka. To jest najbardziej istotna obecność Słowa Bożego w życiu człowieka. Na tym polu są podejmowane wysiłki w pewnych grupach czy przez pewne osoby, ale ogólnie trzeba powiedzieć, że i tak to zbyt mało. Czasem zdarza się też podejście do Słowa Bożego, które jest zbyt subiektywne i nie zawsze buduje wspólnotę. Podsumowując odpowiedź na to pytanie — mamy na tym polu Kościoła bardzo wiele do zrobienia.

A co Ksiądz Biskup — jako pasterz Kościoła, ale też jako biblista — sądzi o inicjatywie Ogólnopolskiego Tygodnia Biblijnego?

Jest to inicjatywa, która ma swoje uzasadnienie, jednak nie jest ona wystarczająca. Nie chodzi bowiem tyle o momenty szczególne, jak choćby Tydzień Biblijny, lecz o to, by całe duszpasterstwo było oparte na Biblii, by wynikało ze słuchania Słowa. Nie podkreślałem szczególnie inicjatywy Ogólnopolskiego Tygodnia Biblijnego w naszej Diecezji, dlatego że proponuję bardzo biblijny model całego duszpasterstwa. Dokonuje się to przez realizowany od kliku lat w parafiach program „Chrzest w życiu i misji Kościoła” oraz poprzez cały szereg różnych katechez, które są bardzo biblijne. Można dyskutować nad formą, ale jest to propozycja stała. Zaś tygodniowa akcja, która nie będzie prowadzona jako fundament całego duszpasterstwa, może okazać się tylko wycinkową i poza jakąś inspiracją, która niewątpliwie jest cenna i dobra, nie wypełnia zadania, o które nam chodzi.

Ponieważ nie każdy może studiować Pismo święte w językach oryginalnych, jest ono tłumaczone na języki narodowe. W tej chwili są dostępne 4 przekłady Pisma św. na język polski zatwierdzone przez Kościół: Biblia Tysiąclecia, Biblia Poznańska, Biblia Warszawsko-Praska oraz Biblia Paulistów. Ktoś może zapytać: dlaczego aż 4 — czy nie wystarczyłby jeden?

Trzeba by raczej zapytać: dlaczego tylko cztery? Potrzeba wielu przekładów, oprócz tych wymienionych istnieją też inne, protestanckie, jak choćby Biblia Gdańska czy Warszawska. Są też liczne przekłady samego Nowego Testamentu czy poszczególnych ksiąg Pisma świętego, zwłaszcza Psalmów. Każdy przekład jest zawsze dziełem okrojonym, pewną interpretacją. żaden nie przekaże w pełni tego, co zostało zawarte w tekście oryginalnym. Stąd im więcej przekładów, tym więcej dostępu do Słowa Bożego. Każdy bowiem przekład jest swoistą bramą dostępu do tekstu oryginalnego. Dlatego dobrze jest mieć przekład oficjalny jako odniesienie — tak jak my mamy w Polsce Biblię Tysiąclecia, która jest przyjęta przez Konferencję Episkopatu Polski oraz używana w liturgii i stanowi tekst cytowany w dokumentach. Oprócz tego należy mieć inne przekłady, które trzeba czytać i konfrontować z tym przyjętym jako oficjalny. To nam jakoś zastępuje brak dostępu do tekstu oryginalnego. Dlatego każdy nowy przekład jest ubogaceniem i ułatwieniem dostępu do przesłania Biblii.

Który z tych przekładów Ksiądz Biskup by szczególnie polecał?

Przede wszystkim właśnie Biblię Tysiąclecia, ponieważ ona jest przyjęta przez Konferencję Episkopatu Polski. Jednak - jak powiedziałem - nie można tego przekładu absolutyzować, bo jak każdy inny, ma on swoje wady i niedoskonałości. Dobrze, że mamy już piąte wydanie Biblii Tysiąclecia, które zostało w wielu miejscach poprawione, jest bardziej zgodne z tekstem oryginalnym. Zaś inne przekłady stanowią swoisty komentarz czy warsztat i pomoc do tego, by ubogacić dostęp do przesłania tekstów biblijnych.

Jesienią 2006 r. miała miejsce prezentacja polskiego wydania Biblii Jerozolimskiej, która jest jedną z najpopularniejszych edycji Pisma świętego na świecie. Czy Ksiądz Biskup — jako redaktor edycji polskiej — mógłby przybliżyć ideę i historię powstania Biblii Jerozolimskiej oraz zdradzić, na czym polega fenomen i wartość tego wydania?

Biblia Jerozolimska to wydanie Pisma świętego w języku francuskim, czyli przekład z języków oryginalnych na język francuski. Zostało to dokonane w latach 50. XX w. w formie wydawanych kolejno tomików, zebranych później w edycję jednotomową. Cenny w tej edycji Biblii jest nie tyle sam przekład, co aparat dodatkowy: przypisy, które wyjaśniają różne teksty oraz cała struktura odnośników, znajdujące się na marginesach, a służące czytelnikowi do łączenia poszczególnych tekstów ze sobą. Są to albo odwołania do tekstów wcześniejszych, albo wskazania, jak teksty wcześniejsze uzyskują pewne dopełnienie w tekstach późniejszych. Kto czyta tekst biblijny przy pomocy tej struktury odnośników, ten zaczyna dostrzegać ciąg rozwoju pewnych konkretnych myśli, które odzwierciedlają realizację historii zbawienia. Dlatego ta edycja Pisma świętego jest tak pomocna do lektury zarówno indywidualnej, jak i wspólnotowej, gdzie chcemy uzyskać wyjaśnienie Pisma świętego przez samo Pismo święte. To wydanie daje głęboki wgląd teologiczny w rozwój poszczególnych aspektów historii zbawienia.

Jak człowiek wierzący powinien czytać Pismo święte, by ta lektura wydawała owoce w życiu?

Żeby rozumieć Pismo święte, trzeba mieć postawę otwartości na działanie Ducha Świętego. W Ewangelii św. Łukasza czytamy, że Jezus po zmartwychwstaniu oświecił umysły uczniów, aby rozumieli Pisma (zob. Łk 24,45). I tu właśnie jest klucz do rozumienia Pisma świętego. Nie można go zrozumieć z własnego punktu widzenia. Trzeba wejść w gotowość poddania się Duchowi Bożemu. A ostatecznie tym kluczem, który umożliwia dostęp do rozumienia przesłania biblijnego jest Misterium Paschalne Jezusa Chrystusa, Jego krzyż i zmartwychwstanie. Można się tu odwołać do sceny z Apokalipsy, gdzie jest mowa o księdze zamkniętej na siedem pieczęci, a autor Apokalipsy płacze, ponieważ nie ma kto otworzyć tej księgi. I wtedy jeden ze Starców mówi do niego: „Nie płacz, bo zwyciężył Lew z pokolenia Judy”, czyli Baranek zabity, czyli Jezus Chrystus Paschalny (zob. Ap 5,5). To właśnie On daje dostęp do Pisma św. od samego początku do samego końca. I to jest najistotniejsze w lekturze Biblii.

Natomiast samo podejście ze znajomością techniczną do tej lektury również jest potrzebne, ze względu na pewną znajomość realiów historycznych, literackich itp. Ważne jest też docenienie czytania Pisma świętego we wspólnocie. Bardzo trudno czytać i rozumieć Pismo święte w sposób tylko indywidualny, oderwany od ciała, jakim jest Kościół. Świadomość wspólnoty jako miejsca, gdzie się czyta Słowo Boże, jest bardzo ważne. Tam, gdzie tego nie ma, człowiek sam może się zagubić, grozi mu subiektywizm.

Jest też wiele „technicznych” metod, ułatwiających kontakt z Pismem świętym: lectio divina, skrutacja czy inne...

Każda metoda jest dobra, jeśli jest właściwe nastawienie: stawanie przed Słowem w postawie pokory i otwartości na działanie Ducha Świętego. Czy będzie to lectio dvina, czyli zagłębianie się w orędzie biblijne poprzez wchodzenie w poszczególne etapy tej metody, czy to będzie pójście ścieżkami tak, jak proponuje się w skrutacji (do której zazwyczaj używa się Biblii Jerozolimskiej), gdzie wychodzi się od pewnego tekstu i idzie się kolejno według tych wskazań podanych przez odnośniki, czy to będą inne metody — zawsze podstawową, pierwszorzędną kwestią jest wola poddania się działaniu Słowa. Trzeba pamiętać przy tym o słowach Pana Jezusa do Żydów, zapisanych w Ewangelii św. Jana: „Badacie Pisma, ponieważ sądzicie, że w nich zawarte jest życie wieczne: to one właśnie dają o Mnie świadectwo”. Ale jednak „nie chcecie przyjść do Mnie, aby mieć życie”. Tak więc zasadniczą sprawą w czytaniu Pisma świętego jest pytanie, czy ktoś chce wejść w tę prawdę i rzeczywistość objawioną w Jezusie Chrystusie. Ostatecznie jest to rzeczywistość tracenia swojego życia, by je odzyskiwać jako życie nowe, zmartwychwstałe. Jeśli ktoś chce czytać Pismo święte i zachować swoje życie, to jakąkolwiek metodę będzie stosował, na pewno go nie zrozumie i nie doświadczy, czym jest spotkanie z żywym Słowem. Warunkiem zrozumienia i owocności lektury Pisma świętego jest to, by nie czytać go dla siebie, lecz pozwolić przeniknąć się nowością, jaka płynie ze Słowa. Przypomina się tu scena rozmowy Jezusa z Nikodemem, gdzie Nikodem musiał jakby zamilknąć przed Słowem, aby ono mogło się w nim dopełnić. Ta scena jest umieszczona na początku Ewangelii św. Jana. Otrzymuje ona swego rodzaju dopełnienie wtedy, gdy Nikodem pomaga zdjąć ciało Jezusa z krzyża. Jeśli ktoś czyta Pismo święte, by uzyskać potwierdzenie swoich postaw i argumenty dla swoich racji, to na pewno minie się z orędziem, sensem i przesłaniem Słowa Bożego. Natomiast jeśli ktoś wchodzi z pozycji człowieka potrzebującego, ubogiego, który nie wie i uznaje, że jest w ciemności, który nie boi się wyjść z siebie i wejść w prawdę życia — przed nim będą otwierać się poszczególne etapy rozumienia Pisma świętego.

Dziękuję za rozmowę.

opr. aw/aw



Echo Katolickie
Copyright © by Echo Katolickie

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama