Jasność w dążeniu

Echo katolickie 32(684) 7 - 13 sierpnia 2008


Agnieszka Warecka

JASNOŚĆ W DĄŻENIU...

Po raz trzeci niewidomi i niedowidzący z diecezji siedleckiej pielgrzymowali do sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia w Hołubli. A przecież formacja nie jest jedyną sferą działalności tych osób. Obok duszpasterstwa istnieją bowiem koła. W tym jedno szczególnie aktywne!

- To oni wyszli z inicjatywą! - Paweł Padysz, diakon zaangażowany w diecezjalne duszpasterstwo niewidomych, winowajcą chlubnego zamieszania wskazuje siedleckie Koło PZN na czele z przewodniczącą. Anna Gębka pielgrzymowała pieszo z Suwałk do Wilna. Nie ukrywa, że było to trudne doświadczenie i wskazuje na konieczność stałej asysty przewodnika. Ale że bakcyl został połknięty, wspólnie z kolegą wpadli na pomysł krótszej trasy. Hołubla wydawała się być w sam raz: na tyle oddalona, aby odczuć sens pielgrzymowania, a jednocześnie wystarczająco blisko, by sprostać kondycyjnie. - Około 17 km - precyzuje dk. Padysz. - Wyruszamy spod kościoła św. Maksymiliana i co 5 km jest postój - dalej wyjaśnia, że z otwartością do pomysłu podeszli tym bardziej, iż oddolne działanie dowodzi, że skupieni w DN chcą robić wciąż więcej. A to cieszy każdego duszpasterza!

Diakon wspomina o towarzyszącej wydarzeniu sposobności do złożenia intencji przed tronem Matki Bożej Pocieszenia, a wcześniej - podczas drogi - okazji do indywidualnego kontaktu oraz spokojnej rozmowy, na co w zabieganej codzienności brakuje i czasu, i odwagi. Zgodnie przyznają, że z roku na rok liczba pątników wzrasta. W tegorocznej udział wzięło około 50 osób, a część spośród tych, którzy nie mogli pójść, dojechała. Jednak zanim przeżycia dnia dobiegły końca, ramię w ramię stanęli do Apelu Jasnogórskiego. A obok entuzjastycznych wrażeń pozostała pewność, że... trud procentuje!

Nie tylko dla siedlczan

Z Anną Gębką spotykam się w siedzibie Koła Polskiego Związku Niewidomych w Siedlcach przy ul. Błonie 11. W trakcie rozmowy zatrudniona do pomocy pani Agnieszka dostarcza przejętą od Zofii Czarkowskiej kronikę. Okazuje się, iż autorka zabrała pokaźnych rozmiarów księgę w celu uzupełnienia jej o notkę dotyczącą czerwcowych święceń kapłańskich i wycieczki szlakiem Tykocin - Sokółka - Kruszyniany. Każde wydarzenie z życia członków domaga się bowiem udokumentowania na łamach tomu, a rzut oka na wybrane karty podtrzymuje w pewności, że z pomysłami od dawna są za pan brat.

Istniejąca kronika to również źródło wiedzy o historii Koła. I tak dowiedzieć się z niej można, że siedlecki oddział cieszy się półwieczną tradycją, zaś funkcję przewodniczącego pełnił w nim początkowo Stefan Bot. Po nim ster szefostwa dzierżył Stanisław Chodowiec. Jednak ze względu na zły stan zdrowia w styczniu 2001 r. złożył on rezygnację i podczas Walnego Zebrania w połowie 2003 r. wszedł w skład Zarządu jako członek. Nominacje dostały także Wiesława Kobuszewska i Helena Kołodziejuk, a trzon lokalnego PZN do dziś stanowią panie: przewodnicząca Anna Gębka, jej zastępczyni Elżbieta Chmielewska, sekretarz Krystyna Kwiatkowska oraz skarbnik Danuta Głuchowska.

Bo gdy nie widzi się wyrazu twarzy ani humoru, trzeba być bardzo delikatnym w słowach.

Swoją działalnością Koło obejmuje miasto i powiat Siedlce... a przy tym Węgrów, gdzie do gmachu Biblioteki Miejskiej w każdy pierwszy wtorek miesiąca przyjeżdża przedstawiciel siedleckiego Zarządu, by dzielić się informacjami z członkami z miasta i okolic. - To znaczne ułatwienie dla osób, którym trudno dojechać do Siedlec - precyzuje A. Gębka. Mówiąc o Kole terenowym, przewodnicząca podkreśla, że nie posiada ono osobowości prawnej i podlega pod okręg mazowiecki w Warszawie. Obecnie liczy ponad 200 członków, z czego 10% stanowią dzieci. - Według statutu mogą należeć do nas osoby z I i II grupą inwalidzką z tytułu utraty wzroku - dalej wyjaśnia, że niejako w opozycji do nazwy, obok niewidomych od urodzenia czy ociemniałych, którzy stracili wzrok z powodu wypadku bądź choroby, skupiają niedowidzących. Zaś ci ostatni pełnią opiekuńczą funkcję wobec pozostałych.

W Siedlcach urzędują w poniedziałki, środy i piątki od 9.00 do 14.00. Przerwy nie robią nawet podczas wakacji, a zajrzeć po informacje mogą nie tylko członkowie. Pani Ania z zawodu jest radcą prawnym i przez 5 lat pracowała jako wolontariusz przy Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej.

Integracja przez duże „i”

W ramach działalności kulturalno-oświatowej Koło PZN w Siedlcach organizuje imprezy integracyjne i turnusy szkoleniowo-rehabilitacyjne. Uczą brajla, a chcącym poznać różnorodność inicjatyw, polecam lekturę kroniki! Zdjęcia sprzed pałacu w Korczewie, ślad po ognisku w Drażniewie, fotoreportaż ze zwiedzania Podlasia szlakiem kościołów, andrzejki w Chodowie... Przed 3 laty bawili w Augustowie i Wilnie. Na co dzień współpracują z Akademią Podlaską, siedlecką szkołą medyczną czy Domem Samopomocy Społecznej „Domem nad Stawami”. Uczestniczą też w licznych konferencjach oraz goszczą w seminarium diecezjalnym w Opolu.

- Prowadzicie bujne życie towarzyskie! - rzucam. - I formacyjne! - uściśla przewodnicząca, dodając, że duszpasterstwo niewidomych obejmuje tak siedleckie Koło, jak i Łosice czy Białą Podlaską. - Msze odbywają się w każdą czwartą niedzielę miesiąca w kaplicy Matki Bożej Kodeńskiej przy parafii św. Stanisława w Siedlcach z wyjątkiem wakacji - podpowiada A. Gębka. A w czym przejawia się pomoc kleryków? - Jesteśmy odpowiedzialni za przebieg tych spotkań - zaznacza dk. Padysz. Dalej wyjaśnia, że Eucharystii o 13.00 przewodniczy diecezjalny duszpasterz niewidomych ks. Robert Osypowicz, natomiast klerycy przygotowują czytania i modlitwę wiernych. Należący do DN angażują się w służbę liturgiczną, a format czytań bywa dostosowany do ich możliwości. Podczas spotkania klerycy pomagają w zorganizowaniu poczęstunku, a w międzyczasie któryś z nich wygłasza katechezę. Jest też przewidziany czas na dyskusje. Klerycy wraz ze skupionymi w duszpasterstwie odwiedzają ponadto niewidomych w domach i rozdysponowują żywność. W 2005 r. zarząd Koła zdecydował się wstąpić do Banku Żywności. Na początku 2000 r. w siedleckim oddziale zorganizowano także punkt samopomocy cukrzycowej.

Pytam o źródła finansowania. Przewodnicząca wyjaśnia, że składki członkowskie nie pokrywają nawet rocznego zapotrzebowania na czynsz za lokal, a 30% z nich jest dodatkowo odprowadzonych do okręgu. Szukają sponsorów! Składają też odpowiednie pisma z prośbą o dofinansowanie z PFRON-u. W tym roku wsparł ich jedynie powiat. Próbują ponadto rozprowadzać cegiełki w parafiach.

Móc uwierzyć w siebie

Moja rozmówczyni wyznaje, że podczas zbiórek księża proszą ją nieraz, aby wystąpiła przed ludźmi ze świadectwem. Opowiada wtedy o swojej przeszłości. Także tym, że poważna wrodzona wada wzroku nie przeszkodziła jej w zrobieniu dwóch aplikacji i przepracowaniu 20 lat w zawodzie. Pani Ania ukończyła właśnie kurs orientacji przestrzennej i drogę z mieszkania przy ul. Wyszyńskiego do siedziby Koła czy kościoła św. Ducha zamierza pokonywać wyłącznie przy pomocy białej laski. - Kiedy staję przed ludźmi - tłumaczy - mówię im, że także niepełnosprawni mogą dużo dać z siebie innym poprzez pracę, modlitwę czy choćby towarzystwo.

A. Gębka sugeruje jednocześnie, że sama nie przypuszczała, iż taki z niej społecznik. - Teraz już nie umiem bez tego żyć - nawiązuje do zaangażowania w działania Koła. I spiesznie dodaje, że również ona musiała nauczyć się pracy z ludźmi. Bo gdy nie widzi się wyrazu twarzy ani humoru, trzeba być bardzo delikatnym w słowach. Zagadnięta o plany, wyjaśnia, że zrodził się pomysł stworzenia sekcji turystycznej. - Trzeba tylko zarazić nim pozostałych - snuje wizje pieszych wojaży po okolicy oraz odpoczynku przy ognisku.

Dk. Paweł nie ukrywa, że pobyt wśród niewidomych odkąd pamięta dawał mu radość i świadomość, że nie jest sam. Zaangażowanie obu stron owocuje wdzięcznością oraz tym większą mobilizacją do pracy nad sobą. Podpytywany o sens integracji w ramach duszpasterstwa, diakon zaznacza, że każde środowisko boryka się ze specyficznymi problemami. - Powtarzają nam, że spotkania wyzwalają w nich dodatkowe siły do przezwyciężania siebie - mówi o niewidomych. A kończy sugestią, iż zastanawia go, że niejednokrotnie to właśnie oni radzą sobie w życiu lepiej niż ludzie, którym na pierwszy rzut oka niczego nie brakuje.

opr. aw/aw



Echo Katolickie
Copyright © by Echo Katolickie

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama