O szczegółach potwierdzonego przez lekarzy cudu, potrzebnego do kanonizacji i o samym przebiegu procesu
Dla wielu druga rocznica beatyfikacji Jana Pawła II będzie z pewnością dogodną okazją do pytań i spekulacji na temat terminu jego kanonizacji. Od pewnego czasu pojawiają się przewidywane konkretne daty tej uroczystości - najbliższa to październik 2013 r. W rzeczywistości jednak data tego wydarzenia, tak niecierpliwie wyczekiwanego, wciąż pozostaje nieznana.
W marcowym wywiadzie dla lizbońskiego dziennika „Correio da Manha” portugalski kardynał Saraiva Martins, który w latach 1998-2008 stał na czele watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, powiedział, że główny cud potrzebny do ogłoszenia Jana Pawła II świętym zdarzył się wkrótce po beatyfikacji polskiego papieża. Chodzi o niezwykłe uzdrowienie, które nie znalazło żadnego naukowego wyjaśnienia. - Analiza tego przypadku dobiega już końca. Zajmowało się nią około 70 lekarzy, którzy stwierdzili, że uzdrowienie było natychmiastowe i trwałe. Zdarzyło się ono w kilka dni po ogłoszeniu błogosławionym polskiego papieża - powiedział gazecie były prefekt kongregacji.
81-letni kardynał wyjaśnił, że kolejnym etapem procesu kanonizacyjnego będzie ocena tego, czy niezwykłe uzdrowienie nastąpiło za sprawą bł. Jana Pawła II. Dodał, że dowieść tego będą musieli teolodzy. - Ta faza nie powinna być długa. Najbardziej skomplikowanym elementem tego procesu jest stwierdzenie cudu - wskazał S. Martins. W ocenie kardynała Jan Paweł II zostanie ogłoszony świętym przez papieża Franciszka najprawdopodobniej w październiku bieżącego roku. - W kwestiach dotyczących dat kanonizacji nigdy nie ma pełnej gwarancji, lecz według mnie bardzo realnym terminem ogłoszenia Jana Pawła II świętym jest tegoroczny październik, na który przypada 35 rocznica wyboru kardynała Wojtyły na Stolicę Piotrową - powiedział S. Martins. Ujawnił też, że do Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych napłynęło kilkaset opisów cudownych uzdrowień za wstawiennictwem bł. Jana Pawła II. Kilka z tych uzdrowień odnotowano w Portugalii.
Natomiast postulator procesu kanonizacyjnego Jana Pawła II ks. prałat Sławomir Oder w rozmowie z dziennikiem włoskim biskupów „Avvenire” przyznał, że nie wypłynęły na światło dzienne całkowicie nowe aspekty życia i posługi Jana Pawła II, ujawniła się natomiast w jeszcze większym stopniu głębia niektórych z nich, zwłaszcza jego życia duchowego, umiłowania Chrystusa Eucharystycznego i zjednoczenia z Nim w modlitwie. - Wiemy dziś, że zarówno podczas podróży, jak w okresie choroby, po niezwykle męczących dniach, papież spędzał całą noc na modlitwie, nie idąc do łóżka - wyjaśnił postulator.
Ks. Oder zwrócił uwagę, że modlitwa była dla Papieża Polaka paliwem na całe jego życie wiary, najbardziej radykalną sprężyną działań duszpasterskich. - I wydaje się, że rzeczywiście rozbrzmiewało w nim echo słów św. Pawła: „Caritas Christi urget nos”, co znaczy: Miłość Chrystusa przynagla nas - dodał.
Wyraził następnie przekonanie, że w osiem lat po śmierci Jana Pawła II można wskazać na dwa główne aspekty jego posługi, wzajemnie ze sobą połączone. Najpierw jest to jego głęboka więź z Bogiem. - Był rzeczywiście przykładem człowieka wiary, prawdziwym mężem Ewangelii, którą wcielał w swoje życie. Z tego punktu widzenia sądzę, że Boski Reżyser chciał zakończyć jego ludzkie posługiwanie obrazem, jaki wszyscy mamy przed oczyma: ewangeliarz, którego kartki przewraca wiatr, na trumnie papieża, a później zamknięty, jakby chciał powiedzieć «Wszystko zostało wykonane» - zauważył ks. Oder.
Na zakończenie rozmowy stwierdził, że Jan Paweł II był w całej rozciągłości świadkiem wiary, przeżywanej również w sytuacji trudnych dla serca ludzkiego, jak choroba czy cierpienia. - I niewątpliwie kanonizacja teraz, w Roku Wiary, byłaby pięknym przesłaniem dla całego Kościoła, który jeszcze żyje duchową obecnością Jana Pawła II - podsumował postulator procesu kanonizacyjnego Papieża Polaka.
Z kolei ks. prof. Hieronim Fokciński, były pracownik Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, podkreśla, że rozważając wyniesienie kogoś na ołtarze, bierze się pod uwagę także to, czy jest ku temu właściwy moment. - Nieraz pewne beatyfikacje czy kanonizacje są odkładane właśnie z tej racji, że czas nie wydaje się właściwy. W przypadku Jana Pawła II nie widziałbym, oczywiście, żadnych przeciwwskazań - mówi jezuita, który obecnie pracuje w Papieskim Instytucie Studiów Kościelnych w Rzymie.
JKD
Echo Katolickie 17/2013
PYTAMY Ks. prof. Hieronima Fokcińskiego SJ, byłego pracownika watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych i relatora w procesie beatyfikacyjnym ks. Jerzego Popiełuszki,
Księże Profesorze, wszyscy czekamy na kanonizację Papieża Polaka. Co jakiś czas pojawiają się potencjalne daty. Co o kanonizacji Jana Pawła II mówi się w Rzymie?
To całkowicie zrozumiała sytuacja: skoro się czeka, a jeszcze czeka z niecierpliwością, to ciekawość podsuwa prawdopodobieństwo prawie każdej daty. Ponieważ podobnie jak w kraju, tak też w Rzymie brak choćby jakiejkolwiek, podstawowej informacji, na której można by zbudować mniej czy bardziej prawdopodobną hipotezę, każdy termin wydaje się możliwy i dobry. Potwierdzenie cudu przez Ojca Świętego poprzedza dyskusja - najpierw wśród lekarzy, następnie teologów, a wreszcie wśród kardynałów i biskupów. Na każdym etapie mogą być wysunięte jakieś wątpliwości czy żądanie dalszych badań. Zatem do chwili ukończenia całej procedury wszelkie przypuszczenia są usprawiedliwione i każde mogą okazać się zupełnie błędne.
W ostatnim czasie media, duchowni zastanawiają się też, czy my, katolicy, jesteśmy gotowi do kanonizacji Jana Pawła II.
Na to pytanie, moim zdaniem, może sobie rzetelnie odpowiedzieć tylko każdy nas osobiście. Tak często szafowane wątpliwości, czy nasz naród, my, wierzący, jesteśmy należycie przygotowani, jest nieznośnym frazesem, na który nie wiadomo jak reagować.
W jaki sposób wybiera się kandydatów na ołtarze?
Może wydawać się to dziwne, ale takich kandydatów nikt nie wybiera. To chyba jedyna sprawa w Kościele, która nie zależy od hierarchii i nie może być przez nią nakazana. Podstawowym bowiem warunkiem jest powszechne przekonanie o świętości całej wspólnoty wiernych, tzw. sława świętości. Bez spełnienia tego warunku nie mają sensu żadne starania o beatyfikację, a następnie o kanonizację.
Jakie kryteria powinien spełniać kandydat do chwały ołtarzy, by został ogłoszony świętym?
Po prostu - musiał święcie żyć. Inaczej formułując, powinien się odznaczać cnotami chrześcijańskimi w stopniu heroicznym. Pojęcie heroiczności wielu przestrasza i myli. Nasuwa skojarzenie, że do takiego wysiłku są zdolni tylko bardzo nieliczni. Tak nie jest. Bł. Jan Paweł II tak usilnie zachęcał do odwagi, do rozglądania się szeroko po współbraciach, ponieważ ludzi godnych tego tytułu i mogących być wzorem dla innych wcale nie jest tak mało. Potwierdzeniem tych słów jest fakt, że za pontyfikatu Papieża Polaka zostało ogłoszonych błogosławionymi i świętymi o wiele więcej osób aniżeli przez szereg wieków, licząc od ustanowienia w 1588 r. specjalnej kongregacji, której zlecono badanie tych spraw. Dodam, że od tego czasu mamy już pełne i pewne wykazy. Na wysuwane zastrzeżenia, czy czasem nie odnotowujemy zbyt dużo tych beatyfikacji, Jan Paweł II odpowiadał, że powinniśmy być Bogu wdzięczni, iż tylu ludzi powołuje Bóg do świętości i daje do tego siły.
Czym różni się beatyfikacja od kanonizacji?
Beatyfikacja jest zgodą Stolicy Apostolskiej na pewne formy kultu publicznego w określonej diecezji, zgromadzeniu zakonnym, czyli w Kościele lokalnym, a nie powszechnym. To drugie, następuje dopiero poprzez akt papieski kanonizacji. Święci powinni być czczeni w całym Kościele, dlatego ich ogłoszenie ma nadal miejsce w Rzymie. Natomiast beatyfikacje od czasów Benedykta XVI przeprowadza delegat papieski poza Watykanem. Taka procedura jest powrotem do wielowiekowej tradycji. Gdy beatyfikacji dokonywał sam papież i odbywała się ona w Rzymie, w powszechnej świadomości zaczęło się zacierać to zasadnicze rozróżnienie wagi i znaczenia tych aktów.
Na co podczas procesu kanonizacyjnego zwraca się szczególną uwagę u kandydata na ołtarze?
Oczywiście, najprostsza odpowiedź to: na świętość życia potwierdzoną łaskami i cudami wyproszonymi za wstawiennictwem sługi Bożego. W tym celu o zeznania proszone są osoby, które znały sługę Bożego za życia, miały z nim bliskie kontakty, zatem mogą potwierdzić lub zaprzeczyć opinii świętości, jaką się cieszył - niekiedy już za życia, a w każdym razie po śmierci. Drugą grupę dowodów stanowią wszelkie dokumenty i pisma jego samego, np. zapiski duchowe, diariusze, a także korespondencja i wszelkie własne wypowiedzi kandydata, jak i te odnotowane przez masowe środki komunikacji, np. radio, telewizję, a ostatnio internet.
Zapytam może nieco przewrotnie: czy ten proces jest w ogóle potrzebny? Przecież dla wielu ludzi Jan Paweł II i tak jest już święty.
Za świętą mogę uważać i uważam swoją Mamę. Nikt mi tego nie może zabronić. Jednak kult publiczny w Kościele, jak wymienianie imienia świętego w czasie liturgii Mszy św., w litaniach, w czytaniach brewiarzowych, jak i wielu innych przejawach kultu publicznego, a nie tylko prywatnego, wymaga oficjalnej decyzji urzędu papieskiego. W opinii teologów kanonizacja mieści się w zakresie spraw objętych nieomylnością. Z tego powodu badanie każdego kandydata do chwały ołtarzy jest tak długotrwałe, najpierw w fazie diecezjalnej, a następnie w odpowiedzialnej za te sprawy watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych.
Jolanta Krasnowska-Dyńka.
opr. ab/ab