Oddani Maryi za wolność Kościoła

Dlaczego Polskę uznaje się za naród maryjny i skąd mamy takie upodobanie w Maryi, odpowiada dominikanin o. dr Stanisław Przepierski

Polskę uznaje się za naród maryjny. Nasz kraj kojarzony jest z wieloma sanktuariami poświęconymi Matce Bożej. Dlaczego mamy takie upodobanie w Maryi?

Patrząc historycznie, już pierwszy polski hymn - Bogurodzica - poświęcony był Matce Bożej. Jest to wyrazisty przejaw maryjnej wrażliwości duchowej, cechującej polską duszę. Od Chrztu Polski maryjny rys uwidoczniał się w życiu kolejnych pokoleń oraz polskich świętych. W prefacji mszalnej na uroczystość Królowej Polski słyszymy, że Maryja jest dana przez Boga ku szczególnej obronie naszego narodu. Tę Jej rolę dostrzegali i głosili papieże. Przypomnę mało znany fakt, że na długo przed urodzeniem św. Ludwika de Montfort (ur. 1673 r.) Polacy propagowali ideę duchowego niewolnictwa (oddania) Maryi. Np. hetman Stanisław Żółkiewski (zm. 1620 r.) nosił pierścień z napisem „Jestem niewolnikiem Maryi”. We Lwowie w 1632 r. dobrze znane było nabożeństwo oddania się w służbę maryjną. Jej propagatorami byli jezuici. O. Stanisław Fenicki wydał książkę „Mariae mancipium”, przetłumaczoną przez o. Jana Chomętowskiego jako: „Pętko Panny Maryi - albo sposób oddania się Bł. Pannie Maryi za sługę i niewolnika”. Bardzo mocne znamię wywarła na naszym katolicyzmie obrona Jasnej Góry, po której król Jan Kazimierz rozeznał, że Maryja chce bronić Polski i jej katolickiego charakteru. Już kilka dni po akcie Ślubów Królewskich nuncjusz apostolski Piotr Vidoni, również we Lwowie, podczas śpiewu litanii loretańskiej po raz pierwszy liturgicznie nazwał Maryję Królową Korony Polskiej. Później w okresie zaborów dla wielu patriotów Matka Boża Bolesna była wzorem i symbolem wytrwania. Podczas objawień w Gietrzwałdzie (1877 r.) o odmawianie różańca Maryja prosiła w języku polskim, zakazanym przez zaborców. Potwierdziła tym samym, że czuwa nad naszą ojczyzną i że nie pozwoli, aby zginął kraj, który oddał się Jej, jako Królowej w szczególną opiekę i deklarował gotowość szerzenia Jej kultu. 8 września 1946 r. prymas August Hlond oddał Polskę Niepokalanemu Sercu Maryi. Potem przyszły Śluby Jasnogórskie. 3 maja 1966 r. w akcie milenijnym oddano nasz naród Maryi za wolność Kościoła w Polsce i na świecie. Kolejnym ważnym punktem był wybór papieża Polaka, który Matce Bożej zawierzał świat. W kształtowaniu maryjności pomagała obecność sanktuariów maryjnych. Są one porozsiewane bardzo gęsto po terenie całej naszej ojczyzny. Warto dodać, że Episkopat Polski, jak mało który w świecie, mocno eksponował rolę Maryi. Prymas Wyszyński słał memoriały do Pawła VI, by oddać świat Matce Kościoła, potem kierował takie same prośby do poszczególnych episkopatów świata. Podkreślano, że maryjność nie może przeminąć, że musi towarzyszyć odnowieniu wiary.

Niestety, nasza maryjność dosyć często utożsamiana jest z dewocją. Ile jest w tym prawdy?

Takie oskarżenia pojawiły się już w okresie reformacji. To ujęcie niepełne i krzywdzące. W czasach komunizmu wyśmiewano ją, widząc w niej zagrożenie, jej wielką rolę w budowaniu relacji z Chrystusem i umacnianiu katolicyzmu. Trzeba jednak przyznać, że nasza maryjność nie zawsze przekładała się na konsekwentne życie Ewangelią. Rozziew między pobożnością a stylem życia, który nie zawsze był wynikiem dojrzałej religijności maryjnej powodował, że ludzie zniechęcali się do owej pobożności. Pobożność maryjna nie jest sztuką dla sztuki i nie jest celem samym w sobie. Ona ma prowadzić do komunii z Chrystusem.

Przydałaby się nam katecheza, która pomogłaby zrozumieć najważniejsze zagadnienia związane z nabożeństwem do Maryi?

Pogłębianie rozumienia roli Maryi w naszej wierze jest szalenie ważne. Naukę Kościoła o roli Matki Bożej znajdziemy m.in. w VIII rozdziale konstytucji dogmatycznej „Lumen Gentium”, w adhortacji „Marialis cultus” Pawła VI i encyklice „Redemptoris Mater” Jana Pawła II. Warto studiować jego wypowiedzi z audiencji i pielgrzymek. Papież każdy dokument kończył wezwaniem do Maryi, prosząc Ją o opiekę i pomoc. Jakże ważnym jest list apostolski „Rosarium Virginis Mariae”, poszerzający różaniec o tajemnice światła. Te dokumenty ukazują Maryję przebywającą pośrodku ludu Bożego. Naśladujmy Jej cnoty. Będąc Matką Chrystusa, jest też wzorem chrześcijanina oddanego i zawierzonego Chrystusowi, zjednoczonego z Nim i najbardziej Go naśladującego.

Ważne jest, by także młodzież właściwie pojmowała rolę Maryi. Dostrzegam, iż rozluźnił się przekaz uświadamiający nowe pokolenia Polaków, iż są narodem oddanym Maryi. Moje pokolenie żyło przygotowaniami do milenium chrztu Polski. Na katechezie tłumaczono nam, czym jest to oddanie. Wyjaśniano konsekwencje takiego zawierzenia. Dzisiaj w wielu parafiach nie zwraca się na to uwagi. Rosną pokolenia Polaków nie zdających sobie sprawy z tego, co stało się w 1966 r. Nie uświadamiających sobie misji i obowiązków wynikających z oddania Maryi za wolność Kościoła w Polsce i świecie. To oddanie wiąże się z olbrzymią walką duchową. Kościół jest prześladowany w wielu krajach. Nasza wiara jest wyśmiewana i atakowana. Akt milenijny nie był jednorazowym wydarzeniem duchowym. Został przyjęty przez Boga i Maryję i dlatego wymaga ciągłego aktualizowania, pogłębiania i odnawiania w następnych pokoleniach.

Ciągle mamy w pamięci słowa bł. Jana Pawła II, który niejednokrotnie powtarzał: „Totus Tuus Maria”. Na czym polega zawierzenie Matce Jezusa Chrystusa?

Maryja oddała się Bogu. Była wolna od zmazy grzechu pierworodnego, czyli cała pełna łaski. Powierzenie się Maryi to podjęcie życia ukierunkowanego na pełną Komunię z Chrystusem na wzór Jej życia, to współpraca z Kimś, kto jest na drodze do takiego celu znakiem niezawodnej nadziei. Każdy człowiek jest powołany do wolności duchowej i komunii z Bogiem. Maryja jest pierwszą osobą, która tę komunię przeżywa całą sobą. Nawet wtedy, gdy w poszczególnych etapach życia nie do końca rozumiała wolę Bożą, ale mimo to ją wypełniała. Jest znakiem mądrego i otwartego posłuszeństwa wobec Boga. Oddając się Matce Bożej, oddajemy się Chrystusowi. Św. Ludwik de Montfort mówił, że oddając się Maryi, naśladujemy samego Chrystusa. On zawierzył się Jej jako pierwszy. Gdyby tak nie było, nigdy nie począłby się pod Jej sercem. W okresie płodowym był całkowicie od Niej uzależniony. Ona była Jego obroną i rzeczniczką w świecie, kiedy jeszcze nie mówił i nie czynił cudów. Chrystus przychodzi przez Maryję. Wejście w głęboką zażyłość z Matką Bożą jest wypełnieniem testamentu Jezusa z wysokości krzyża. Oddanie się Maryi to zawierzenie się Jej wierze, to poleganie na Jej orędownictwu i mądrości. Taka postawa nie jest wyrazem tchórzostwa, wycofania, czy zrzucania wszystkiego na Maryję, ale przeżywaniem silnej więzi z Kimś, kto ma najgłębsze doświadczenie Chrystusa.

W życiu codziennym warto też pamiętać o wstawiennictwie Maryi...

Mówiąc o Jej orędownictwie, opieramy się na Ewangelii. Cud w Kanie Galilejskiej dokonał się na prośbę Maryi. Jeżeli odwołujemy się do wstawiennictwa Matki Bożej, czynimy tak dlatego, że Chrystus daje Ją jako orędowniczkę, jako Matkę. Pośrednictwo Maryi w żaden sposób nie zastępuje i nie wyręcza jedynego pośrednictwa Chrystusa. To On umarł za nas na krzyżu, a nie Maryja, ale Ona w tym misterium Chrystusa jest najbliżej Bożego serca. Będąc pod krzyżem Jezusa, najbardziej współuczestniczyła w odkupieniu człowieka. Chrześcijanin ma Ją stawiać przy Chrystusie, nie przeciw Niemu. Ona jest z Nim najpełniej zjednoczona. Prosimy Ją o wstawiennictwo, ponieważ ukazała się w Niej Boża mądrość, czystość, łaska, pokój i harmonia natury ludzkiej. Została przebóstwiona, do czego także i my jesteśmy zaproszeni.

A co oznacza, że Maryja jest drogą do Jezusa?

Do słynnego powiedzenia „przez Maryję do Jezusa” Jan Paweł II dodał „przez Jezusa do Maryi”. Mamy patrzeć na Matkę Bożą tak, jak robił to Chrystus. Ona nie jest Bogiem, ale jest Matką Boga i Kościoła. Jest Orędowniczką, która wyprasza Ducha św. zalęknionym apostołom. Na Maryję mamy spoglądać z miłością, oddaniem i szacunkiem. Warto pamiętać o pewnej misji, którą otrzymała w stosunku do świata. Poznajemy to wyraźnie w objawieniach w La Salette, Lourdes, czy w Fatimie. Jezus posyła swoją Matkę z przypomnieniem podstawowych prawd ewangelicznych, o których ludzkość zapomniała. Posyła Ją, jako Matkę, która wzywa do nawrócenia i ukazuje jako świadka prawdy Bożej.

Okazją do zbliżenia się do Maryi będą nabożeństwa majowe. Jaki jest cel tych modlitewnych spotkań?

To nabożeństwo skoncentrowane jest na uwielbieniu Maryi poprzez kontemplację Jej przywilejów, cech i cnót. Nabożeństwa majowe to nie tylko szansa na wypraszanie wstawiennictwa Matki Bożej. To okazja do przyjrzenia się Jej na nowo, aby przyjąć od Niej jakąś naukę i światło, by Ją naśladować, jako swoją Matkę. Skoro jesteśmy Jej dziećmi, to chcemy o Niej mówić, poznawać Ją i naśladować. To normalny odruch każdego dziecka. Nabożeństwa majowe i październikowe mają swoją specyfikę, określają bowiem obecność i rolę Maryi w Kościele. Wiele tytułów litanijnych jest stosunkowo nowa. Wezwanie „Królowo Rodzin” pojawiło się całkiem niedawno. Aklamację „Królowo Korony Polskiej” zastąpiono wezwaniem „Królowo Polski”. Tytuł „Królowej pokoju” włączono w 1917 r. po objawieniach fatimskich, „Królowo różańca świętego” po bitwie pod Lepanto. Wezwanie „Królowo bez zmazy poczęta” jest potwierdzone objawieniami w Lourdes. Jeśli ktoś głębiej wczyta się w litanię dostrzeże, jak Kościół na przestrzeni lat odkrywał cnoty, przywileje i aspekty duchowości Matki Bożej.

Rozważając o kulcie Matki Bożej, przypomnijmy jeszcze, czym powinna charakteryzować się autentyczna duchowość maryjna?

Winna w niej być obecna przede wszystkim pokora wobec prawdy Bożej. Liczy się posłuszeństwo wobec Chrystusa, w którym człowiek daje pierwszeństwo Jezusowi w swoim życiu. Maryja zrobiła to najpełniej i stąd objawiła się w Niej Jego pełnia łask, czystość, mądrość i harmonia całej natury. Człowiek, który oddaje się Maryi i prosi Ją o wstawiennictwo nie tylko po to, by być zdrowym, ale żeby jak najbardziej ujawniło się w nim podobieństwo do Boga, jako Ojca, na obraz którego został stworzony. Maryja ma najpełniejsze podobieństwo do Boga. Prawdziwa pobożność maryjna ma na celu przyjęcie postawy duszy, serca i umysłu Maryi. Jej cechą jest zawierzenie i oddanie się Chrystusowi; pójście za Nim do końca. Czciciel Maryi wyprasza miłosierdzie dla siebie i innych. Pamięta o prośbie Matki Bożej, która w Lourdes i Fatimie mówiła ze łzami w oczach: „pomóżcie mi ratować dusze”. Chce, żeby Boże miłosierdzie dotknęło i przemieniło każdego człowieka. Nie występuje w roli potępiającego. Wypowiadając słowa „módl się za nami”, błaga, by Maryja wymadlała pełnię łaski dla każdego, kto żyje na ziemi.

Dziękuję za rozmowę.

Echo Katolickie 18/2013

opr. ab/ab

Echo Katolickie
Copyright © by Echo Katolickie

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama