Jakie wrażenia i uczucia towarzyszyły podczas wizyty Ad limina w Watykanie ks. bp. Piotrowi Sawczukowi, który miał okazję przeżywać ją po raz pierwszy
Dla Księdza Biskupa była to pierwsza wizyta Ad limina. Czy mógłby Ksiądz Biskup podzielić się swymi wrażeniami z czytelnikami „Echa”?
Najpierw warto powiedzieć, że wizyta „ad limina Apostolorum” (do progów Apostolskich) odbywa się co kilka lat i polega na tym, że biskupi z danej konferencji episkopatu udają się do Rzymu, by tam modlić się przy grobach świętych Apostołów Piotra i Pawła, a także spotkać się z Ojcem Świętym i pracownikami różnych dykasterii kurii rzymskiej. Od 1 do 8 lutego trwała taka wizyta biskupów z Polski, a wśród nich ordynariusza naszej diecezji bp. Zbigniewa Kiernikowskiego i moja. Jako, że jestem biskupem od niespełna roku, to rzecz jasna taką wizytę przeżywałem po raz pierwszy. Ten czas był dla mnie niezwykłym darem Pana Boga. Byliśmy podzieleni na grupy, aby spotkania z papieżem i w kurii rzymskiej miały charakter bardziej bezpośredni. Od strony duchowej najważniejsze były wspólne celebracje Eucharystii w czterech większych bazylikach Rzymu i modlitwa przy grobach św. Apostołów Piotra i Pawła.
Ilu biskupów polskich wzięło udział w wizycie? Jaka atmosfera panowała w czasie podróży, pierwszych chwil pobytu? Czy rzeczywistość tej wizyty była zgodna z wyobrażeniami Księdza Biskupa?
Miało być 94 biskupów, choć nie jestem pewien, czy wszyscy dotarli. Była to jednak bardzo liczna grupa. Mieszkaliśmy w różnych miejscach Rzymu. Ja znalazłem się w gronie ok. 30 biskupów, którzy zatrzymali się w Papieskim Instytucie Polskim przy via Pietro Cavallini. Przy okazji można przypomnieć, że przez wiele lat rektorem instytutu był nasz biskup Zbigniew. Obecnie mieszka tam trzech naszych księży studentów. Władze instytutu zapewniły nam transport z lotniska, a potem - w miarę możliwości - pomagały w docieraniu na wyznaczone spotkania. Już na lotnisku Okęcie okazało się, że tym samym samolotem, co ja, leci też kilkunastu innych biskupów. Ogólnie mówiąc, atmosfera w czasie całej wizyty była bardzo przyjacielska i miła. Biskupi, którzy byli przy takiej okazji w Rzymie już po raz trzeci czy czwarty, porównywali obecną wizytę z poprzednimi. Ja oczywiście, jako nowicjusz w tym gronie, nie mam takich doświadczeń. Z tego jednak, co było słychać, wynika, że specyfika każdej wizyty zależy głównie od tego, kto jest papieżem. Inaczej przeżywało się spotkanie z naszym wielkim rodakiem bł. Janem Pawłem II, inaczej z Benedyktem XVI, a jeszcze inaczej z obecnym papieżem Franciszkiem.
Jakie Kongregacje i urzędy watykańskie Ksiądz Biskup odwiedził podczas wizyty? O czym rozmawiano? Jak wygląda od strony technicznej takie spotkanie?
Kongregacje odwiedzaliśmy w trzech grupach. Biskup ordynariusz oraz ja byliśmy w grupie „C”. Ten podział wynikał jedynie z chęci usprawnienia organizacji spotkań, bo każda z trzech grup odwiedzała te same kongregacje, tyle, że w innym czasie. Pierwsza była Kongregacja Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów. Na jej czele stoi hiszpański kardynał Antonio Cańizares Llovera. Następnie odwiedziliśmy Kongregację ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego. Prefekt Kongregacji był za granicą, więc przyjął nas abp sekretarz José Rodrigues Carballo, też Hiszpan. Dowiedziałem się, że otrzymał arcybiskupią nominację w dniu moich święceń biskupich, 6 kwietnia 2013 r. W tej kongregacji kierownicze funkcje pełni również dwóch polskich zakonników. Kolejną dykasterią była Kongregacja Edukacji Katolickiej. Tu poczuliśmy się, jak u siebie, bo prefektem jest Polak, kard. Zenon Grocholewski. Byliśmy zaproszeni też do Kongregacji Nauki Wiary, ale niestety termin zbiegł się z audiencją u Ojca Świętego i do kongregacji nie dotarliśmy. Natomiast byliśmy jeszcze w Kongregacji ds. Biskupów, gdzie spotkał się z nami prefekt, kanadyjski kard. Marc Ouellet, a gdzie też pracuje kapłan z diecezji siedleckiej. W ostatnim dniu wizyty byliśmy jeszcze w Kongregacji ds. Duchowieństwa. Tam prefektem jest mianowany kilka miesięcy temu włoski abp Beniamino Stella. W mniejszej grupie, bo zaledwie czteroosobowej, miałem też okazję być w trybunałach Stolicy Apostolskiej, czyli w Sygnaturze Apostolskiej, Rocie Rzymskiej i Penitencjarii Apostolskiej. Trudno tu mówić o tematach rozmów, bo było ich dużo i w poszczególnych dykasteriach mowa była o sprawach, którymi każda z nich się zajmuje. Ogólnie trzeba powiedzieć, że pracownicy Kurii Rzymskiej z wielką troską i życzliwością odpowiadali na stawiane pytania i pokazywali kierunki rozwiązań. Wiele spraw, którymi żyje Kościół w Polsce znali już wcześniej, choćby stąd, że otrzymali z każdej diecezji na kilka miesięcy przed terminem wizyty ad limina Apostolorum pisemne relacje. Warto podkreślić, że wizyta mocno odnosi Kościoły lokalne do Kościoła powszechnego, daje możność pełniejszego osadzenia spraw i problemów, którymi żyjemy w Polsce, w kontekście ogólnokościelnym. Charakterystyczny akcent zaznaczył się podczas nawiedzin ostatniej kongregacji. W pewnym momencie abp Stella poprosił o otwarcie okna, przez które widać było bazylikę św. Piotra, żebyśmy podczas rozmowy mieli przed oczami to, gdzie jesteśmy i po co jesteśmy.
Jak wyglądały spotkania z Ojcem Świętym? Jakie wrażenia ma Ksiądz Biskup po tych wizytach?
Wszyscy byliśmy na dwóch audiencjach u Ojca Świętego Franciszka. Pierwsza, w jakiej uczestniczyłem, miała miejsce w czwartek, 6 lutego i odbyła się w gronie kilkunastu biskupów z trzech metropolii - naszej lubelskiej, białostockiej i przemyskiej. Po indywidualnym przywitaniu się i zrobieniu wspólnego zdjęcia, nastąpiła ponadgodzinna rozmowa z papieżem na różne tematy, dotyczące np. liczby i jakości powołań do kapłaństwa i życia konsekrowanego, formacji oraz innych spraw duszpasterskich, szczególnie tych, które stanowią problem i wyzwanie dla Kościoła w Polsce. Była mowa o demografii, gwałtownym spadku liczby urodzin w naszej ojczyźnie, problemie bezrobocia. Pojawił się wątek wciąż zadowalającej liczby wiernych uczestniczących w niedzielnych mszach św., różnic pod tym względem w zależności od rejonu Polski, ale też potrzeby formacji biblijnej, budowania wiary dojrzałej. Papież zaś chętnie odnosił sygnalizowane przez biskupów problemy do sytuacji Kościoła w Argentynie, którą zna i nosi w sercu. Po raz drugi mieliśmy możność spotkać się z Ojcem Świętym następnego dnia, w gronie wszystkich polskich biskupów przybyłych do Rzymu. Ponieważ otrzymaliśmy słowo papieża Franciszka na piśmie i to po polsku, nie było już jego przemówienia, a audiencja polegała na podchodzeniu każdego z biskupów do Ojca Świętego i wymianie z nim kilku słów. Papież jest człowiekiem wielkiej serdeczności, pasterzem, który uśmiecha się i przyciąga, ale też potrafi pokazać niebezpieczeństwo i wytknąć błędne, zafałszowane podejście.
Gdyby miał Ksiądz Biskup podsumować jednym zdaniem tę wizytę, to...?
Była ona dla mnie głębokim doświadczeniem Kościoła, gromadzącego się wokół papieża i mającego w Rzymie swoje serce. Rzym zaś dla nas Polaków ciągle jest jeszcze miastem „oswojonym” przez bł. Jana Pawła II. Nie uda się jednym zdaniem, ale chcę koniecznie na koniec przytoczyć fragmencik z listu papieża Franciszka, który otrzymaliśmy: „Zanieście moje serdeczne pozdrowienie do waszych Kościołów lokalnych i do wszystkich rodaków”. To pozdrowienie obejmuje zatem również Czytelników „Echa Katolickiego”.
Dziękuję za rozmowę.
Echo Katolickie 8/2014
opr. ab/ab