Wartość trzeźwości u progu Wielkiego Postu
Od 3 do 9 marca odbywa się 52 Tydzień Modlitw o Trzeźwość Narodu. Zespół Konferencji Episkopatu Polski ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych na rok 2019 przyjął hasło: „Młodzi, trzeźwi i wolni”.
Inspiracją w zwróceniu uwagi na młodzież był m.in. synod biskupów nt. „Młodzież, wiara i rozeznanie powołania”, który odwołuje się do współczesnych uwarunkowań życia i rozwoju młodych ludzi. Ks. kan. Andrzej Kieliszek, duszpasterz trzeźwości diecezji siedleckiej, zwraca uwagę, że na tegoroczny Tydzień Modlitw o Trzeźwość Narodu trzeba spojrzeć również w kontekście Narodowego Programu Trzeźwości będącego owocem Narodowego Kongresu Trzeźwości, który miał miejsce w 2017 r. - Podczas kongresu, który bez wątpienia był wydarzeniem historycznym, zrodziła się myśl, że jeśli chcemy zatroszczyć się o przyszłość Polski, trzeba zacząć od młodzieży. Pierwszy rok po obchodach stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości, niejako wyznaczający nowy etap historii, to dobry moment na rozpoczęcie wdrażania programu - mówi duszpasterz.
Odnosząc się do strategii Narodowego Programu Trzeźwości, ks. A. Kieliszek podkreśla, że jest to program długofalowy. - Zawiera wytyczne, które trzeba realizować przez kilkadziesiąt lat, zabraknie być może jednego pokolenia - uświadamia. Przypomina też, że Kościół nie może pozostać osamotniony w trosce o trzeźwość. Jeśli chcemy osiągać sukcesy na tym polu, zaangażowane muszą być w to dzieło różne środowiska: państwo stanowiące prawo, szkoła, która uczy i wychowuje, samorządy dysponujące środkami finansowymi na profilaktykę i rozwiązywanie problemów alkoholowych. Najwięcej zależy jednak od rodziny, a te podmioty powinny ją tylko wspierać.
- Zaangażowania Kościoła na rzecz trzeźwości nie możemy sprowadzać do duszpasterstwa trzeźwościowego. Właściwie całe duszpasterstwo powinno być ukierunkowane na wychowywanie człowieka Bożego, tj. człowieka dojrzałego, który jest otwarty na wartości, wybiera nie to, co łatwe, ale to, co dobre. Jeśli chodzi o młodzież, wszyscy mający z nią do czynienia i dostrzegający problem alkoholowy mają co robić: duszpasterstwo młodzieży, duszpasterstwo rodzin, duszpasterstwo nauczycieli i wychowawców, duszpasterstwo służby zdrowia - stwierdza ks. Kieliszek.
Dotąd walka o trzeźwość Polaków jednoznacznie kojarzyła się z walką z pijaństwem. W ostatnich latach zagrożeń przybyło lawinowo. - Byt naszego narodu jest zagrożony już nie tylko przez alkohol. Ogromnym wyzwaniem dla współczesnego świata jest coraz bogatszy asortyment narkotyków i tzw. dopalacze. O ile przed laty sytuacja była w miarę klarowna, ponieważ środki odurzające, nawet narkotyki, łatwiej było rozpoznać, co ułatwiało detoksykację pacjenta trafiającego na oddział ratunkowy, to obecnie świat używek jest tak „urozmaicony” przez dopalacze, że lekarze rozkładają ręce. Często nie wiedzą i nie są w stanie stwierdzić, co człowiek wprowadził do organizmu i jak organizm odtruć - mówi ks. A. Kieliszek.
Kolejne wyzwanie to uzależnienie od gier komputerowych, internetu i oderwanie od rzeczywistości, jakie za sobą pociąga. Świat wirtualny nijak nie przystaje do świata realnego, toteż młody człowiek, który powinien przygotowywać się do radzenia sobie z rzeczywistością, nie nabywa podstawowych umiejętności, jakie będą mu w życiu potrzebne, co prowadzi do jego wyalienowania.
LI
PYTAMY diecezjalnego duszpasterza ds. trzeźwości ks. kan. Andrzeja Kieliszka.
Jakie przesłanie niesie hasło tegorocznego Tygodnia Modlitw o Trzeźwość Narodu?
Młodzi są bardzo wyczuleni na ograniczania, zakazy, bariery. Chcą wolności. Hasło przypomina, że życie w trzeźwości jest zabezpieczeniem wolności. Uzależnienia tę wolność ograniczają. Pod ich wpływem człowiek dokonuje takich wyborów, które mu szkodzą, obracają się przeciwko niemu, wchodzi na drogę, która go niszczy.
Co kryje się pod pojęciem trzeźwość?
W potocznym rozumieniu słowo to oznacza wolność organizmu od odurzającej substancji chemicznej. Należy je jednak rozumieć szerzej: trzeźwość to trzeźwe myślenie, trzeźwe podejście do życia, rozeznawanie rzeczywistości, podejmowanie właściwych decyzji i konsekwencja w działaniu. Trzeźwe - czyli odpowiedzialne.
Przygodę z alkoholem nastolatek zaczyna coraz wcześniej…
Większość nie dotrzymuje do pełnoletniości przyrzeczeń abstynencji. Badania mówią, że wśród 15-latków tylko 10% nie miała kontaktu z alkoholem, a jedna trzecia czy to dziewcząt, czy chłopaków na tym poziomie wiekowym w ciągu ostatniego miesiąca miała incydent upicia się.
Z perspektywy placówek odwykowych, z którymi współpracuję, można zaobserwować, że przybywa w nich młodych ludzi, w tym coraz częściej dziewczyn. Może to wynikać z dwóch czynników. Po pierwsze - niestety coraz młodsi ludzie sięgają po alkohol, uzależniają się i coraz wcześniej potrzebna jest im terapia. Po drugie - odwyk nie kojarzy się dzisiaj z czymś strasznym, a podejmowanie terapii uzależnień jest bardziej akceptowane społecznie i nie wywołuje już tak wielkiego zdziwienia. Na mapie placówek odwykowych w Polsce białą plamę stanowią póki co takie, które umożliwiałyby realizację programu terapeutycznego w połączeniu z kontynuowaniem nauki szkolnej.
Co doradzić rodzicom, którym zależy na abstynencji dziecka?
Mogą np. wziąć przykład z rodziców, którzy postanawiają, że nie będą spożywać alkoholu do osiągnięcia pełnoletniości przez swoje dzieci. Oczekując, że dziecko dotrzyma przyrzeczeń pierwszokomunijnych przynajmniej do 18 roku życia, powinni mu w tym towarzyszyć, tzn. rozmawiać o trudnościach, czasami przyznać, że i dorosłym nie zawsze jest łatwo odmówić alkoholu, przegadać trudne sytuacje, nawzajem się wspierać. Znam przypadki, że ludzie, którzy pociągnęli swoją abstynencję do pełnoletniości dzieci, zdecydowali potem, żeby ten styl życia realizować dalej.
Jak uczyć dzieci i młodzież właściwych wyborów?
Na pewno nie poddawać się, patrząc na statystyki. Stykając się z problemem, rodzice bywają bezradni. Zdarza się, że jedynym, na co ich stać, gdy przyłapią dziecko na jakimś incydencie wypicia, jest krzyk, lista kar i zakazów. Trzeźwość, a tym bardziej abstynencja rodziców, niewątpliwie jest ważnym czynnikiem chroniącym dzieci przed wejściem w problemy alkoholowe czy uzależnienie, ale na plan pierwszy wysunąłbym kwestię więzi w rodzinie, relacji między rodzicami a dzieckiem, zaufania, szczerości, czasu dla dziecka, bycia dla niego wzorem. Wychowanie do trzeźwości trzeba rozumieć szerzej - to wychowanie do dojrzałego życia, w którym liczy się nie tylko gonitwa za tym, co przyjemne, ale gotowość do wybierania tego, co jest dobre, nawet jeśli jest trudne. Oczywiście kłania się tutaj sprawa wychowania młodych ludzi do ascezy, wewnętrznej dyscypliny, poświęcenia, które owocują we wszystkich obszarach życia. Kiedy chłopak czy dziewczyna chcą zdobyć wykształcenie i marzą o dobrym zawodzie, muszą zrezygnować przesiadywania przed telewizorem czy słodkiego lenistwa, a wziąć się za naukę. Jest to oczywiste. Tymczasem wydaje mi się, że my coraz mniej wierzymy w młodzież i stale obniżamy jej poprzeczkę. Mniej modne stało się dzisiaj także promowanie abstynencji. Co więcej - taki styl życia rzadziej wybierają ludzie z kręgów Kościoła czy środowiska pedagogów. Tymczasem w wychowaniu najlepiej sprawdza się strategia rodem z dziedziny sportu. Tak, jak chcąc wytrenować sportowca, musimy poprzeczkę nieustannie podciągać do góry, tak nie można obniżać lotów młodemu człowiekowi. Nie wolno podcinać mu skrzydeł.
W domu jest pod kloszem. A poza domem czeka świat, który kusi…
Na etapie dorastania dla młodego człowieka ważniejsze od rodziny staje się środowisko rówieśnicze, zatem dobrze, jeśli znajdzie takie, w którym przestrzegane są normy, gdzie liczą się wartości, a nie destrukcyjny sposób funkcjonowania. Zabezpieczeniem są mniejsze wspólnoty czy grupy, gdzie młodzi ludzie mają okazję się przekonać, że można atrakcyjnie spędzać czas bez alkoholu, papierosów i dopalaczy. Takie grupy są też świetnym tłem dla rozwoju. Zamiast zabraniać, zaproponujmy coś atrakcyjniejszego: Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej, różne grupy survivalowe, grupy rekonstrukcji historycznej. Te środowiska naprawdę robią fajne rzeczy, a młodzież staje przed dużymi wyzwaniami. Doskonałym miejscem wzrostu jest też Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży i służba liturgiczna ołtarza - o ile nie sprowadza się tylko do zlecania dyżurów przy ołtarzu. Takie grupy powinny być programem na przeżywanie młodości, gdzie znajdzie się też czas na wspólne ognisko, rajd rowerowy, wakacyjny wyjazd w góry, a nawet wolną od alkoholu i używek dyskotekę.
Dziękuję za rozmowę.
NOT. LI
Echo Katolickie 9/2019
opr. ab/ab