Domagając się szacunku dla własnej pracy, szanujmy pracę innych. Jak? Przez słowo uznania i proste "dziękuję", przez uprzejmość, cierpliwość w oczekiwaniu na usługę, przez uczciwą zapłatę...
Prymas Tysiąclecia: Pracuj rzetelnie, bo z owoców twej pracy korzystają inni, jak Ty korzystasz z pracy drugich.
Biblia: „Nie polegaj na swoich bogactwach i nie mów: «Jestem samowystarczalny». Nie daj się uwieść żądzom i sile, by iść za zachciankami swego serca”. (Syr 5,1-2)
Praca to nie kara. Jeśli jest podejmowana odpowiedzialnie i należycie, może być drogą do uświęcenia. Nie chcesz pracować? Nie jedz! - głosił św. Paweł.
Kolejna wskazówka Prymasa Tysiąclecia każe nam przemyśleć swój stosunek nie tylko do obowiązków zawodowych, ale także domowych, a nawet do… nauki (jeśli chodzi o uczniów i studentów). Czy tego chcemy, czy nie, wszyscy jesteśmy od siebie zależni. System społeczny to zbiór naczyń połączonych. Wszystko dzieje się na zasadzie wymiany: ja coś komuś, ktoś coś mnie. Pracujemy nie tylko po to, by zarobić na chleb i utrzymanie. Jest jeszcze druga strona medalu. Nasza praca (każda!) pomaga w funkcjonowaniu innym ludziom. Każdy zawód i profesja są skierowane na bliźniego. Przecież nikt z nas nie jest lekarzem, nauczycielem, urzędnikiem, księdzem, rzemieślnikiem czy mechanikiem sam dla siebie. Na cóż nam fach i umiejętności, jeśli nie mielibyśmy komu nimi służyć? Jesteśmy stworzeni nie tylko do relacji i komunikacji, ale też do wzajemnego służenia. Mając to na uwadze, łatwo zrozumiemy, że nasz stosunek do pracy wpływa pozytywnie lub negatywnie na drugiego człowieka.
Pamiętam słowa pewnej osoby, która z przekąsem mówiła: „Strach pomyśleć, co by było, gdybym trafił na takiego lekarza, jakim ja jestem pracownikiem w swojej firmie”. Trudno być odpowiedzialnym za fachowość, uczciwość i odpowiedzialność innych. Możemy jednak kształtować własną postawę czy zachowanie. Warto pamiętać, że za nasze zaniedbania możemy zapłacić nie tylko my sami (karami, zwolnieniem itp…). Nasza bylejakość odbija się także na drugim człowieku. Jeśli jako nauczyciel nie stanę na wysokości zadania, straci na tym uczeń. Jeśli popełnię błąd jako lekarz, ucierpi pacjent. Jeśli zawiodę jako urzędnik czy samorządowiec, straci na tym ojczyzna. Swoimi zaniedbaniami rzucamy też niekorzystne światło na całe środowisko zawodowe, do którego należymy. Ludzie patrzą na profesje przez pryzmat pojedynczych ludzi. Oczywiście, jest to niesprawiedliwe, bo w oczy zawsze bardziej rzuca się jeden przypadek negatywny niż setki pozytywnych, warto jednak zrobić wszystko, by tych pierwszych było jak najmniej.
Kardynał S. Wyszyński przypominał, że na każdym kroku korzystamy z czyjejś pracy. Na co dzień tego nie doceniamy. Czyjeś działania dostrzegamy dopiero wtedy, gdy ich zabraknie. Pomyślmy, co byśmy zrobili bez sprzedawców, kierowców, rolników, lekarzy, informatyków, urzędników, nauczycieli, budowlańców… - wyliczać można jeszcze bardzo długo. Nie powtarzajmy, że ze wszystkim poradzimy sobie sami. W obecnym świecie to niemożliwe. Domagając się szacunku dla własnej pracy, szanujmy pracę innych. Jak? Przez słowo uznania i proste „dziękuję”, przez uprzejmość, cierpliwość w oczekiwaniu na usługę, przez uczciwą zapłatę… Sprzedawca, fryzjer, mechanik czy ktokolwiek inny nie są naszymi służącymi. Nie powinniśmy im rozkazywać, krzyczeć, czynić głupich uwag… Trzeba też pamiętać, że każdemu może zdarzyć się pomyłka w wydawaniu reszty czy inny błąd. Trzeba mieć na uwadze, że ktoś może być zwyczajnie zmęczony albo czymś zmartwiony i stąd jego rozkojarzenie lub chwilowa nieuwaga.
Rada Prymasa może dotyczyć jeszcze jednej sprawy. Każdy z nas powinien dbać o poszerzanie swoich kompetencji, dalszy rozwój, zwiększanie wiedzy dotyczącej własnej profesji. Nikomu z nas nie wolno założyć rąk i powiedzieć, że już wszystko wiem i nie potrzebuję się rozwijać. Świat zmienia się błyskawicznie, dlatego musimy dostosowywać się do potrzeb i możliwości, jakie się pojawiają. Nie można nie dostrzegać nowych metod nauczania, leczenia, komunikacji, technik budowania, naprawiania urządzeń, duszpasterstwa… trzeba śledzić to, co się dzieje wokół i reagować. Każdy powinien dążyć do tego, by być jak najlepszym w swoim fachu - przede wszystkim dla dobra innych. Warto uczyć tego także nasze dzieci. Warto mówić im, że przez naukę przygotowują się do pracy w dorosłym życiu. Powtarzajmy im i sobie: jeśli coś robisz, rób to dobrze i do końca.
AWAW
Echo Katolickie 12/2020
opr. ac/ac