• Gość Niedzielny

Uczciwy ogląd rzeczywistości

Podróżująca pociągiem starsza kobieta postanowiła posłuchać muzyki. Włączyła smartfon, z którego popłynęły piosenki… dość mocnym bitem. Naprawdę głośnym. Na prośbę siedzącego kilka rzędów przed nią mężczyzny, by trochę ściszyła, zareagowała oburzeniem. – Nigdzie nie ma napisu, że w tym pociągu nie wolno korzystać ze smartfona – stwierdziła. Ponarzekała potem jeszcze trochę przed innym współpasażerem, że zapewne skarżący się nie zareagowałby, gdyby do wagonu weszła rozwrzeszczana młodzież. Głośna muzyka leciała dalej. No cóż, standard: każde nieporozumienie czy konflikt rodzi się z jakiegoś poczucia sprawiedliwości. W tym przypadku jedna ze stron twierdzi, że naruszono jej prawo do słuchania muzyki, druga – że pozbawiono ją prawa do spokojnej podróży. Żeby tylko takie problemy były na tym świecie… Prawda jest taka, że poczucie sprawiedliwości kieruje nie tylko jednostkami, ale i narodami, wspólnotami, grupami społecznymi, którym te jednostki przewodzą. Wszystko zależy od tego, na ile jest to poczucie oparte na uczciwym oglądzie rzeczywistości.

Papież Franciszek podróżuje do Kanady, oświadczając publicznie, że jest to pielgrzymka pokutna. W ostatnim czasie często spotykał się z rdzennymi mieszkańcami tego kraju, którzy ucierpieli w prowadzonych przez Kościół szkołach rezydencjalnych. 1 kwietnia podczas spotkania z Metysami z prowincji Manitoba powiedział: „Odczuwam smutek i wstyd z powodu udziału katolików w tym, co was raniło. To było sprzeczne z Ewangelią Jezusa Chrystusa. Proszę Boga o przebaczenie i chcę wam powiedzieć z całego serca: jest mi bardzo przykro”. Szkoły rezydencjalne działały od 1883 roku. 60 procent z nich prowadził Kościół katolicki. Opisy panujących w nich warunków faktycznie napełniają wstydem i smutkiem, ponieważ mowa jest między innymi o niedożywieniu dzieci, stosowaniu wobec nich przemocy, a nawet wykorzystywaniu seksualnym. Ma rację Jacek Dziedzina, który twierdzi, że obecność papieża w Kanadzie jest bardziej niż pożądana („Misja Kanada”, ss. 18–21). Zwraca jednak uwagę na to, iż punktem wyjścia całego zamieszania była sprawa odkrytych rzekomo masowych grobów dzieci przy szkołach prowadzonych przez misjonarzy, co – jak się okazuje – jest prawdopodobnie największym fake newsem w historii Kanady. I mówią o tym coraz odważniej zarówno kanadyjscy dziennikarze, jak i archeolodzy oraz politolodzy. Po raz kolejny można się przekonać, jak łatwo powstają i rozprzestrzeniają się fałszywe informacje, których wysyp nie służy niczyjemu dobru. No, może poza twórcami, którzy w jakiś sposób na nich zarobią. Ale to nie jest godziwy zarobek. I choć – jak przekonuje autor tekstu – niedopuszczalna manipulacja uruchomiła proces, który może uzdrowić relacje społeczne między białymi i rdzennymi mieszkańcami Kanady, warunkiem tego uzdrowienia jest uczciwe podejście do sprawy zarówno Kościoła, jak i władz państwowych. Sprawiedliwości staje się zadość tylko tam, gdzie uczciwość wobec innych i wobec siebie jest taka sama.

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama