Z Bożego nadania

W wielu kolędach i pastorałkach św. Józef przedstawiany jest jako „stary”. W czasie narodzenia Chrystusa miał co najwyżej 30 lat. Skąd zatem to „postarzanie” św. Józefa?

Przeżyjmy tegoroczne Boże Narodzenie w większej niż zwykle zażyłości ze św. Józefem. Skłaniają nas do tego papież Franciszek, okoliczności zewnętrzne i zwykłe poczucie sprawiedliwości wobec tego świętego.

W wielu kolędach i pastorałkach św. Józef przedstawiany jest jako „stary”. Podobnie bywa ukazywany na niektórych obrazach. Z prawdą niewiele ma to wspólnego. W czasie narodzenia Chrystusa miał co najwyżej 30 lat. Skąd zatem to „postarzanie” św. Józefa? Głównie z chęci obrony prawdy o dziewiczym poczęciu Jezusa Chrystusa z Ducha Świętego oraz o pozostawaniu przez Maryję dziewicą aż do śmierci.

Ludzie owładnięci erotyzmem nie pojmują, jak mężczyzna w pełni sił witalnych może powstrzymać się od seksu, mieszkając ze swoją ukochaną kobietą. Zrobienie ze św. Józefa starca było więc pójściem na skróty, żeby nie mierzyć się z jego heroiczną miłością do Boga, Maryi i Jezusa. A przecież w naszej historii mamy postacie świętych i błogosławionych, którzy trwali w dziewiczych małżeństwach: choćby św. Kinga z księciem Bolesławem Wstydliwym.

Innym powodem postarzania św. Józefa było wspomnienie w Ewangelii o braciach i siostrach Jezusa (por. Mt 12, 46; Mk 3, 31; Łk 8, 19; J 2, 12). Niektórzy teologowie wymyśli na to tłumaczenie, że św. Józef, gdy wziął Maryję za żonę, był już wdowcem z potomstwem z poprzedniego małżeństwa. Tak obraz „starego” Józefa się utrwalał, choć nie miał podstaw w Biblii.

Szukając ilustracji na okładkę, przeglądaliśmy dziesiątki obrazów. Ten, który wybraliśmy, pochodzi z bazyliki św. Jana na Lateranie. Prawda, że Józef nie miał nic wspólnego z poczęciem Jezusa, jest na nim zaznaczona delikatnie w postaci zarysowanego muru między obojgiem małżonków. Na innych obrazach św. Józef jest czasem malowany wręcz karykaturalnie, jako mało zainteresowany Bożym Narodzeniem, przysypiający w stajence albo jako odwrócony plecami do żłóbka – tak jest na wielu ikonach.

Rozumiem poniekąd utartą tradycję i archaizację języka w liturgii, w której św. Józef nazywany bywa „Oblubieńcem” Maryi. Może jednak powinniśmy zdobyć się na odwagę, żeby św. Józefa nazywać mężem Maryi – jak go nazywa Ewangelia? To ważne nie tylko ze względu na prawdę o św. Józefie, lecz także ze względu na nas. Kiedy małżeństwo jest dyskredytowane i próbuje się je zastępować innymi formami wspólnego życia, trzeba podkreślać prawdę, że Bóg chciał, aby Jego Syn, choć poczęty z Ducha Świętego, to przyszedł na świat w rodzinie, której fundamentem jest prawdziwe małżeństwo. Obchodzenie w oktawie Bożego Narodzenia święta Świętej Rodziny przy jednoczesnym odsuwaniu na bok faktu małżeństwa Józefa z Maryją prowadziłoby nas do duchowej schizofrenii.

Nie unikajmy prawdy, że związek św. Józefa z Maryją był małżeństwem zgodnym z prawem Starego Przymierza i małżeństwem dla nich jedynym. Rola, której św. Józef się w tym małżeństwie podjął – mimo początkowych rozterek, zanim Bóg nie ujawnił mu rąbka swojej tajemnicy – była przez niego przyjęta świadomie. Gdyby było inaczej, nie przyjąłby brzemiennej Maryi do swojego domu i nie uznałby prawnie Jezusa za swojego syna, nadając mu imię zgodnie z Bożym poleceniem. Bóg, szanując jego rolę jako męża i ojca w Świętej Rodzinie, po zwiastowaniu objawia swoją wolę już tylko jemu, a nie Maryi.

Zauważenie prawdy o roli, jaką przy Maryi i Jezusie Bóg wyznaczył dla św. Józefa, niech będzie inspiracją do przywrócenia właściwego miejsca mężom i ojcom w rodzinach. Wobec aktualnych wyzwań potrzeba bowiem większej odpowiedzialności mężczyzn za ich żony i dzieci. W dobie pandemii, gdy wiele rodzin nie przyjdzie na Msze Święte, szczególnego znaczenia nabiera liturgia domowa. W niej mąż i ojciec jest jej pierwszym kapłanem.

Dołączony do naszego tygodnika obrzęd Wigilii niech się przyda zwłaszcza mężom i ojcom, aby mogli zadbać o uporządkowany i godny przebieg wigilijnej wieczerzy oraz modlitewnego czuwania przy żłóbku. Nawet to, że każda rodzina będzie w tym roku spędzać święta we własnym gronie, bez wielkich zjazdów familijnych i wypadów w góry, niech sprawi, że każdy z mężów i ojców odnajdzie się w swojej roli – jak św. Józef.

Bądźcie panowie tymi, przy których wasze żony i dzieci będą mogły poczuć się bezpieczne. Pamiętajcie, że jesteście za nich odpowiedzialni z Bożego nadania – jak za Dziecię Jezus i Jego Matkę. Niech opiekun Świętej Rodziny Was w tym wspomaga. Tego życzę nie tylko Wam, ale także waszym żonom i dzieciom. Wtedy w waszych rodzinach będziecie przeżywać obecność Jezusa na co dzień.

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama