Tak samo proboszcz czy biskup, jak kościelny, pani z kancelarii, dziecko komunijne i pan, który zawsze siada w siódmej ławce po lewej. Kościół – to my.
„Kościół wypowiedział się w sprawie aborcji”, „Stanowisko Kościoła tchnie archaizmem”, „Kościół powinien być bliżej ludzi”, Kościół… czyli kto?
Kościół najczęściej utożsamiany jest z duchowieństwem, lub Magisterium Kościoła. W ten sposób przeciętny parafianin ustawia się niejako poza nim, mówiąc o nim w trzeciej osobie – „on”, „oni”. Tymczasem Kościół to całość Ludu Bożego, a zatem tak samo duchowieństwo, jak i laikat. Tak samo proboszcz czy biskup, jak kościelny, pani z kancelarii, dziecko komunijne, sąsiadka spod czwórki i pan, który zawsze siada w siódmej ławce po lewej. Kościół – to my.
Z greckiego ἐκκλησία [ekklesia] – Kościół – to właściwie zgromadzenie, zwołanie. Kościół jest zatem przede wszystkim domem wszystkich powołanych przez Chrystusa do głoszenia Jego Ewangelii i życia w osobistej więzi z Nim. To „znak i narzędzie wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem i jedności całego rodzaju ludzkiego”, jak czytamy w pierwszym punkcie soborowej konstytucji Lumen gentium. Dopiero w ramach tego podstawowego powołania do życia z Bogiem odkrywamy powołania bardziej szczegółowe – do służby kapłańskiej czy życia w małżeństwie, do bycia lekarzem, naukowcem czy handlowcem.
W Nowym Testamencie Kościół to między innymi Lud Boży, Ciało Chrystusa, latorośle wrośnięte w winny krzew – Chrystusa czy owczarnia wsłuchana w głos swojego pasterza. Wszystkie te obrazy wskazują na wspólnotę tych, którzy są Kościołem – na ich relacje, bliskość, współdziałanie. I choć każdy jest inny, ma inne zadania i funkcje, Kościół stanowi dom dla nas wszystkich, a my jesteśmy jedną Bożą rodziną.
Dom to jednak nie tylko bezpieczna przystań, ciepło i miłość, ale także obowiązki, dzielone między członków rodziny. To aktywność jednostki, dzięki czemu wspólnocie żyje się lepiej i dzięki czemu w ogóle można mówić nie o przypadkowym zbiorowisku, a właśnie o wspólnocie. Kapłani głoszą Słowo Boże, udzielają sakramentów i sprawują opiekę duszpasterską. Wierni świeccy są ambasadorami Chrystusa w świecie, to dzięki nim Kościół wychodzi do świata, we wszystkie te miejsca pracy i odpoczynku, w których chrześcijanie są obecni. Jedni i drudzy pomagają sobie wzajemnie we wzrastaniu w świętości.
Oczywiście, te piękne cele i założenia rozbijają się często o ludzką grzeszność. W Kościele pielgrzymującym brak ludzi bez skazy. Na szczęście, Kościół to nie tylko grzesznicy, lecz także Bóg. Dlatego jest on równocześnie i grzeszny grzesznością ludzi, i święty świętością Boga.
Ta specyficzna dwuwymiarowość Kościoła nie zwalnia nas jednak z odpowiedzialności. Kościół to przestrzeń życia i działania każdego z nas, to dom dla każdego z nas i o tej dom powinniśmy się nieustannie troszczyć. Bo od każdej jednostki i pojedynczego czynu czy wyboru zależy, czy Kościół będzie bardziej grzeszny czy bardziej święty. Czy będzie bardziej do Boga przyciągał czy od Niego odpychał.
Świat patrząc na Kościół patrzy dziś na ciebie. Czy czujesz, że Kościół jest twoim miejscem, twoim domem? Jak twoje życie zbliża ciebie samego i innych do Kościoła? Jak troszczysz się o dobro Bożej rodziny? Czy masz świadomość swojego powołania? Czy inni, patrząc na ciebie, mogą odkryć w tobie ucznia Chrystusa? Te i podobne pytania warto sobie nieustannie zadawać. Dla siebie, dla Kościoła, dla świata. Tak, aby Kościół mógł się stawać domem dla wszystkich ludzi – jak było to zamysłem samego Chrystusa.
opr. ac/ac