Nie krocz za mną, czyli nie krocz za złem

Książka - Nie krocz za mną. Prawdziwa historia dziewczyny, która nie chciała być medium - kusi mroczną okładką i chwytliwym hasłem. Kusi w niepokojący sposób. Ale wbrew pozorom - tej pokusie warto ulec i sięgnąć po tę lekturę

Recenzja książki: "Nie krocz za mną", RoseMary, konsultacja merytoryczna Ks. prof. dr hab. Aleksander Posacki SJ, Wydawnictwo Fronda

Książka „Nie krocz za mną. Prawdziwa historia dziewczyny, która nie chciała być medium” kusi mroczną okładką i chwytliwym hasłem. Kusi w niepokojący sposób. Ale wbrew pozorom – tej pokusie warto ulec i sięgnąć po tę lekturę.

Choć historia RoseMary oparta jest na faktach, nie znajdziemy tu nazwisk czy szczegółów. Jak argumentuje autorka, chodzi o pokazanie problemu i odniesienie go do relacji duszy z Bogiem i z szatanem. I mimo że temat może wydawać się „sensacyjny”, zostaje on potraktowany właściwie: ze spokojem, ale i z należytą powagą. Przystępny język pozwala dobrze wczuć się w sytuację, a uwspółcześnienie tematu (wszystko dzieje się w naszych czasach, na przestrzeni ostatnich lat) pokazuje nam obecne zagrożenia, z których może nie zdajemy sobie sprawy.

Historia dotyczy rzadko poruszanego tematu dziedzictwa pokoleniowego, a więc tego jak wybór zła (tu konkretnie okultyzm) przez naszych przodków może mieć konsekwencje w życiu kolejnych potomków. W przypadku RoseMary, zbieg różnych okoliczności rodzinnych składa się w jedną całość. Inicjacje, medycyna naturalna, magia – wszystko to sprawia, że rodzina coraz bardziej wplątuje się w zło. W książce znajdujemy opowieść o ponad stuletniej mediumicznej historii od pierwszej inicjacji po odkrycie zniewolenia i uzdrowienie RoseMary. Członkowie rodziny są świadomi swego „dziedzictwa” i ostrzegają się przed korzystaniem z niego – niestety, nie wszyscy są temu posłuszni.

Kolejne strony uświadamiają, jak niebezpieczne jest wchodzenie w jakikolwiek układ ze złem i że jego skutki mogą sięgać do „trzeciego, a nawet czwartego pokolenia”, jak zapowiada Pan Bóg w Piśmie Świętym. Nasze grzechy oddziałują nie tylko na nas (mogą być nawet przez nas obecnie nieodczuwalne), ale także na naszych bliskich.

Plusem książki są jej dodatki - nie licząc niepotrzebnego, moim zdaniem, przeglądu różnych zniewoleń okultystycznych w historiach różnych ludzi i literaturze – wygląda to na reklamę książek lub formę przestraszenia czytelników. Mocnym punktem jest natomiast merytoryczny wstęp o. Posackiego. Następuje w nim wyjaśnienie, że okultyzm to jednoznacznie religia szatana. Jak czytamy: „(…) w okultyzmie nie zawsze mówi się o szatanie, natomiast bardzo często przez praktykowanie okultyzmu natrafia się – przeważnie zupełnie nieoczekiwanie – na złe duchy. To nie zawsze wiara w szatana prowadzi do zainteresowania okultyzmem, ale zainteresowanie okultyzmem prowadzi do zupełnie nieoczekiwanego, niechcianego, czy nawet unikanego kontaktu z szatanem”. Podobnie wypowiada się Kurt E. Koch (pastor) : „prawie wszystko, co jest związane z magią, łącznie z formami, jakie ona przyjęła, oraz związanymi z nią zwyczajami, robi wrażenie, że jest to religia diabła. Usiłuje ona wszędzie kopiować świat wiary taki, jaki jest objawiony w Biblii” W okultyzmie mamy więc do czynienia z podszywaniem się pod cześć należną Bogu, wyłudzanie jej.

Czytając wstęp poznajemy też różne źródła i objawy mediumizmu (bycia medium) i działania złego ducha, co znacząco otwiera czytelnikowi oczy na tego typu zjawiska. Mediumizm zostaje określony jako istota praktyk okultystycznych – bo właśnie wtedy następuje rezygnacja z własnego umysłu i oddanie go komuś/czemuś innemu, mimo że pozornie zjawiska zdają się objawiać potęgę naszego własnego umysłu. Dowiadujemy się też, że „okultysta to medium sił nieznanego pochodzenia, niezależnie od tego, jak sam siebie nazywa i jak nazywa te siły. Twierdzi on często, że zna te siły i może je kontrolować, co nie jest prawdą, gdyż zbyt często pada ofiarą ich zwodniczego i destrukcyjnego działania”.

Jak widać to także na przykładzie RoseMary (od dzieciństwa doświadczającej obecności duchów i zjawisk paranormalnych), duchy pomagają nieznacznie w jednej sferze lub kuszą umiejętnościami, za to potężnie niszczą inną sferę czy sfery, a zarazem zastawiają pułapkę na inne osoby. Jednak gdy medium chce się nawrócić (lub wyzwolić z dziedzictwa mediumizmu, jak nasza bohaterka), zwracają się przeciwko niemu, dążąc do jego zagłady.

W dziedzictwie okultystycznym mamy do czynienia ze skłonnością do grzechu (także uwarunkowaną genetycznie) połączoną z realnym wpływem szatana. Jest to nieokreślony wpływ duchowy, które nie przekreśla wolności, ale ją osłabia. I mimo że jest to przekaz pokoleniowy, to każdy człowiek umiera za swój własny grzech. I tu mamy do czynienia z bardzo ważną sprawą. Przodkowie RoseMary wmawiają jej, że z byciem medium nie da się nic zrobić. Jest natomiast inaczej – jej pozorne zdeterminowanie, zostaje przez jej dobre decyzje i ostatecznie nawrócenie – zniszczone i obalone. Człowiek (nawet obciążony okultystycznie przez przodków) pozostaje zawsze wolny. Zawsze może wybierać i zmienić swoje życie. Na lepsze lub gorsze. Jak czytamy w Księdze Powtórzonego Prawa, Bóg kładzie przed nami „życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo” (por. Pwt 30,19). Z całego świadectwa autorki przebija prawda, że złe jest myślenie ludzi, którzy uważają, że nie ma ratunku. . Ratunek jest zawsze w Bogu. On wybacza każdy grzech, jeśli się do Niego z tym zwrócimy. On pomaga i leczy – nawet, gdy wydaje nam się to niemożliwe. Pan Bóg jest silniejszy od wszelkiego zła, z Nim trzeba walczyć i Jemu zaufać mimo pokus i podszeptów, by porzucić ten wysiłek. Taka jest postawa RoseMary i to ona prowadzi ją ostatecznie do wyzwolenia. Kobieta widzi, że skutkiem mediumizmu są trudności w wierze chrześcijańskiej, jej praktykowaniu (często towarzyszą mu różne przeszkody i tajemnicze cierpienia). Traktuje te sytuacje jako pokusy i szuka ratunku w Bogu i życiu sakramentalnym.” Być wolnym to móc żyć w stanie łaski uświęcającej” – pisze.

RoseMary pokazuje, że okultyzm to nie pusta zabawa czy manipulacja. Wspomina doświadczenia przodków „Nikt nie był w stanie transu; to byli aktywni, weseli, umysłowo trzeźwi ludzie”. Podaje przykłady, że podawali oni od razu trafne informacje, że np. ktoś zmarł na wojnie.

Kobieta pokazuje, jak ważna we wszystkim jest rola kapłana i jak od pokoleń pomagał on rodzinie. Ona sama szuka pomocnego duchownego – i niestety długo nie znajduje, a nawet znalazłszy spotyka się czasem z niezrozumieniem i brakiem jednoznacznej oceny jej sytuacji. Podkreśla jednak wagę obecności kapłana i jego błogosławieństwa, którego, jak mówi: „trzeba szukać u jakiegokolwiek kapłana, nawet jeżeli on intelektualnie nie sięga tematu – szukamy bowiem pomocy u Jezusa, którego kapłan taki reprezentuje, a nie u ludzkiego rozumu”. RoseMary dostrzega też piękno prostej, codziennej wiary: „Należy jak najczęściej sięgać po to, co jest najprostsze i jest najbliżej nas” – modlitwę, Mszę św, różaniec, adorację.

Książka nie jest jednak historią mistyczki: RoseMary (także jako historyczka sztuki) twardo stąpa po ziemi, a w jej zachowaniu odkrywamy, że w naszej wierze istotna jest także rola rozumu i stałego rozeznawania sytuacji wokół nas. To pomaga sumieniu i uniknięciu sytuacji, gdy pozorne dążenie do dobra czy naukowego wyjaśnienia sprowadza na manowce. Z książki można wypisać mnóstwo mądrych i pięknych myśli o chrześcijaństwie, o wierze tej dziewczyny, o pięknie Kościoła. Mi zaś towarzyszyły w lekturze nieobecne tam słowa: „Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła” (Tes 5,23)

A dlaczego „Nie krocz za mną”? Osobiście odczytuję to na trzy sposoby. Po pierwsze jako ostrzeżenie przodka czy przodków RoseMary przed korzystaniem z mediumizmu, przed wchodzeniem w inicjacje i „zabawy” ze złem. Po drugie jako wołanie do ducha czy duchów, by odeszły od niej, by przestały ją śledzić, obserwować i oceniać, by przestały kusić i próbować wniknąć do jej wnętrza. I po trzecie jako zdanie, które nigdy nie zostało i nie zostanie wypowiedziane, ale które może najpełniej odnosi się do szatana: Nie krocz za mną, czyli nie krocz za złem. Być może czytelnik znajdzie jeszcze inne określenia i interpretacje tego tytułu, do czego – i do samej lektury książki – gorąco zachęcam.

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama