Rozmowa z wicepostulatorem w procesie beatyfikacyjnym i kanonizacyjnym sługi Bożego ks. Piotra Skargi
Ks. Piotr Skarga, podobnie jak papież Franciszek, to duchowy syn św. Ignacego z Loyoli, założyciela zakonu jezuitów. Gorący w wierze, odważny, autentyczny, wykształcony, wrażliwy, miłosierny, prosty. Był sobą zarówno wśród biedaków, jak i wobec wielkich tego świata. W Krakowie zakończył się etap diecezjalny procesu beatyfikacyjnego ks. Skargi. W czasie Światowych Dni Młodzieży królewski kaznodzieja będzie jednym z bohaterów inicjatywy Miasto Świętych.
MAŁGORZATA CICHOŃ: — Proces trwał półtora roku, pracy było naprawdę sporo. Ale to chyba nie dziwi, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, jak twórczy był ks. Piotr Skarga...
KS. KRYSTIAN BIERNACKI SJ:— Do dziś w swym stylu życia jest niedościgłym wzorem! To człowiek ogromnej pracy. Proszę pomyśleć, w jakich realiach działał: druga połowa XVI i początek XVII wieku. Nie ma prądu, komputerów, maszyn do pisania ani długopisów. Są tylko świeca rozświetlająca mroki, inkaust i pióro. A kiedy popatrzy się np. na jego spuściznę literacką, człowiek pyta: „Kiedy on to robił?!”. Jego dzieła pisarskie: „Żywoty świętych”, „Kazania sejmowe”, postylle (homilie), w tym te wygłoszone w obecności królów, listy — to wszystko wymagało czasu. On to czynił, a równocześnie prowadził inne, wielkie, pożyteczne działalności. Ten człowiek był, jak sam siebie nazwał w jednym ze swoich kazań, niczym „sterany wół”. Jego dzieła świadczą o tym, że był pracowity. Dowodzą też, że miał jednoznaczny charakter, nie uginał się pod wpływem trudności, które na niego spadały.
— Mówiono o nim „prorok”, lecz kiedy żył, nie zawsze go słuchano. Przypomniano sobie o ks. Skardze, gdy Polska była już pod zaborami...
— Odważył się mówić prawdę, krytykować elity; domagał się sprawiedliwości społecznej, brania pod płaszcz ochronny krzywdzonych, maluczkich. Piętnował wady narodowe, wady chrześcijańskiego narodu, przepowiadał zgubę i przestrzegał przed nią. Przez to prorockie, mocne słowo próbował zawrócić naród z drogi, która wiedzie ku przepaści. To była postać Boża, prawdziwy chrześcijanin. Widać jego „wybranie”. Oddał wszystkie swe talenty życiowe na służbę, i to nie byle jaką. To jezuita naprawdę nietuzinkowy, który wciąż ma nam coś do powiedzenia.
— Był mocno związany z młodymi, najpierw jako wychowawca, potem kapłan, zakonnik, rektor uczelni... Skąd ta troska o młodzież?
— Wcześnie dał się poznać jego talent pedagogiczny, a możni ówczesnego świata szukali wychowawców dla swoich synów. Gdy znajdował się z podopiecznym w Wiedniu, poznał jezuitów. Był głęboko przekonany, że obyczaje można zmieniać przez młode pokolenie, nauczając je. Zgodnie z tym, co zalecał św. Ignacy z Loyoli — by formować „multiplikatory”, czyli osoby, które wezmą potem odpowiedzialność za Kościół i będą miały możliwość promieniowania na innych. Ks. Skarga miał ogromne zdolności organizacyjne, stąd m.in. jego dzieło utworzenia Akademii Wileńskiej, której był pierwszym rektorem. Zależało mu na kształceniu młodzieży w duchu wiary, miłości, patriotyzmu, rozmiłowywania się w kulturze, dlatego w jezuickich kolegiach mamy do czynienia z teatrami.
— Całkiem niedawno ks. Piotr Skarga został jednym z patronów Szpitala Domowego — modlitwy o odnowę moralną Krakowa. Ta współczesna inicjatywa zyskała nazwę od słów jezuity, ale i pomysł nawiązywał do jego umiejętności zauważania wokół siebie konkretnej biedy. Studenci wybrali kaznodzieję także do grona przewodników po Mieście Świętych, które ugości pielgrzymów ŚDM...
— Kraków, jako miasto i stolica archidiecezji, szczyci się świetlanymi postaciami, które w sposób szczególny zasłużyły się na polu miłosierdzia: św. Jadwiga Królowa, św. Jan z Kęt, św. Siostra Faustyna, św. Brat Albert czy inni. Ta myśl fascynacji miłosierdziem świadczonym w imię Boga biednym jest kwintesencją chrześcijaństwa. Organizatorzy ŚDM dostrzegli ks. Skargę jako tego, który tworzył struktury zapobiegające ubóstwu — założył w Krakowie m.in.: Arcybractwo Miłosierdzia, Bank Pobożny, Skrzynkę św. Mikołaja na posagi dla ubogich panien, bractwo dla posługi chorym i grzebania zmarłych. Był również wrażliwy na biedę moralną, co mogło leżeć u podstaw pomysłu, żeby uczynić go patronem Szpitala Domowego.
— Przyszły duchowny pobierał nauki w Akademii Krakowskiej, na Wydziale Filozoficznym uzyskał tytuł bakałarza. Najpierw został księdzem diecezjalnym, a potem jezuitą. Co go do tego skłoniło?
— Po ukończeniu Akademii znalazł się we Lwowie, gdzie rozeznał powołanie do kapłaństwa, i tam został wyświęcony. Jego pragnienie oddania się Panu Jezusowi w Kościele rozwijało sięnie w kierunku robienia „kariery” duchownego, on szukał czegoś więcej — poświęcenia się, służby. Dlatego zakon. Zafascynowało go młode zgromadzenie z hasłami ignacjańskimi i jego całą duchowością. Mimo podejmowanych prób odciągnięcia go od drogi wstąpienia do zakonu Skarga wybrał się do Rzymu, by uzupełnić studia. Swój nowicjat rozpoczął rok po śmierci Stanisława Kostki. Trafił więc na świeże ślady świętości tego młodego polskiego jezuity.
— Co ciekawe, obecnie sarkofag ze szczątkami ks. Piotra Skargi spoczywa w krakowskim kościele pw. Świętych Piotra i Pawła, tuż pod ołtarzem św. Stanisława Kostki! Co jeszcze nowicjusz Skarga robił w Rzymie?
— Był tam m.in. spowiednikiem w Bazylice św. Piotra. A zaraz po studiach przełożeni wysłali go do ojczyzny, najpierw do Pułtuska, do kolegium. Ale ta praca była dla niego zbyt ciasnym „gorsetem”, chciał czegoś więcej...
— Po powrocie do Rzeczypospolitej zastał przecież bardzo trudną sytuację...
— Szerzenie się protestantyzmu, zwłaszcza wśród magnatów. Gdy rozpoczął pracę apostolską, próbował te osoby odzyskać. Podjął działania na północnych ziemiach Rzeczypospolitej: na Litwie, Łotwie i w Estonii. Były to tereny, gdzie jezuici budowali kolegia, zgodnie z myślą: „kształcić, aby uratować”. Ostatecznie ks. Skarga, po założeniu Akademii Wileńskiej, został wyznaczony przez generała zakonu do objęcia przełożeństwa w Domu św. Barbary w Krakowie. Jako rektor tutejszego kościoła stał się jego odnowicielem. Rozpoczął także działalność kaznodziejską. Jeszcze w tym samym roku (1584) powołał do istnienia Arcybractwo Miłosierdzia. Cztery lata później został nadwornym kaznodzieją króla Zygmunta III Wazy. Wcześniej był w ścisłym kontakcie z królem Stefanem Batorym.
— Czy papież Franciszek, jezuita, który już wkrótce przyjedzie do Krakowa, zna historię swojego polskiego współbrata, czy raczej będzie zaskoczony, gdy o nim usłyszy?
— Ta postać może być mu jedynie mgliście znana. Tak jest z wyznawcami, męczennicy stają się sławni od razu. Niewątpliwie Papież będzie miał jakieś informacje na ten temat, ale jeśli mam porównywać znajomość ks. Piotra Skargi u św. Jana Pawła II i u Franciszka, pochodzącego przecież z Argentyny — to różnica na pewno jest! Wyznawcy wymagają studium, opracowań, prezentacji, popularyzacji, nie tylko w jednym narodzie.
— Będzie więc do tego niepowtarzalna okazja w czasie ŚDM! Na stronie internetowej wydarzenia (www.krakow2016.com) życiorys ks. Skargi przetłumaczono na wiele języków. Czy przygotowuje Ksiądz jako wicepostulator jakieś dodatkowe materiały?
— Pełna dokumentacja procesowa przygotowana jest również w języku włoskim. Opracowuję teraz folder po niemiecku. Ks. Skarga był niewątpliwie prezentowany w międzynarodowych jezuickich czasopismach, ale jest jeszcze wiele możliwości popularyzowania tej postaci. Trzeba też powiedzieć, że realia, w których działał, są specyficznie polskie, szlacheckie. Rzeczpospolita Obojga Narodów w potędze, choć powoli upadająca, będąca azylem dla innowierców, tolerancyjna, opiewająca złotą wolność. To wszystko trzeba wiedzieć, by zrozumieć ks. Skargę. Bo te realia zwrotnie również jego tworzyły, wyzwalały w nim zaangażowanie w takie lub inne sprawy. On na te wyzwania czasu Kościoła i Rzeczypospolitej odpowiadał. Stąd łatwiej jest zrozumieć tę postać Polakom niż komuś, kto tkwi w dziejach własnego narodu. Myśl Skargową trzeba jednak odkrywać, pokazywać, jak bardzo jest uniwersalna. Jest mocno zakorzeniona w realiach, a jednocześnie wybiega do przodu. Widać to m.in. w idei kształcenia młodych, oddziaływania na elity polityczne, a także ukazywania Kościołowi drogi miłosierdzia wobec tych, którzy są niesprawiedliwie wykorzystywani czy odsuwani na peryferie...
opr. ab/ab