Droga krzyżowa w Koloseum w 2019 r. miała otworzyć nasze oczy na cierpienie innych
«Gdy zostanę wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie». Piątkowy wieczór był momentem wywyższenia, i wszystkie oczy świata były skierowane na ten krzyż, «tron» Króla, który nie jest z tego świata.
Wszystkie oczy skierowane, aby patrzeć; ale czy także widzieć? Kiedy Pasolini spotkał Matkę Teresę z Kalkuty, zapisał w swoim dzienniku z podróży do Indii, że Matka Teresa to drobna zakonnica albańska, która, «kiedy patrzy, widzi».
W medytacjach napisanych przez siostrę Eugenię Bonetti, drobną zakonnicę z Mediolanu, powraca wezwanie: «Panie, pomóż nam zobaczyć», które Papież podjął w swoim modlitewnym rozważaniu na zakończenie nabożeństwa Drogi Krzyżowej w Koloseum. «Panie Jezu, pomóż nam zobaczyć w Twoim krzyżu wszystkie krzyże świata», powtarzał, po czym wymieniał szereg krzyży świata.
Chrześcijanie są wychowywani do tego, aby w innych ludziach widzieli braci, aby w obliczu cierpiącego bliźniego dostrzegali oblicze Chrystusa, naszego Pierworodnego. W piątek wieczorem Papież zachęcał chrześcijan, a także wszystkich ludzi świata do kontemplowania Ukrzyżowanego, a następnie do skierowania spojrzenia na inne krzyże rozsiane w świecie, często tak bliskie, że umykają spojrzeniu roztargnionego serca. Serce bowiem jest narządem wzroku. Benedykt XVI w swojej pierwszej encyklice przypomina, że program chrześcijanina to program Miłosiernego Samarytanina, program Jezusa — to serce, które widzi» (por. Deus caritas est, n. 31).
Pierwszy krzyż to krzyż «osób złaknionych chleba i miłości», bowiem «nie samym chlebem żyje człowiek», jest głód miłości i pragnienie sprawiedliwości i pokoju. Istnieje jednak bardzo wiele krzyży, a każda z tych szesnastu kategorii, które Papież wymienił, zasługiwałaby na głęboką refleksję — jest krzyż osób samotnych i opuszczonych «nawet przez własne dzieci i krewnych», krzyż być może najbardziej rozpowszechniony w dużych miastach, zwłaszcza dla osób w podeszłym wieku, «uginających się pod ciężarem lat i samotności». Jest krzyż «dzieci, zranionych w swej niewinności i czystości», i dwojaki krzyż osób konsekrowanych, tych dochowujących wierności powołaniu, «które czują się odrzucone, wyszydzone i upokarzone», i tych, które «po drodze zapomniały o swojej pierwszej miłości», a ten sam schemat powtarza się w przypadku wszystkich dzieci Bożych, tych spychanych na margines, dlatego że są wierne, i tych, które upadają pod ciężarem krzyża własnych ułomności i słabości. I tak jest w przypadku Kościoła wiernego, ale również zmęczonego, który czuje się «nieustannie atakowany od środka i z zewnątrz». Wreszcie są ci, którzy żyją poza Kościołem, jest krzyż «ludzi, którzy nie mają pociechy płynącej z wiary», krzyż «ludzkości, błądzącej w ciemnościach niepewności i w mrokach kultury tego, co chwilowe».
Walka toczy się między ciemnością a światłem. Znów jest to sprawa spojrzenia, wizji, oczu i serca. Serca pasterza, który odczuwa współczucie dla swojej owczarni, ludu Bożego jako całości, w którym są ci, którzy trwają i pozostają wierni, i ci, którzy upadają po drodze. Na przeciwnym biegunie są «serca opancerzone» tych, którzy nie widzą krzyża migrantów, napotykających drzwi zamknięte z powodu lęku, «oczy egoistyczne» i «zaślepione przez chciwość i władzę», które nie widzą krzyża «naszego wspólnego domu, który podupada».
Nie wystarcza zatem patrzeć czy usiłować patrzeć, trzeba prosić o pomoc drugiego, Drugiego, aby zdołać ostatecznie zobaczyć.
Rozważanie Papieża na zakończenie Drogi Krzyżowej
Rozmowa z s. Bonetti, autorką rozważań
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (4-5/2019) and Polish Bishops Conference