Najwyższe standardy komunikacji w Kościele

List Abpa Grzegorza Rysia do wiernych diecezji kaliskiej to znakomity przykład, jak pasterze powinni się komunikować z wiernymi

Co napisał abp Grzegorz Ryś w liście do wiernych diecezji kaliskiej? Po pierwsze, abp Ryś jasno stwierdza fakty: „zderzamy się z grzechem — ciężkim i skrywanym, dramatycznie uderzającym w dzieci i młodzież, gorszącym i deprawującym Kościół od środka”. Przyznaje przy tym — robi to uczciwie, nie negując faktów — że świat chrześcijaństwu wcale „nie sprzyja, a nierzadko czyni przedmiotem drwin i ataków”.

Po drugie, abp Ryś rozumie, że reakcje na fakty mogą być różne, ale mają prawo znaleźć się wśród nich także te, które powątpiewają w świętość Kościoła: „Macie prawo pytać: „Kościele Święty, czy to naprawdę Ty?”. I co ważne, autor listu nie sugeruje, że stawiają je tylko ci, którzy z Kościołem mają na bakier albo go nie rozumieją. Łódzki metropolita pisze wprost: „Macie to prawo zwłaszcza Wy, którzy podobnie jak Jan postawiliście w życiu wszystko na Kościół, utrzymujecie go swoją ofiarnością, budujecie gorliwością i radykalizmem wiary”.

Po trzecie, abp Ryś proponuje wiernym diecezji kaliskiej, aby szukając odpowiedzi na pytanie, jak reagować na to, co się dzieje, nie zatrzymywali się na tym, co podpowiadają im ich spontaniczne reakcje — które, jeszcze raz podkreślę, uznaje za całkowicie uprawnione — ale aby udali się z nim do Jezusa: „Z tym pytaniem zwracamy się dziś do Jezusa, a On — odpowiadając — obiecuje nam nie tylko wyjaśnienie, ale także pokrzepienie i pokój”.

Po czwarte, próbuje odczytać to, co Jezus chciałby wiernym z diecezji kaliskiej i całemu Kościołowi w Polsce dzisiaj powiedzieć: „Na nowo odkryjcie Mnie w Kościele, i skupcie się̨ wokół Mnie”. Co autor rozumie w praktyce tak, a nie inaczej: „Za dużo troski o nas samych — i to troski specyficznie pojętej (szukającej zabezpieczeń w pozycji prawnej czy majątkowej, lub choćby w korporacyjnej wierności); za mało troski o Jezusa: o pierwszeństwo Jego łaski i nauczania, miłości i miłosierdzia. Oddajmy nasz Kościół Jezusowi! Bez lęku o siebie. W zaufaniu”. Te słowa abp. Rysia odczytuję jako radykalne odcięcie się od retoryki obronnej, także tej wynikającej z lęku o instytucję Kościoła w różnych jej wymiarach: od moralnego autorytetu po zabezpieczenia finansowe. Jest to wezwanie, aby zaufać Bogu, że bardzo jasne stanięcie po stronie prawdy wcale tego Kościoła nie zniszczy, ani moralnie, ani finansowo, natomiast działanie odwrotnie, zaprzeczanie faktom, to najgorsze co z Kościołem stać się może. „Pan daje nam czas — pisze w liście abp Ryś — by odkryć na nowo sprawy i postawy fundamentalne! Z nich można wyprowadzić nadzieję i właściwą reakcję na zło. Odpowiedź nie doraźną i obliczoną na nasze kalkulacje, lecz sięgającą po najgłębsze uzasadnienia i przesłanki”.

Jak miałoby wyglądać przywracanie owych fundamentalnych ewangelicznych postaw? Abp Ryś mówi klarownie — dodałbym, że po piąte: „Przyznać pierwszeństwo osobie przed przepisem, prawem i instytucją. Najpierw osoba i jej rzeczywiste dobro! Zwłaszcza osoba skrzywdzona i wykorzystana. Zwłaszcza osoba, która nie ma możliwości dochodzenia i ochrony swoich praw”.

I po szóste, arcybiskup łódzki wskazuje na konkretny sposób realizacji tego, co odczytuje z kart Ewangelii. Mówi o zobowiązaniach, które spoczywają na nim, ale też o możliwości udziału wszystkich. Oprócz prośby skierowanej do Nuncjatury Apostolskiej o przywrócenie mu kompetencji w sprawach oskarżeń o nadużycia seksualne w liście czytamy: „pragnę zaprosić wszystkich Księży Diecezji Kaliskiej na rekolekcje” oraz — w słowach adresowanych do wszystkich wiernych — „tak długo, jak długo będzie to potrzebne, jestem do waszej dyspozycji”.

Logika listu jest jasna: 1. Fakty. 2. Przyznanie prawa do reakcji na wskazane fakty w postaci zwątpienia w świętość Kościoła. 3. Prośba o niezatrzymywanie się na emocjonalnych reakcjach. 4. Szukanie mądrości w Ewangelii. 5. Wyciąganie wniosków: zaufać Bogu i stanąć po stronie skrzywdzonych bez obronnych kalkulacji. 6. Konkluzja wyznaczająca działania na przyszłość: wzięcie odpowiedzialności za proces naprawy i wskazanie sposobów, aby inni mogli w nim czynnie uczestniczyć.

Nic dodać, nic ująć...

Ks. Mirosław Tykfer, redaktor naczelny „Przewodnika Katolickiego”

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama