O nowym wydaniu Katechizmu Kościoła Katolickiego (1995)
Sprawy Kościoła w dość małym stopniu są uwzględniane w środkach masowego przekazu. Wynika to nie tylko z dyskryminacji, ale i stąd, że nauczanie katolickie ma charakter stały i nie dostarcza ciągle kolejnych nowin. Najważniejsza dla chrześcijanina nowina, zmartwychwstanie Chrystusa, nie jest tematem dla dzienników...
Przy okazji wydania Katechizmu Kościoła Katolickiego (przed dwoma tygodniami ukazała się wersja polska) akcentowana jest więc domniemana nowość, elementy aktualne czy sam fakt wydania oraz dobrego sprzedawania się katechizmu. Tymczasem Kościół w katechizmach przypomina stałe, zwyczajne zasady swojej wiary. Zresztą i w teologii zalicza się katechizmy do dokumentów tzw. nauczania zwyczajnego, w odróżnieniu od uroczystego, na które składają się dogmaty sformułowane przez sobory czy papieży. Streszczając katechizm wymienilibyśmy po prostu stałe prawdy wiary i moralności. Na jego spis treści składają się zdania wyznania wiary, następnie sakramenty, 10 przykazań i wezwania „Ojcze Nasz”. Te cztery części. poprzedzono sekcjami ogólniejszymi o wierze i jej podstawach, o liturgii, o moralności i łasce, o modlitwie.
Nie znaczy to, że katechizmy nie ulegają zmianom. Uwzględniają bowiem potrzeby dydaktyczne i praktyczne, stosując język przekazu odpowiedniejszy dla danych czasów. Dlatego obecny katechizm nie powtarza rzecz jasna dosłownie tego wydanego po Soborze Trydenckim, ponad cztery wieki temu. Wspólnym elementem jest oczywiście to, co należy do Tradycji apostolskiej, Tradycji przez duże T, czyli do tego, co Kościół zawsze przekazywał (łacińskie traditio znaczy „przekaz”; należy tu i Pismo Święte jako spisana tradycja Kościoła apostolskiego, i sięgający ustnego nauczania apostołów przekaz wiary w Kościele, prowadzonym przez Ducha Świętego).
W sferze moralności też powtórzone są stałe zasady — dość rozwinięto przy tym ich obecne zastosowania, np. zakaz aborcji i eutanazji. Nadto pojawiają się przykłady szczegółowe ze zdaniami, które nie mogły się znaleźć w dawniejszym nauczaniu Kościoła, a to z braku okazji. Np. w rozdziale o sprawiedliwości wspomniane jest rozwiązywanie konfliktów poprzez negocjacje między pracodawcami a przedstawicielami pracowników — przed powstaniem cywilizacji przemysłowej sytuacje takie praktycznie nie istniały. Ich wymienienie nie oznacza włączenia do depozytu wiary, lecz wskazanie, że i w tej dziedzinie realizować się powinny zasady sprawiedliwości. Tak należy odczytywać i następne odniesienia do aktualiów.
Moralne zagadnienia gospodarowania wypada w „Najwyższym Czasie!” streścić nieco dokładniej. Katechizm omawia je w rozdziale o przykazaniu „nie kradnij”. Na początku postawione są zasady powszechnego przeznaczenia dóbr i prawa do własności prywatnej. Bóg dał ziemię całej ludzkości, wszelako samo dobro wspólne wymaga poszanowania własności prywatnej, prawa do niej i do korzystania z niej. Podstawową formą sprawiedliwości w sferze dóbr jest sprawiedliwość wymienna (dotrzymywanie umów, zwrot skradzionego właścicielom itd.).
Następnie podano zasady społecznego nauczania Kościoła, pojętego przede wszystkim jako osąd moralno-doktrynalny w kwestiach gospodarczych i społecznych. Dlatego nie wskazuje katechizm ustroju najlepszego gospodarczo — to nie dałoby się zaliczyć do doktryny moralnej. Unika też wielu pojęć politycznych jak konserwatyzm czy liberalizm. Zaznacza natomiast, że stosunki społeczne nie mogą być określane tylko przez czynniki ekonomiczne, jako że potrzeby i prawa osoby nie sprowadzają się do materialnych.
Wykluczony jest kolektywizm, bo każdy ma prawo do inicjatywy gospodarczej. Wykluczone jest też bałwochwalstwo zysku, nieuporządkowana żądza pieniądza (chociaż oczywiście zysk pozostaje źródłem utrzymania, gwarancją utrzymania zatrudnienia oraz koniecznym warunkiem przyszłych inwestycji). Przypomniano, że Kościół odrzucił totalitarne ideologie komunizmu i socjalizmu, natomiast w praktyce kapitalizmu — egoistyczny indywidualizm oraz prymat rynku nad pracą ludzką. To ostatnie sformułowanie jest trochę metaforyczne: z dalszych uwag wynika, iż chodzi o traktowanie pracy jak rzeczy i o dyskryminację pracy w ramach rynku, jak też o to że „porozumienie stron” nie jest automatycznie sprawiedliwe (istotnie, wymaga ono odpowiednich warunków). Jak widać, socjalistyczny kolektywizm jest odrzucony ze względu na zasady, natomiast przy kapitalizmie kwestionuje się jego nadużycia i skrajności.
Katechizm postuluje (cytując Sobór Watykański II), by wynagrodzenie dawało środki do godnego życia pracownikowi z rodziną, choć zarazem powinno ono odpowiadać rodzajowi zajęcia, wydajności i sytuacji przedsiębiorstwa. Napięcie między tymi dwoma postulatami jest nieuniknione, bo pierwszy dotyczy moralnie słusznego celu, a drugi możliwości realizacji; nie należy zapominać ani o jednym ani o drugim.
Kto ma te zasady urzeczywistniać? Katechizm odpowiada cytatami z encykliki Jana Pawła II Centesimus annus. Przy realizowaniu praw ludzkich w dziedzinie gospodarczej główna odpowiedzialność nie spoczywa na państwie, lecz na poszczególnych ludziach i zrzeszeniach. Zadaniem państwa jest zagwarantowanie wolności i własności oraz stabilnego pieniądza i sprawnych służb publicznych (nie wymieniono jakich, jednakowoż rozdział o dobroczynności nie wspomina państwa w ogóle). Państwo ma zapewnić ludziom bezpieczeństwo, by mogli korzystać z owoców pracy i mieć bodziec do jej uczciwego wykonywania. W innym miejscu mowa o uprawnieniu państwa do używania broni dla ochrony przed większym złem jak też do stosowania kary śmierci za najcięższe zbrodnie.
Obowiązki wobec państwa obejmują zwłaszcza przestrzeganie praw oraz płacenie podatków i składek ubezpieczeniowych (kwestii ich wysokości nie poruszono). Sumienie zabrania przestrzegać zarządzeń władz sprzecznych z zasadami moralnymi. W skrajnych wypadkach dozwolony jest opór zbrojny. Władzy uciskającej obywateli nie należy jednak odmawiać świadczeń, których dobro wspólne faktycznie wymaga.
Sprzyja katechizm wolności gospodarowania, własności prywatnej i przyznaniu państwu głównie zadań ochrony życia, wolności, własności, sprawiedliwości. Natomiast odrzuca pogoń za zyskiem na cudzy koszt, uzasadnianie wzrostu gospodarczego tylko korzyściami materialnymi, zapominanie o biednych. Twierdzenie, iż katechizm sprzyja socjaldemokracji („Gazeta Wyborcza”...) jest zupełnym nonsensem. Nie jest też on manifestem zasad lewicy chadeckiej. Opowiada się za normalnymi i uczciwymi zasadami życia gospodarczego. Wskazuje, na czym w tej sferze polega miłość bliźniego. W przedstawieniu tych spraw nie zawiera nowości. (1995)
Zbiór artykułów i felietonów M. Wojciechowskiego: Wiara — cywilizacja — polityka. Dextra — As, Rzeszów — Rybnik 2001
Po prostu katechizm. (Rec. z: Katechizm Kościoła katolickiego, Poznań 1995). Najwyższy Czas! 1995 nr 14, s. 1, 3.
opr. mg/ab