Niektórym nie mieści się w głowie, że Maryja może zostać zbawiona, zanim Chrystus dokonał odkupienia
Kościół w Trzebosi - Maryja i zegar.jpg,
źródło: Wikimedia Commons
Niektórym nie mieści się w głowie, że Maryja może zostać zbawiona, zanim Chrystus dokonał odkupienia.
Dogmat wyraża dwie rzeczy: że Maryja przez łaskę i szczególny przywilej Boga od chwili poczęcia jest wolna od zmazy grzechu pierworodnego, oraz że została odkupiona w sposób wznioślejszy na mocy przewidzianych zasług Zbawiciela. „Czyż nie większą przysługę czyni ten — pyta retorycznie św. Maksymilian — kto usuwa kamień z drogi, by drugi się nie potknął i nie upadł, aniżeli ten, który upadłego już podnosi?”. „Pozostać w postawie stojącej czy też ponownie powstać — obie rzeczywistości są łaską, wypływającą ze zbawienia” — to z kolei spostrzeżenie Karla Rahnera. Trzeba by jednak zapytać, dlaczego Bóg usuwa kamień jedynie z drogi Maryi, tak że pozostaje Ona w postawie stojącej, kiedy pozostali pielgrzymi co rusz się potykają?
Najświętsza Maryja Panna znalazła się na mocy pewnego rodzaju „predestynacji” Bożej w epicentrum łaski Bożej, w „punkcie” historii ludzkiej, która stanowi serce odwiecznej woli Bożej: Wcielenie rozpoczyna bowiem proces zbawienia, który musi objąć Matkę Słowa wcielonego. Maryja zostaje odkupiona w sposób wznioślejszy ze względu na Boże macierzyństwo, które Bóg przewidział dla Niej, bo pragnął go dla siebie i dla naszego zbawienia: by mógł stać się człowiekiem, potrzebował wolnej i całkowitej zgody człowieka, której grzesznik nie byłby w stanie Bogu dać. Niepokalane Poczęcie „to nic innego, jak konieczny warunek absolutnego charakteru Jej »tak«”, zauważa Hans Urs von Balthasar, bo „gdyby ono było w jakiś sposób skażone tą pierworodną winą, wtedy nie byłoby możliwe to pełne otwarcie się na Boga i oddanie się Jemu do dyspozycji”.
Przywołajmy raz jeszcze Rahnera, który dobrze uchwycił pewnego rodzaju „sprzężenie zwrotne”: „Jako Matka Boga jest więc Maryja w najdoskonalszy sposób Odkupioną i odwrotnie jako w najdoskonalszy sposób Okupiona jest ona Matką Boga”. Można więc powiedzieć — choć brzmi to paradoksalnie — że Matka Boża musiała zostać odkupiona uprzednio, ze względu na przyszłe odkupienie. Niepokalana, zauważa Jan Paweł II, „otrzymuje życie od Tego, któremu w porządku ziemskiego rodzenia sama dała życie jako Matka”, dlatego „liturgia nie waha się nazywać Ją »Rodzicielką swego Stworzyciela«”. Podobne „nawrócenie” czasu dokonuje się w przypadku odkupienia: poczyna się jako odkupiona ze względu na zgodę, którą wyrazi przy zwiastowaniu, dzięki któremu zrodzi Zbawiciela, który odkupi również Ją, i łaską którego może w sposób doskonały odpowiedzieć na Jego wezwanie. Owoce tego drzewa, na którym zawiśnie nasze i Maryi odkupienie, wolno Jej spożyć w przeszłości, żeby przeszłość ta mogła przygotować przyszłość. Sprawia to wrażenie „błędnego koła”, ale odpowiada Bożej logice zbawienia człowieka, które jeśli nie ma być narzucone siłą, wymaga współpracy człowieka, ta zaś nie jest możliwa bez uprzedniego wybawienia grzesznika od tej niezdolności.
Paradoksalnie to, co stanowi najradykalniejszy wyraz odkupienia, w świadomości wielu jawi się jako wyjątek od reguły: jakby zachowanie pełni łaski i wolność od grzechu pierworodnego sprawiały, że Niepokalana nie potrzebuje Zbawiciela. By zdać sobie sprawę z absurdalności tego stereotypu, warto pomyśleć o tym, że święci w niebie, do których obyśmy i my (jacy „my”?) należeli, będą w podobnej sytuacji odkupionych z łaski i upodobnionych w świętości do Zbawiciela. Z tą różnicą, że dostaniemy się tam również dzięki Matce Bożej, której szczególne powołanie, jak to zawsze się działo w historii zbawienia zależnej od Bożych wybrańców, jest błogosławieństwem dla wszystkich wierzących. Jak zbawienie nie musi zakładać wcześniejszego okresu bycia niezbawionym (casus Maryi), tak ostateczne dostąpienie zbawienia (przypadek żyjących u Boga) nie sprawia, że łaska Zbawiciela staje się niepotrzebna.
Niepokalane Poczęcie stanowi z jednej strony wyjątek, ale z drugiej — potwierdza regułę obowiązującą w życiu wszystkich wierzących. Powołanie Maryi jest wyjątkowe, ale właśnie przez to — o Boska mądrości! — mówi o powołaniu wszystkich innych. Jak Matka, tak i Jej duchowi synowie, mają udział w swoim odkupieniu, „zanim” ono się dokona w historii, choć w wieczności już zostało przewidziane. W pewnym więc wszyscy zostaliśmy jak Matka uprzednio odkupieni; nie jesteśmy niepokalani, ale również nasze zbawienie dokonuje się na wzór odkupienia Niepokalanie Poczętej. Ona przecież, nie boją się pozornego paradoksu Ojcowie Soborowi, „w Kościele świętym zajmuje miejsca najwyższe po Chrystusie i nam najbliższe”. Jest różna od nas i taka sama, jest bowiem naszą Matką i siostrą, w Jej powołaniu przewyższającym nasze przegląda się nasze wybranie i nabiera znaczenia.
Właśnie o Boskiej tajemnicy prapierwotności łaski Bożej względem każdego człowieka mówi Liturgia na Niepokalane Poczęcie Najświętszej Maryi Panny (por. Ef 1,3-6.11-12). Bóg wybiera ludzi jeszcze przed założeniem świata, choć już w Chrystusie, i napełnia nas wszelkim błogosławieństwem ze względu na Tego, który dopiero nadejdzie. Dotyczy to zarówno tych, którzy żyli przed Chrystusem, jak i nas, którzy żyjemy po Chrystusie, ale w historii osobistej dopiero w którymś momencie życia przyjmujemy Tego, który już uprzednio nas wybrał. Gdyby On nas nie wybrał wcześniej, nie poznalibyśmy Go później. Gdyby nie Jego łaska, nie otrzymalibyśmy łaski chrztu. Przyjmujemy odkupienie w pewnym momencie naszego życia, choć zostaliśmy do tego przyjęcia uzdolnieni łaską uprzednią przecież, która umożliwia nam przyjęcie zbawienia... w głowie się kręci! Podobnie jak Maryja zostajemy odkupieni dzięki łasce zależnej od tego, co sami uczynimy w przyszłości — Bóg przewidując nasze przyszłe fiat może uprzednio nas do niego przygotować.
Dogmat Niepokalanego Poczęcia wzywa również do przemiany myślenia o relacji łaski i wolnej woli człowieka; i szerzej: o współpracy Boga z człowiekiem w zbawieniu, które jeśli ma dosięgnąć człowieka swoją mocą, musi włączyć go w ów proces. Nic o nas bez nas, można by rzec. Daru nie narzuca się przemocą, inaczej nie byłby łaską. Jeśli grzesznik ma zostać uleczony, proces zdrowienia musi objąć uzdrowienie jego woli, która sprawiła śmiertelną chorobę. Bóg wzywa do pełnienia Jego woli swoją łaską, która nie zniewala wolnej woli, owszem właśnie ją umożliwia. Ostatecznym tego wszystkiego wyrazem jest współpraca Maryi z Bogiem w dziele zbawienia. Nowa Ewa okazuje się konieczną pomocą dla Nowego Adama (por. Rdz 2,18), by zbawienie mogło się zrealizować; również potomstwo Niewiasty nie pozostaje bierne, ale bierze aktywny udział w walce z szatanem (por. Rdz 3,15).
O nieboski paradoksie! Nie może Maryja zostać odkupiona zanim uwierzy i wyrazi na to zgodę — bronią współpracy człowieka z Bogiem zwolennicy zasady sola gratia, nie zdając sobie sprawy z tego, że zasada ta znajduje swoje ukoronowanie właśnie w Niepokalanym Poczęciu. Nawet jeśli jest ono wyjątkiem, to od Boskiej reguły obowiązującej wszystkich wierzących.
opr. mg/mg