Czarny rasizm w służbie dyktatury

Cotygodniowy komentarz z Gościa Niedzielnego (20/2000)

Obrazki jak z dziewiętnastowiecznej powieści przygodowej: gdzieś w głębi Afryki biali właściciele ziemscy odważnie bronią swych posiadłości przed czarnymi napastnikami. Ale niepodległe od 20 lat Zimbabwe nie jest już dawną, kolonialną Rodezją, a kryzys tego państwa nie polega na konflikcie ras. Rządzący krajem od zarania jego samodzielności Robert Mugabe, podobnie jak wielu innych przywódców państw Trzeciego Świata, przeobraził się z rewolucjonisty w sędziwego tyrana, którego rządy doprowadzają gospodarkę Zimbabwe do stopniowego upadku, a ludność wpędzają w biedę. W lutowym referendum większość mieszkańców tego kraju wyraziła wotum nieufności wobec prezydenta, który nagle został postawiony przed dylematem: ustąpić albo zrzucić winę na kogo innego. Mugabe zachował się typowo, to znaczy wybrał to drugie.

Rolę kozła ofiarnego prezydent Zimbabwe wyznaczył białej mniejszości (1 proc. mieszkańców), potomkom osadników z epoki kolonialnej. Wykorzystał w tym celu wypuszczonego z więzienia politycznego awanturnika, którego bojówki — pod hasłami sprawiedliwości społecznej, podszytymi ideologią czarnego rasizmu — przystąpiły do zajmowania siłą farm białych „obszarników”. Wywołany tym zamęt stał się dla Mugabe świetną okazją do rozprawy z czarną opozycją, która krytykuje nieudolne gospodarowanie i dyktatorskie rządy prezydenta. Ludzie Mugabe zarzucają swoim oponentom, że ci zdradzili kraj na rzecz białych.

Polityczna awantura w Zimbabwe jest dramatem dla farmerów i ich rodzin. Ludzie ci żyją tu od kilku pokoleń, pokochali tę ziemię i wrośli w nią, a teraz, w obliczu zagrożenia, zmuszeni są liczyć się z emigracją. Jest to też dramat dla czarnej większości, która nie widzi perspektyw dla swego kraju pod rządami Mugabe, a którą ten usiłuje zastraszyć, masakrując zwolenników opozycji. Stary prezydent miał 20 lat, by wprowadzić w życie postulat reformy rolnej, stwarzając zaczątki czarnej klasy farmerskiej. Nie udało mu się to, a teraz, by ocalić swą władzę, zachęca do dewastacji białych gospodarstw, podcinając korzenie krajowej ekonomii. Czy obywatelom Zimbabwe — czarnym i białym — wystarczy determinacji, by własnymi siłami pozbyć się tyrana?

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama