Cotygodniowy felieton z "Gościa Niedzielnego" (13/2001)
Św. Augustyn napisał w swym „Państwie Bożym”: czymże są państwa wyzute ze sprawiedliwości, jeśli nie bandą zbójców? Okazją do postawienia przez Augustyna takiej kwestii było złupienie Rzymu w 410 r. przez Gotów. Augustyn przyznał, że Rzym upadł przez gwałt i przemoc, ale — wedle Augustyna — powstał też z gwałtu i przemocy. Pisarz krytykuje, a zarazem też pociesza: nie ma co żałować państwa niesprawiedliwego, ono nie różni się od bandy zbójców. Sprawiedliwość to wedle św. Augustyna cecha odróżniająca państwo od zbójców. Bo — jak pisze — z punktu widzenia organizacyjnego nie ma różnicy między bandą a państwem.
Na co dzień i w sposób wprost doświadczalny dają się nam we znaki szajki czy gangi drobnych złodziejaszków, rzezimieszków i bandziorów nastawionych na łatwy i szybki łup. Są to często oprychy o wypaczonej psychice. Swe „sukcesy” zawdzięczają małemu oporowi ze strony społeczeństwa, reagującego oburzeniem dopiero na najcięższe zbrodnie, a dającego przyzwolenie na „codzienne” gangsterstwo (chociażby przez nabywanie towaru od paserów). Jednak wielkie sprawy kryminalne (różne „ośmiornice”) dowodzą, że działają też potężne bandy wykazujące się wysokim stopniem sprawnej organizacji. Przyjęło się przecież określenie: „przestępczość zorganizowana”. Profesjonalizmem i dyscypliną gangi przestępcze przewyższają nieraz instytucje państwowe, bywa, że prześcigają pod tym względem nawet organa utworzone do ich ścigania. Wykazują dużą obrotność i wprawę we współpracy w skali międzynarodowej. Wypracowują zasady współdziałania bezwzględnie przestrzegane, mafie świecą tu przykładem obrosłym w legendy. Przysłowiowa jest ich solidarność, szefa i poddanych obowiązuje bezwzględna lojalność, reguły gry są przestrzegane, kryteria podziału łupów jasne, przejrzyste i na swój sposób „sprawiedliwe”. Postrzegane „same w sobie” bandy wydają się nieraz wzorowo zorganizowane i sprawiedliwe. Mogłyby niejednemu państwu posłużyć za model. A jednak jest to model godny potępienia, a ich pozorna sprawiedliwość przeczy sprawiedliwości. Dlaczego?
Bo jest to „sprawiedliwość” tylko dla swoich. Łupy dzieli się „sprawiedliwie”, ale zdobyto je po bandycku, skradziono, obrabowano kogoś — a więc naruszono sprawiedliwość, skrzywdzono ofiary. Sprawiedliwość w klanie buduje się na niesprawiedliwości wobec „nie naszych”, nie jest to więc sprawiedliwość, gdyż nie da się zbudować sprawiedliwości na krzywdzie.
I tu tkwi zasadnicza różnica między państwem a mafią, bandą, klanem. Państwo ma stać na straży sprawiedliwego porządku obejmującego wszystkich. Ma stanowić i stosować prawa zapobiegające tworzeniu się sprawiedliwości partykularnej, pilnować, by wszystkich traktowano według proporcjonalnej równości, baczyć, by nie było równych i „równiejszych”. W państwie nie dopuszcza się charakterystycznego dla band i klik podziału na „swoich” i „tamtych”. Bandyci żyją z haraczu wymuszanego od innych, w państwie nie wolno pozwolić, by jeden opłacał drugiego. Bandy i mafie pasożytują, państwo funkcjonuje wysiłkiem i kosztem obywateli, rozkładanym proporcjonalnie wedle uznanych przez ogół zasad sprawiedliwości. Bez niej — jak zauważył św. Augustyn — zaciera się różnica między bandą a państwem.
Ponieważ sprawiedliwość promowana przez państwo obejmuje wszystkich, funkcjonuje ono jawnie: organa państwa (sprawiedliwego) nie mają nic do ukrycia. Każdy może sprawdzić, czy potraktowano go sprawiedliwie, decyzje organów państwa podlegają kontroli. Banda strzeże swoich tajemnic, działa w ciemnościach, pławi się w mętnej wodzie.
opr. mg/mg