Cotygodniowy komentarz z "Gościa Niedzielnego" (30/2001)
W żadnym zjawisku nie skupiają się tak wyraźnie słabości polskiej transformacji, jak w korupcji. Nie nowa to choroba. W socjalistycznej gospodarce ustawicznych niedoborów korupcja była wszechobecna, chociaż przyjmowała wówczas bardziej skryte formy. Po 1989 r. mamy do czynienia z lawinowym wzrostem tego zagrożenia. Również gdy przez 4 lata rządziła koalicja SLD-PSL nie była w stanie tego zmienić. Dość przypomnieć zapomnianą już może aferę końca rządów SLD, kiedy podpisany został ogromny kontrakt na nieistniejącą izraelską rakietę, w którą miał być uzbrojony polski śmigłowiec. Głośne wówczas były także pomysły desygnowanego przez PSL jednego z wiceministrów, który tak konstruował mechanizm splatających się wzajemnie spółek, że mienie - będące własnością państwowych agencji - przechodziło w tym procesie znamienną sublimację, stając się w końcu własnością prywatnych spółek.
Rządy prawicy miały przynieść nową jakość. Tak się nie stało.
Afera żelatynowa była sygnałem, że niektórzy politycy z rządzącej
koalicji są równie nieodporni na korupcję, jak ich poprzednicy
z komunistycznym rodowodem. Władza prawicy straciła w ten
sposób jeden ze swych najważniejszych atrybutów: miała być
prawa, a nie była. To bardziej, aniżeli nieudolnie prowadzone
reformy, poderwało społeczne zaufanie do tej formacji. Dobrze,
że premier Buzek radykalnie rozprawia się z ludźmi, którzy
odpowiadają za popełnienie przestępstw lub ponoszą polityczną
odpowiedzialność za brak nadzoru. Szkoda, że tak późno. Chwała
ministrowi spraw wewnętrznych Markowi Biernackiemu, który
potrafił skutecznie wesprzeć działania Centralnego Biura Śledczego,
aby wreszcie policja mogła zwalczać przestępczość "białych
kołnierzyków". Są to jednak środki doraźne, pozwalające zaledwie
neutralizować symptomy choroby, a nie jej przyczyny. Jedną
z nich jest degeneracja części elit politycznych, kapitalizm
państwowy, uprawiany zarówno przez ludzi prawicy, jak i lewicy.
Im więcej będzie w gospodarce koncesji, rozdawnictwa dóbr
i przywilejów, niejasności w sprawach przepisów podatkowych,
tym łatwiej plenić się będzie korupcja. Aby ją zwalczać, prawo
musi być przestrzegane. Złodzieje, oszuści, aferzyści muszą
wiedzieć, że grozi im nie tylko krótka odsiadka, lecz również
swym mieniem, a także majątkiem swych rodzin będą odpowiadać
za okradanie społeczeństwa. Powinien być także wprowadzony
przepis, zmuszający pełniących funkcje publiczne do szczegółowego
składania zeznań na temat własnego stanu majątkowego. Wierzę,
że we wszystkich ugrupowaniach politycznych są ludzie zaniepokojeni
obecnym stanem. Im szybciej powstanie ponadpartyjna koalicja
do zwalczania choroby, która nas wszystkich coraz bardziej
osłabia, tym lepiej.
opr. mg/mg
Copyright © by Gość Niedzielny (30/2001)