Kabaret czy polityka?

Cotygodniowy komentarz z "Przewodnika Katolickiego" (21/2005)

Czarując gawiedź wiosennymi wyborami, a potem wycofując się z tej zapowiedzi, politycy SLD zrobili sobie z gęby cholewę, w stylu przypominającym kabaret. Należałoby natychmiast zdymisjonować rząd, rozwiązać Sejm i rozpisać wybory, ale kto miałby to uczynić - Kwaśniewski? Zwłaszcza że towarzysze mogą liczyć, w swym gnuśnym trwaniu, na wsparcie rozmaitych nieudaczników parlamentarnych, dla których nastał schyłkowy okres pasożytowania na poselskich dietach; zegar już tyka.

A może to „tyka" poseł Nowak? Zaiste, jest jak zegar: od 100 dni nie je, od 50 - nie pije, a chodzi i żyje. I on w to wierzy! Gorzej, że gospodarka „cienko piszczy", a my razem z nią. Jednak nie z powodu „dzikiego kapitalizmu", tylko dlatego że to gospodarka wolnorynkowa jedynie z nazwy. Jeśli dajemy sobie jakoś radę, to tylko nasza zasługa, więc po co nam w ogóle taki rząd? Nie rozdzierajmy jednak szat, bo nie wiadomo kiedy stać nas będzie na nowy przyodziewek.

Premier, który nie ma poparcia społecznego ani legitymacji do sprawowania władzy, a ustawy jego rządu w Sejmie nie przechodzą, bo brak mu tam zaplecza politycznego - związał się z opozycją pozaparlamentarną. Sytuacja jest komiczna, bo romansując z przepoczwarzoną Unią Wolności jest obecnie, jak mawiał klasyk z Gdańska, „za, a nawet przeciw". Nazwa owej partii, Partia Demokratyczna - demokraci.pl, jednoznacznie wskazuje na rzeczywistość wirtualną, więc chyba nie ma co oczekiwać po niej żadnych realnych propozycji. Ale cały ten sejmowy kabaret zapoczątkował senator Chronowski, który po ujawnieniu w mediach jego rozmowy ze znajomym, grzmiał z oburzenia, że był podsłuchiwany. Kiedy się okazało, że to jego własne nagranie - czyli sam siebie podsłuchiwał - oświadczył, że kłamał, bo... nie chciał nikomu popsuć prowadzonego śledztwa. Taki z niego filut!

Śmieszył mnie także „przefarbowany na czerwono" Andrzej Celiński, kiedy w komisji orlenowskiej stroił dziwaczne miny, blokując prawdę, zamiast jej dociekać. Po wykluczeniu z przesłuchania p. Gaszewskiej, obraził się i zapowiedział rezygnację, popełniając polityczne „sepuku". Bo cień podejrzeń o powiązania mafijne będzie się za nim ciągnął, nawet jeśli „borówki" wystawią mu glejt przyzwoitości. Za to „Samoobrona" przekroczyła już granice śmieszności. Nazbyt dosłownie potraktowała nazwę swojej partii, proponując abolicję dla tych, którzy nie spłacają zaciągniętych kredytów, czyli dla... siebie. To żałosne, że pretekstem była dla nich śmierć Ojca Świętego.

Kiedy więc w Peru rozległo się wołanie: Dość złodziei i korupcji, musimy odbić kraj z rąk dawnych wrogów! - myślałem, że to ciemnolicy Lepper, nazywany „latynosem", urządził blokadę drogi gdzieś w Ameryce Łacińskiej. A to reaktywacja lidera partii X, Stana Tymińskiego, który chce się rzucić Polsce na ratunek. Jeszcze tylko jego tu brakuje...

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama