Tylko wychowani wychowują

Cotygodniowy felieton z "Przewodnika Katolickiego" (21/2008)

Tylko wychowani wychowują

Ks. Robert Nęcek

Tylko wychowani wychowują


W polskiej rzeczywistości coraz głośniej mówi się o wychowaniu bezstresowym. Zupełnie bezkrytycznie wskazuje się na prawa uczniów, zapominając o ich obowiązkach. Pojawiają się głosy - szczególnie lewicy - że przepytywanie i ocenianie jest stresowaniem dzieci i młodzieży. Niektórzy tak daleko brną w swoim absurdzie, iż unikają nabożeństw pogrzebowych z udziałem dzieci, aby ich nie stresować.

Widząc podobne zagrożenia w krajach europejskich, Ojciec Święty Benedykt XVI w „Liście do diecezji rzymskiej o pilnej potrzebie wychowania" napisał, iż mówi się obecnie o wielkim kryzysie wychowawczym. Kryzys ten potwierdzają liczne niepowodzenia wychowawcze, które swoje źródło mają w braku przekazywania wartości i zasad moralnych. Można odziedziczyć rękopisy po zmarłych rodzicach lub spadek po dziadkach, ale nie można odziedziczyć dobrego wychowania. Można je jedynie - jak powie Papież - „przyswajać i odnawiać poprzez osobisty wybór, często niełatwy".

Wychowanie bezstresowe jest wielkim nieporozumieniem. W życiu pojawiają się nieustanne trudności i wyzwania, którym należy sprostać. Życie jest także ryzykiem niepowodzeń i umiejętnością wychodzenia z porażek z godnością i twarzą. Dlatego wychowywać oznacza przygotowywać młodego człowieka do radzenia sobie z sytuacjami stresowymi. Oznacza to również, że bezstresowość może stworzyć jedynie ludzi życiowo niezaradnych, niezdolnych do przyjęcia klęski, nieumiejących się bronić, a przede wszystkim gnębiących i dyskryminujących innych. Tymczasem stres i cierpienie mają wymiar wychowawczy. Papież zauważył też, że prawdziwa miłość powiązana jest ze „zdolnością do cierpienia, i cierpienia z innymi". Jak wielkie są skutki życia w unikaniu stresów, mogą już śmiało powiedzieć Amerykanie i Szwedzi, którzy zbierają gorzkie owoce takiego wychowania.

Benedykt XVI, świadom konsekwencji bezstresowego wychowania, przypomina, że wychowywać to tyle, co „właściwie wprowadzać drugiego człowieka w jego wolność". Chodzi o to - jak pisał w „Etyce solidarności" ks. prof. Józef Tischner - że w sprawach dla procesu wychowawczego najważniejszych, wychowanek musi mieć pewną przestrzeń wolności, gdyż tylko umiejętność wolnego wyboru przynosi określone owoce. Wprowadzać kogoś w jego wolność, to pomagać w przezwyciężaniu różnych form egoizmu i otwierania się na innych.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama