Cotygodniowy felieton z "Przewodnika Katolickiego" (35/2008)
Zastanawiałem się, czy pisać o kolejnych politycznych przekomarzankach „platformersów" z „pisiakami" - a więc i premiera z prezydentem - czy raczej o okolicznościach podpisania umowy ws. tarczy antyrakietowej i pogróżkach Ruskich wobec Rzeczypospolitej albo o pomyśle wzniesienia nad Wisłą repliki Statuy Wolności. A może o kolejnych pomysłach biurokratów unijnych, dotyczących nie tylko krzywizny banana, ale również reklam proszku do prania? Bo marzy się im, aby proszki reklamowali - częściej niż do tej pory - także mężczyźni; w ramach, rzecz jasna, równości płci. Ech, jak tu nie zazdrościć chłopakom z Brukseli, że trapią ich takie problemy? Jednak wszystkie „newsy" przebiły doniesienia o pewnym małpiszonie.
Przyznaję, że kiedy przed miesiącem pisałem o hiszpańskich deputowanych - opowiadających się za przyznaniem praw podstawowych małpom człekokształtnym: szympansom, gorylom i orangutanom - potraktowałem to jako idiotyczny wybryk grupy lewicowych polityków. Sama inicjatywa specjalnie mnie nie zdziwiła, bo czegóż innego można się spodziewać po osobnikach, którym przewodzi ktoś tak ekscentryczny jak premier Zapatero, idol Grzesia Napieralskiego? Toż to istna kwintesencja europejskiego lewactwa: facet był członkiem PSOE, czyli Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej, od chwili gdy ukończył osiemnaście łat. Przeszedł więc od młodości swoiste pranie mózgu, porównywalne do tego, które dokonuje się we wszelakich sektach. Jako premier niewiele mądrego zdziałał, za to zdołał doprowadzić do wyrzucenia religii ze szkół oraz legalizacji homozwiązków.
Ostatnio jednak mina mi zrzedła, kiedy pojawiła się informacja, że Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu rozważa przyznanie 26-letniemu szympansowi Mateuszowi... praw człowieka. Swoją drogą, cóż to za dziwaczna maniera, aby rozmaitym stworom nadawać ludzkie imiona? Z wnioskiem o uczłowieczenie szympansa wystąpiła pewna belferka, która chce zostać jego opiekunem prawnym, by zabrać go z bankrutującego schroniska do swego domu. A niechaj go zabiera, choć już biskup Krasicki pisał: „kiedyśmy małpy, śpijmy na gałęzi". Ale prawa osobowe dla szympansa? To już nie żarty, to coś więcej niż antropomorfizacja czy personifikacja.
Choć, rzeczywiście, kiedy człek słucha tego, co wygadują niektórzy politycy, może odnieść wrażenie, że niejeden z nich jest bliskim krewniakiem jakiegoś małpiszona. Jak powiadał przed laty znany satyryk: oni przeszli, prawdopodobnie, inną drogę ewolucji. Nie ma wątpliwości, czcigodni utracjusze raju, że szympans, którego usiłuje się teraz uczłowieczyć, nie jest naszym wspólnym przodkiem. Bez względu na orzeczenie strasburskiego Trybunału na pewno nie doczeka się więc, że ktoś z nas powie mu czule: - Dziadku!
opr. mg/mg