O akcji pomocy dla chorego Filipka
Filip Gliniecki to mój bratanek - mówi S.M. Amabilis Gliniecka, orionistka z Siedlec, która pomaga w zbiórce pieniędzy na skomplikowaną operację serca chłopca.
Filipek urodził się 20 kwietnia 2009 r. Otrzymał 9 punktów w skali Apgar. Niestety, kilkadziesiąt godzin po porodzie zaczął niespodziewanie sinieć. Do tego doszły problemy z oddychaniem. Chłopca już w drugiej dobie życia przewieziono do kliniki w Katowicach-Ligocie. - Pierwsze diagnozy były niezrozumiałe dla brata i bratowej. Przeżyli szok, bo żadne z badań podczas ciąży nie wykazało, że może wystąpić jakaś wada - mówi s. Amabilis.
Po zdiagnozowaniu okazało się, że dziecko ma złożoną wadę serca: całkowite przełożenie wielkich pni tętniczych, ubytek przegrody międzykomorowej oraz w przegrodzie międzyprzedsionkowej. Chłopca poddano kilku zabiegom. - Po drugiej operacji pojawiły się powikłania. Filipek przeszedł sepsę oraz silne zapalenie wątroby. Jego życie wisiało na włosku. Nie wiedzieliśmy, czy uda mu się stanąć na nogi - wspomina siostra. Na szczęście po trzeciej operacji, w listopadzie półtora roku temu, Filip zaczął jeść, przybierać na wadze i w miarę prawidłowo się rozwijać.
Chociaż Filipek to żywiołowe dziecko, jego życie nadal jest zagrożone. Rokowania lekarzy nie są najlepsze. Przy tak złożonej wadzie dziecko może przeżyć cztery lata. Dlatego jedyną szansą jest kolejna skomplikowana operacja, która polega na połączeniu żyły głównej dolnej z tętnicą płucną bez użycia serca jako pompy systemowej. Ze względu na wysokie ryzyko powikłań przeprowadzenia jej podjął się prof. Edward Malec z Kliniki w Monachium. - W Polsce też są wykonywane takie zabiegi, ale często kończą się powikłaniami neurologicznymi. A Filip już po drugiej operacji, która nie była aż tak skomplikowana, miał poważne powikłania. Bardzo się wystraszyliśmy i zaczęliśmy szukać ratunku gdzieś indziej - mówi orionistka.
Rodzice Filipka zaczęli odwiedzać fora internetowe, na których spotykają się opiekunowie dzieci z podobnymi wadami serca. - W ten sposób dotarliśmy do polskiego lekarza pracującego w monachijskim szpitalu. Brat wysłał mu dokumentację choroby Filipa i na jej podstawie zakwalifikowano go do operacji - dodaje siostra. Jednak jej koszt to kwota ponad 20 tys. euro. Rodzice chłopca mają czas do połowy roku, aby zebrać pieniądze. Jeśli im się nie uda, wyznaczony zostanie kolejny termin. Ale każdy dzień zwłoki zmniejsza szansę dziecka na powrót do zdrowia.
Wkrótce po informacji o zakwalifikowaniu Filipka do operacji, rodzice zaczęli batalię o fundusze. Wspiera ich Fundacja „Cor Infantis” oraz Caritas Diecezji Siedleckiej, który włączył się w ogólnopolską akcję „Serce dla Filipka”. Do pomocy zostały zaproszone też diecezjalne Szkolne Koła Caritas. Ponadto uruchomiono specjalną stronę www.sercefilipka.jawnet.pl, na której znajdują się wszystkie informacje dotyczące historii choroby Filipa, dokumentacja medyczna, zdjęcia oraz filmiki z życia chłopca. - Nie ma dnia, abym nie szukała nowych form pomocy, nie przesyłała informacji - wylicza siostra. - Nasze życie zmieniło się o 180 stopni - przyznaje.
Rodzice chłopca każdego dnia żyją w lęku, ale też z nadzieją, że jego życie uda się uratować. Podejmują wiele wysiłku, aby dotrzeć z prośbą o pomoc do jak największej liczby osób. - Za każdy, nawet najdrobniejszy, gest solidarności i życzliwości są niezwykle wdzięczni - mówi siostra i dodaje, że liczy się każda złotówka. - Cała rodzina Filipa każdego dnia poleca Bogu tych wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób przychodzą mu z pomocą. Także ja zapewniam o stałej pamięci o każdym z dobrodziejów i przyjaciół Filipka - kończy siostra.
KO
Wszystkie osoby, które chcą pomóc Filipkowi, mogą to uczynić, dokonując wpłaty na rachunek: PEKAO S.A. I/O Siedlce, 10124026851111000036562387 z dopiskiem „Filip Gliniecki”. Koordynatorką pomocy ze strony siedleckiej Caritas jest Emilia Misiejuk, która udziela wszelkich informacji pod nr. 505-355-273.
opr. ab/ab