O ludzkim panowaniu w świecie przyrody
Prowadzona jest edukacja ekologiczna, podejmowane są działania proekologiczne, produkowana jest żywność i odzież ekologiczna, a mimo to ekolodzy biją na alarm, wciąż wskazują zagrożenia przyrody wynikające z działalności człowieka i wciąż względy ekonomiczne górują nad troską o przyrodę. Społeczeństwa pozostają głuche na apele przyrodników. Słychać nawet niekiedy głosy, że nie warto przejmować się zaleceniami biologów, którzy straszą katastrofą ekologiczną, a w ogóle to nauki przyrodnicze nie są zgodne z nauką Kościoła. A tak naprawdę to Kościół i ekologia uczą tego samego, tylko innych słów używają. Ekologia jest gałęzią wiedzy biologicznej. Bios - to życie, oikos - to dom, a logos - to nauka. Ekologia jest więc nauką o domu, którym jest całe środowisko przyrodnicze. Bóg oddał człowiekowi pod panowanie przyrodę, by władał światem w mądrości i sprawiedliwości. W nauczaniu Pawła VI i Jana Pawła II znaczy to bytową zależność człowieka od świata ożywionego i nieożywionego. Władanie człowieka nad przyrodą nie może jednak przekraczać granic ładu jaki Bóg wpisał w naturę przyrody. Człowiek obowiązany jest do utrzymania środowiska przyrodniczego w takim stanie, by w harmonii żyły zwierzęta i rośliny, by czysta była woda i powietrze, by swobodnie mogły żyć przyszłe pokolenia ludzi.
Człowiek nie ma prawa niszczyć daru otrzymanego od Boga. Nieokiełznana chęć ułatwienia życia i rosnące wymagania bytowe człowieka spowodowały, że coraz usilniej stara się podporządkować przyrodę własnym potrzebom. W celu rozbudowy miast lub pozyskania nowych terenów pod uprawy rolne wycina lasy, osusza bagna. Rozwijający się przemysł wymaga surowców - wydobywa się więc węgiel, ropę, rudę. Potrzebna jest też woda. Nikt się tym jednak nie przejmuje. Przecież na świecie jest więcej wody niż lądu, a pod ziemią kryją się ogromne pokłady kopalin. Zaspokojenie ludzkich potrzeb jest ważne, ale brak umiaru w tym musi być ukarany. Zaczynają obsuwać się zbocza gór, bo wycięte lasy już ich nie wzmacniają. Lawiny błota i kamieni niszczą z trudem zbudowane osiedla. Osuszenie bagien miało dać rolnikom nowe tereny uprawne. Nic z tego nie wyszło. Zniszczono ostoje żyjących tam zwierząt, ludzie zaczęli odczuwać dotkliwy brak wody w studniach, bo obniżył się poziom wód podziemnych. A nowych łanów zbóż jak nie było tak i nie ma. Zapadają się domy, ulice, bo cienka warstwa ziemi pozostała nad wyeksploatowanym złożem węgla nie wytrzymała obciążenia i nastąpiło tąpnięcie.
Zabieganie o poprawę warunków życia człowieka wymaga zastanowienia. Przyroda jest domem, w którym żyje człowiek, zwierzęta, rośliny, gdzie są góry, lasy, łąki i jeziora. Rozwój cywilizacji często utożsamiany jest z nagromadzeniem dóbr i usług. Takie myślenie niejednokrotnie prowadzi do rozwoju jednych a ubożenia innych. Kraje ekonomicznie słabsze, pozostając pod presją społeczeństw bogatych, zmuszane są do zawierania niekorzystnych dla niebie umów międzynarodowych, do prowadzenia na swoim terenie złej, rabunkowej w stosunku do przyrody, gospodarki. Być może, wynika to z przekonania bogatych, iż nie mają oni obowiązku liczenia się z prawami przyrody, jej autonomią i ograniczonością zasobów. Myśl zawartą w Księdze Rodzaju „czyńcie sobie ziemię poddaną” rozumieją jako prawo do wszechstronnego wykorzystywania jej surowcowo-energetycznych zasobów.
Chęć posiadania jak największej ilości dóbr materialnych prowadzi do „cywilizacji odpadów i śmieci” zamiast do rozwoju kultury. Rozwijający się przemysł zaśmieca środowisko przyrodnicze ogromną ilością odpadów i śmieci, często trujących. Ludzie pozbywają się rzeczy w dobrym jeszcze stanie i zastępują je nowymi, bardziej wyszukanymi, modnymi, a tymi już niepotrzebnymi zaśmiecają lasy i jeziora. Na śmietniska trafiają materiały łatwo rozkładające się, ale i takie, które przez wiele lat pozostają w stanie niezmienionym. Powszechnie używane plastikowe torby na zakupy, plastikowe jednorazowe opakowania żywności czy butelki z tworzyw sztucznych na napoje długo pozostają niezmienione i utrudniają przenikanie wody do gleby. Im wyższy poziom cywilizacji, im więcej dóbr materialnych ludzie zdobywają, tym większe są hałdy śmieci, tym większe jest zagrożenie skażenia środowiska. Stwierdzenie to można też sformułować inaczej. Brak dbałości o zachowanie środowiska przyrodniczego jest brakiem szacunku dla życia i przyrody, bowiem człowiek wyżej ceni „mieć” niż „być”. Za tak niefrasobliwy stosunek do przyrody przychodzi czas kary. Góry śmieci zaczynają być uciążliwe dla człowieka. Organizuje się więc Dni Ziemi. Młodzież, a głównie dzieci, pilnie zbierają w parkach i lasach wyrzucone przez dorosłych zdarte opony, stare tapczany, puszki po piwie itp. Piętrzą się sterty zebranych odpadów i worki pełne śmieci, które trafiają na miejskie wysypiska. Czyste, uporządkowane lasy i parki odzyskały swój urok. Miło jest teraz spacerować leśnymi ścieżkami. Trzeba jednak zrobić porządek i na własnym podwórku, wyrzucić niepotrzebne sprzęty, wynieść śmieci. Najłatwiej i najtaniej jest pozbyć się balastu wyrzucając go do lasu lub topiąc w jeziorze. Przecież za rok znowu będzie Dzień Ziemi i dzieci znowu posprzątają lasy, a płetwonurkowie oczyszczą dno jeziora. Czy tak postępuje dobry gospodarz? Czy pani domu sprzątając pokój śmieci zgarnie w kąt i tam je zostawi? Człowiek jest gospodarzem przyrody, zapomina jednak, że środowisko przyrodnicze jest jego domem, którym włada. Powinnością człowieka jest mądrze i z miłością korzystać z dóbr przyrody i postępować tak, by nie zakłócać jej ładu zaśmiecaniem, dewastacją i rabunkową gospodarką. Jeżeli jednak mimo starań dochodzi do zagrożenia zatrucia wód, gleby, powietrza i życia roślin i zwierząt, człowiek ponosi za to odpowiedzialność. Moralnym jego zobowiązaniem jest podjęcie działań zapobiegających dalszej dewastacji i naprawa wyrządzonych szkód.
Kładzie się nacisk na wyrobienie tzw. świadomości ekologicznej, obejmuje się opieką pomniki przyrody, rezerwaty zwierząt, ale tylko sporadycznie i z zażenowaniem mówi się o złym traktowaniu zwierząt domowych, o barbarzyńskim sposobie tuczu gęsi. Dlaczego? Przecież człowiek jest panem i władcą całej przyrody, może robić, co chce. A może warto przypomnieć, że ten pan i władca otrzymał przyrodę, ze wszystkimi jej walorami, jako dar od Boga. Nieliczenie się z prawami przyrody sprawia, że wisi nad światem widmo katastrofy ekologicznej. Człowieka obowiązuje szacunek dla wszelkiego życia i jego środowiska. Szacunek ten stanowi wyraz godności ludzkiej a zarazem jest hołdem składanym Bogu jako Stwórcy wszelkiego istnienia.
opr. ab/ab