Gdy wszystko zaczyna się kojarzyć z jednym, jest jednocześnie i śmiesznie, i strasznie. W minionej epoce wszystko musiało kojarzyć się z partyjnymi wodzami. Dziś natomiast wszystko kojarzy się z... „Siły postępu” nigdy się same nie zatrzymają, jeśli nie doprowadzą do pełnej destrukcji – zauważa br. Damian Wojciechowski TJ.
Właśnie zbliża się Boże Narodzenie i przypomniało mi się, jak moja mama, która wychowała się na kieleckiej wsi, ponieważ babcia była dyrektorką szkoły, opowiadała, że chłopy w kościele w latach 50-tych śpiewały: „A Józef Stalin, a Józef Stalin Ono pielęgnuje”. Po prostu tyle słyszeli dobrego o Stalinie, że im się skojarzyło, że to on owo Dziecię pielęgnuje. Takie to były czasu, że agitacja wciskała się nam do oczy, uszu i mózgu. Ta piosenka i wiele żartów z czasów PRL (podobnie jak za okupacji), były dla nas sposobem odreagowania debilizmów komunistycznej propagandy, lecz czyżby dzisiaj znowu trzeba tak śpiewać, kiedy znowu aktualny jest tekst o kowbojach i murzynach?
Niegdyś cała przyroda śpiewała o Leninie…
Dziś wszystkie kwiaty, wszystkie ptaki, wszystkie drzewa,
Cała przyroda o Leninie dzisiaj śpiewa.
A ty maszeruj, maszeruj, głośno krzycz
Niech żyje nam Wołodia Iljicz!
Kiedyś na randce pyta mnie dziewczyna
Dlaczego ty nie przypominasz mi Lenina?
A ty maszeruj, maszeruj, głośno krzycz
Niech żyje nam Wołodia Iljicz!
Dziś na ulicy widziałem Murzyna,
Co był łudząco podobny do Lenina...
Wczoraj widziałem nowy western w kinie,
Wszyscy kowboje śpiewali o Leninie...
Oglądamy ze współbratem western na Netflixie i wszystko jak należy: kowboje, saloon, strzelanina, preria i pościgi, a tu nagle niż z gruszki pojawiają się jeden po drugim wątki homoseksualne. Dlaczego ktoś psuje mi przyjemność oglądania i wykorzystuje do tego najpiękniejszą dziewczynę na Dzikim Zachodzie? Przerzucamy się na inny film na Netflixie o barbarzyńcach, co to wycięli w pień Rzymian w Lesie Teutońskim. Film niezbyt wysokich lotów i przy kolejnym absurdalnym zwrocie akcji od niechcenia komentuję: Jeszcze nam tu „homo” brakuje. I wykrakałem! Dosłownie nie później niż za minutę jeden z germańskich wodzów, prawdziwy i dziki barbarzyńca, cały w bliznach i tatuażach, zaczyna się miętosić z przystojnym rzymskim prokonsulem. Czy śnię i kto tu zwariował: widownia czy producent?! Już przywykłem, że nawet w filmie o wikingach jeden z wodzów musi być murzynem, że najbardziej brutalnym wojownikiem jakaś dziewusia, którą ja sam bym złamał jednym palcem, ale żeby nam się tak „homo” na ekranie namnożyło, tego już nie mogę strawić. Tak jak za Lenina i Stalina, propaganda zaczyna ośmieszać samą siebie. Wtedy dla relaksu można było sobie zaśpiewać piosneczkę jak wyżej, a co teraz robić, kiedy to całe LGBT pcha się z ekranu do twojego domu, a nawet klasztoru? Co robić, dokąd uciec? O tempora, o mores!
… a dziś?
Nachalność homo-propagandy ośmiesza ją samą. Wrażenie takie, że jak za PRL jest instrukcja z góry, ile i gdzie prawidłowych treści trzeba wcisnąć, a producenci i naczelni niezbyt się martwią jak to wygląda. Z góry i na „odwal się” wkleja się wszędzie to, co słuszne. I czemu to ma służyć? Czy taka namolna agitka nie przyniesie w końcu odwrotnych rezultatów? Mam nadzieję.
W swoim życiu poznałem mnóstwo osób ze skłonnościami homoseksualnymi, gejów i lesbijek. Od tych, którzy zachowywali swój dramat dla siebie, byli dobrymi katolikami i udzielali się w Kościele, po obrzydliwych gejów-erotomanów. Zdecydowana większość według mnie nie chciałaby, aby wokół tego problemu tworzyć sztuczny szum. Istnieje jednak grupa nacisku, która bynajmniej nie składa się wyłącznie z „homo”, której celem jest przebudowa społecznej świadomości.
Tak jak w komunizmie chodziło o stworzenie nowego społeczeństwa, nowej kultury, nowej moralności i w końcu nowego człowieka, tak teraz prowadzi się szeroką kampanię o stworzenie „nowo-” czy „homo-” człowieka. Tym razem ten nowy, wzorcowy człowiek jest tworem zupełnie absurdalnym. Absurdalnym, ponieważ niezdolnym do przeżycia. Zaburzenia seksualne chce się przedstawić jako normę i szczególną wartość nowego społeczeństwa.
Trzeba mieć świadomość, że różnego rodzaju zakłócenia osobowościowe, problemy psychiczne i emocjonalne młodych ludzi są wynikiem degradacji rodziny, a przede wszystkim braku ojca, czy nawet kryzysu ojcostwa (ojciec jest w domu fizycznie, ale nieobecny w życiu dzieci). Jeśli 50 procent małżeństw się rozwodzi, a w innych przypadkach nie ma nawet żadnego trwałego związku kobiety i mężczyzny, i taka sytuacja powtarza się w kolejnej generacji, to nie można się dziwić, że rosną następne skrzywdzone psychicznie pokolenia. Homo-propaganda, deprecjacja rodziny i małżeństwa pogłębiają ten społeczny kryzys.
Homo-projekt: „zaczarować” rzeczywistość
Wiem z własnego doświadczenia towarzyszenia osobom o skłonnościach homoseksualnych, że jest to ogromny osobisty dramat, dramat w którym dany człowiek czuje się niewinny, a nawet skrzywdzony. Skrzywdzony przez los lub przez Boga. Dzisiaj sposobem przełamania tego dramatu jest jego zaprzeczenie: to nie cierpienie, z którym trzeba się zmierzyć, tylko na odwrót: jakieś wyróżnienie i powód do dumy. Homo-fanatycy terroryzują całą społeczność, ponieważ tylko w ten sposób można twierdzić, że LGBT-projekt życia jest wspaniałym wynalazkiem. Nikt nie może wyrazić swoich wątpliwości, bo w ten sposób podważa całą szaleńczą ideologię, która tworzy iluzję, że można „zaczarować” rzeczywistość i nazwać białe czarnym, a czarne białym. Celem homopropagandy jest takie przebudowanie społeczeństwa, aby normy biologiczne, medyczne, moralne, psychiczne przestały istnieć i były zastąpione samobójczymi fantazjami.
Nie powinno też dziwić, że połowa produkcji Netflix dla dzieci zarażona jest homopropagandą. Systemy totalitarne zawsze rzucały się ze szczególną zapalczywością na dziecko, które wiele łatwiej przeformatować niż człowieka dorosłego. Tak działał i system komunistyczny, i nazistowski. Dzisiaj celem jest wychowanie homo-Pawlika Morozowa, który czym bardziej skrzywdzony, osamotniony i nieszczęśliwy, tym bardziej agresywny wobec jakiejkolwiek normalności, swoich rodziców, Kościoła itp. Dlatego tak ważne jest śledzenie co nasze dzieci oglądają na swoich tabletach, jakie książki czytają i czego słuchają w szkole.
Dziecko jest bezbronne wobec treści, które docierają do niego ze świata dorosłych. W wieku kiedy kształtuje się jego osobowość bardzo łatwo może przyjąć, że homoseksualizm lub zmiana płci będzie rozwiązaniem jego wewnętrznych napięć i dramatów. Młody człowiek tak zależny dzisiaj od środowiska swoich rówieśników łatwo ulega modzie, eksperymentowaniu czy chęci zaimponowania kolegom. Takie eksperymenty w sferze seksualnej (tak samo jak z narkotykami) mogą mieć niestety tragiczne konsekwencje na całe życie.
Ideologiczny zamach na suwerenność
Nie łudźmy się, że ta potężna fala samobójczych dla społeczeństwa aberracji sama się zatrzyma. Nieustanne próby wciskania Polsce cywilizacyjnego homo-projektu przy wykorzystaniu instytucji UE będzie trwała dalej. Z tego powodu szczególnie niepokoi mnie próba narzucenia Polsce zarządzeń różnych instytucji UE jako mających wyższą rangę niż polska Konstytucja. To już bezczelny zamach na suwerenność naszego kraju.
25 lat temu zwolennicy postępu przysięgali na wszystko co święte, że wejście do UE nie będzie miało żadnych ideologicznych skutków dla Polski, że ta decyzja będzie miała wyłącznie ekonomiczne lub polityczne konsekwencje, że Polska pozostanie Polską. Kiedy Hollande forsował we Francji zrównanie homo-związków z małżeństwem, to obiecywał, że nigdy nie dopuści do prawa adopcji dla takich par.
Minęło kilka lat i mimo milionowych manifestacji doprowadził do tego, do czego przyrzekł nie dopuścić. „Siły postępu” nigdy się same nie zatrzymają, jeśli nie doprowadzą do pełnej destrukcji. Na sposób najbardziej prymitywnego szantażu straszy się Polskę, że jeśli nie włączymy się w europejską homo-cywilizację, to stracimy dotacje. To wszystko idzie już wyraźnie w kierunku europejskiej homo-tyranii, która będzie siłą nawracać niepokorne narody. Europejski homo-projekt ma jeszcze jeden ważny negatywny skutek – jest wykorzystywana przez Putina do uzasadnienia wojny na Ukrainie, a także agresji skierowanej na całą Europę. W ten sposób mobilizuje on także społeczeństwa takich krajów jak Gruzja, Kazachstan czy Kirgistan do wspierania jego agresywnej polityki zagranicznej.