Kto by pomyślał...

... że po pierwszej turze wyborów prezydenckich liderem zostanie Andrzej Duda. Jaka w takim razie jest wartość sondaży opinii publicznej, które zapewniały o wielopunktowej przewadze Bronisława Komorowskiego?

Kto by pomyślał...

Że po pierwszej turze wyborów prezydenckich liderem zostanie Andrzej Duda. Wynik był zaskoczeniem nawet dla samego zwycięzcy. Jeden z lewicowych publicystów, lekko żartując, cieszył się, że nie zobowiązał się do zrobienia czegoś niezwykłego, jeżeli urzędujący prezydent nie wygra w pierwszej turze.

Przy okazji po raz kolejny warto postawić pytanie o wartość sondaży opinii publicznej. W dużym stopniu pokazują świat, którego nie ma. Zamiast opisywać, raczej próbują go tworzyć. Przecież żaden sondaż przedwyborczy nawet nie zbliżył się do ostatecznych wyników. Jaka jest w takim razie wiarygodność setek innych sondaży. Co rusz słyszymy, że na przykład 70 proc. Polaków jest za in vitro. Albo 30 proc. opowiada się przeciwko przyjmowaniu imigrantów z Afryki. Może tak jest. Chociaż wydaje mi się, że tego rodzaju wyniki pochodzą raczej z sufitu, niż odzwierciedlają rzeczywiste poglądy społeczeństwa.

Kto by pomyślał, że wśród Żydów lawinowo rośnie liczba tych, którzy w Jezusie rozpoznali oczekiwanego od wieków Mesjasza. Szacunkowe dane mówią, że około 1,5 mln współczesnych Izraelitów wyznaje Jezusa jako Boga. Dzieje się tak mimo trudności, jakie napotykają Żydzi mesjanistyczni — bo tak są określani — w swojej ojczyźnie — Izraelu. Według tamtejszego prawa obywatelem Izraela może zostać Żyd, który nie wyznaje innej religii niż judaizm. I tu zaczyna się dla Żydów mesjanistycznych problem, gdyż osoba wierząca w Jezusa jako Mesjasza uznawana jest za wyznawcę innej religii. Więcej o tym niezwykłym zjawisku, będącym znakiem czasu dla współczesnego Kościoła, w GN 20/2015 na ss. 22—25.

Kto by wreszcie pomyślał, że François Michelin, właściciel jednej z największych firm produkujących opony, był bardzo pobożnym katolikiem. Miał zwyczaj mówić: „Olejem napędowym w mojej firmie jest miłosierdzie”. Należał do trzeciego zakonu franciszkańskiego, codziennie uczestniczył we Mszy świętej. Często się spowiadał. Prawdziwe szczęście widział w całkowitym oddaniu się Bogu. A przy tym rozwijał swoją firmę. Obecnie koncern Michelin produkuje 150 mln opon w 72 zakładach na świecie. Więcej o tym niezwykłym człowieku na ss. 54—55.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama