Niektóre daty dopiero z czasem nabierają znaczenia. Tak jest z 8 grudnia 1991 roku. Wtedy to powstało Radio Maryja, a w Puszczy Białowieskiej podpisano akt rozwiązujący Związek Sowiecki
Niektóre daty dopiero z czasem nabierają znaczenia. Tak jest z 8 grudnia 1991 roku. Wtedy to powstało Radio Maryja, a w Puszczy Białowieskiej podpisano akt rozwiązujący Związek Sowiecki
Ze zbieżności dat nie należy oczywiście wyciągać zbyt daleko idących wniosków, ale już samo ich przypomnienie jest przyjemne, więc dlaczego sobie tej małej radości nie zafundować. Co oprócz daty łączy te dwa wydarzenia? Nieprzewidywalność. Związek Sowiecki miał istnieć na wieki, a w każdym razie tylko nieliczni przewidywali upadek rosyjskiego kolosa. A tu proszę, Związek Sowiecki rozleciał się jak domek z kart. Formalnie stało się to właśnie 8 grudnia 1991 r. w mało komfortowej rezydencji we wsi Wiskule na Białorusi, zaledwie 10 kilometrów od granicy z Polską. Jak sugeruje Andrzej Grajewski, miejsce zostało wybrane nieprzypadkowo. W razie zagrożenia przywódcy Rosji, Ukrainy i Białorusi mieli szansę uciec do Polski (więcej na ss. 48–51). Kluczowe zdanie podpisanego dokumentu brzmiało: „My, Republika Białorusi, Federacja Rosyjska, Ukraina, jako państwa założycielskie Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich, które podpisały Układ Związkowy w 1922 r. (…), konstatujemy, że Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich jako podmiot prawa międzynarodowego i jako rzeczywistość geopolityczna przerywa swoje istnienie”. Przyznają Państwo, że takie zdanie aż miło się czyta. I może jeszcze jedna dosyć znamienna data. Nad Kremlem flaga z sierpem i młotem wisiała do 24 grudnia. Następnego dnia, kiedy świat zachodni świętuje Boże Narodzenie, w Moskwie powiewał już sztandar Rosji.
A jak wspomniana nieprzewidywalność ma się do dzieł o. Tadeusza Rydzyka? Odkąd pamiętam, prawie każdy pomysł redemptorysty z Torunia był powszechnie uważany za niemożliwy do zrealizowania. Radio to może jeszcze się uda zrobić, ale już próba stworzenia telewizji spotykała się z powszechnym niedowierzaniem, a nawet pukaniem się w głowę. Przecież telewizja bardzo dużo kosztuje. Skąd na to brać pieniądze? Po miesiącu zabraknie. Jak widać, nie zabrakło. Wcześniej był jeszcze równie zuchwały pomysł założenia szkoły wyższej. Do tego ciągu spraw zdawałoby się niemożliwych trzeba jeszcze dorzucić najnowszą produkcję filmu fabularnego „Zerwany kłos” o bł. Karolinie Kózkównie. W ten sposób o. Rydzyk wkroczył na kolejny obszar przez całe lata zarezerwowany dla środowisk niekoniecznie przyjaznych Kościołowi. Stąd też ogromna niechęć do Radia Maryja sporej części polskich elit.
Muszę przyznać, że gdy odwiedzałem kiedyś siedzibę Radia Maryja, największe wrażenie zrobiło na mnie pomieszczenie, gdzie gromadzone są wycinki prasowe poświęcone toruńskiej rozgłośni. Jest ich tam 40 tysięcy, z czego dużą część zajmują artykuły krytyczne czy wręcz bezpardonowo atakujące dzieła o. Rydzyka. Mało która instytucja w najnowszej historii Polski znalazła się pod tak zmasowanym i długotrwałym ogniem krytyki. A jednak Radio Maryja nie tylko przetrwało, ale niebywale rozwinęło się na innych wspomnianych już polach. Chyba trzeba na to patrzeć w kategoriach cudu. A data założenia nie może tu być przypadkiem.
Jest to słowo wstępne redaktora naczelnego "Gościa Niedzielnego" ks. Marka Gancarczyka do nr 50/2016
opr. ac/ac