Jedność w różnorodności

O jedność chodzi. W różnorodności, w której ci, którzy się różnią, potrafią się wzajemnie szanować.

O jedność chodzi. W różnorodności, w której ci, którzy się różnią, potrafią się wzajemnie szanować.

W niedzielny poranek, w 100. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości, w okolicy dworca kolejowego w Katowicach zbierał się spory tłum ludzi oczekujących na odjazd pociągu do Warszawy. Flagi w rękach i opaski na wielu ramionach kazały myśleć, że to obywatele świadomi, czego chcą i jak zamierzają oddać cześć ojczyźnie. Podobnie było wieczorem, w gmachu Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia. Zapełniły się miejsca. Po części artystycznej rozpoczęło się wspólne śpiewanie. Kiedy jedna z pieśni, dość rzewnych, o miłości do ojczyzny i o miłości do kobiety zabrzmiała w tych eleganckich wnętrzach, w powietrzu dało się wyczuć coś szczególnego... Nawet trudno to nazwać. Chodziło o poczucie... wspólnoty? Jedności? Było to poruszające i nie wątpię, że wielu poczuło to samo. Patrzyłem z balkonu na całą salę, na polityków, samorządowców, uczonych, dziennikarzy, i myślałem o tym, jak trudno czasami znaleźć wspólny język. A jednak są takie chwile, kiedy się udaje. Czy w tamtej chwili, w tamtym miejscu chodziło o historię? O poczucie wyrastania z tych samych korzeni, wrośnięcia w ten sam pień? Jeśli tak – obyśmy jak najczęściej do niego wracali. Bo o jedność chodzi. W różnorodności, w której ci, którzy się różnią, potrafią się wzajemnie szanować.

Ten pień ma wiele wspólnego z krzewem winnym, o którym mówił Chrystus. W Kościele, który jest Jego Ciałem, różnorodność jest równie oczywista, co konieczna. I przede wszystkim nie należy się jej bać. To o niej była mowa w trakcie sesji, która odbyła się w Warszawie, a poświęcona została nowym powiewom Ducha Świętego (ss. 16–19). Wiele padło na niej słów, najważniejsze jednak, że jej uczestnicy mieli świadomość, iż to Duch Święty jest sprawcą chcenia i działania, a z Jego natchnienia rodzi się w Kościele to, co najlepsze. Prowadziły ich między innymi słowa Konstytucji dogmatycznej o Kościele, te o Duchu Świętym, który udziela każdemu, „jak chce, darów swoich”.

Wracając do problemu jedności w narodzie i do różnorodności przejawiającej się czasem w negatywny sposób jako podłoże wzajemnej niechęci, być może warto byłoby przypomnieć wołanie Jana Pawła II, by Duch Święty zstąpił i odnowił oblicze ziemi. Więcej nawet: być może warto byłoby zapytać, czy po tylu latach od tamtej modlitwy i całym wieku od odzyskania niepodległości mamy jeszcze szanse przywołać Ducha Świętego razem.

ks. Adam Pawlaszczyk - redaktor naczelny tygodnika "Gość Niedzielny"

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama