W ponad 800-letniej historii świątyni na wyspie Île-de-la-Cité nie brakuje śladów polskich. Już w XII w. modlił się w niej późniejszy biskup krakowski i kronikarz Wincenty Kadłubek. Na „żarliwe modlitwy” chodzili tu Cyprian Kamil Norwid, Adam Mickiewicz, Zygmunt Krasiński jak i Juliusz Słowacki. 8 listopada do Kaplicy Polskiej ponownie zostanie wprowadzona Ikona Jasnogórska.
Przez stulecia do katedry przybywały kolejne pokolenia Polaków pobierających nauki na Sorbonie. Wystarczy wspomnieć choćby Jana Radlicę, z uwagi na niski wzrost zwanego Minorem, który po powrocie do kraju w 1380 r. został kanclerzem koronnym i biskupem krakowskim, albo Tomasza z Krakowa, który w 1385 r, uzyskał w Paryżu stopień mistrza i wykładowcy teologii.
Walezy przysięga
W XVI w., a konkretnie 10 września 1573 r. katedra znalazła się na kartach historii polskiej polityki. To w niej 10 września 1573 r. Henryk Walezy, zaledwie kilka miesięcy wcześniej wybrany na władcę Rzeczypospolitej, w obecności poselstwa polskiego złożył przysięgę. Ponaglony bezpardonowo przez Jana Zborowskiego słowami „Si non iurabis, non regnabis” („Jeżeli nie przysięgniesz, nie będziesz panował”; to samo, tylko po polsku wykrzykiwał doń Mikołaj Krzysztof Radziwiłł nazywany Sierotką) obowiązał się przestrzegać paktów konwentów, czyli ówczesnej konstytucji Rzeczypospolitej i tzw. artykułów henrykowskich.
Słowa Walezego i ich wpływ na naszą historię to rzecz znana. Ale mało kto wie, że dokładnie 96 lat później, w 1669 r., inny polski monarcha wypowiadał w Notre-Dame słowa innej przysięgi. Oto Jan II Kazimierz, ostatni król z dynastii Wazów, obiecywał być dobrym opatem Saint-Germain-des-Prés, 76. z kolei.
Były król Jan nie tylko postanowił po abdykacji żyć w kraju Ludwika XIV, ale wywiózł do Paryża część polskich insygniów koronacyjnych, m.in. relikwiarz Drzewa Krzyża Świętego. Od czasów Władysława Jagiełły ów relikwiarz był używany podczas kolejnych koronacji polskich władców. Po śmierci ekskróla trafił do skarbca Notre-Dame i przetrwał tam nawet chaos Rewolucji Francuskiej.
Z Polski na studia
Na przełomie XVI i XVII w. do stolicy Francji przybywały studiować zastępy synów magnackich. Miało to wymiar także praktyczny: dobrze urodzony polski arystokrata powinien był odbyć podróż do krajów Europy Zachodniej, „aby nabrać ogłady niezbędnej do sprawowania urzędów w kraju”.
Tak oto zjawił się też w Paryżu Jan Zamojski, który odbywał na dworze królewskim staż dyplomatyczny. Studiował też w Collège Royal łacinę, grekę, filozofię i matematykę. Zwiedzał katedrę, ale jako że był protestantem (na katolicyzm przeszedł dopiero po kilku latach w Padwie), bardziej podobała mu się starożytna budowla, niż jej duchowe oddziaływanie.
W 1607 r. zjawił się w Paryżu 16-letni Jakub Sobieski i przez cztery lata studiował w Collége Royal. Bywał częstym gościem na dworze Henryka IV i jeszcze częstszym na nabożeństwach w Notre-Dame, gdzie, jak pisał w listach, „koił duszę antyfonami”. Studiował tu również Jerzy Ossoliński – późniejszy kanclerz wielki koronny. Był ponoć świetnym oratorem (papież Urban VIII po wysłuchaniu jego mowy porównał go do Cycerona), ale też człowiekiem wielce pobożnym. Przypuszczalnie to podczas jednej z wizyt w katedrze powziął myśl o ufundowaniu w częstochowskim klasztorze jasnogórskim hebanowego ołtarza dla obrazu Czarnej Madonny.
Kilkakrotnie do świątyni zawitał książę Bogusław Radziwiłł. Wiadomo, że 16 stycznia 1639 r. był w niej świadkiem chrzcin delfina Ludwika. Musiało to być dlań, jako zagorzałego kalwina, protektora protestantyzmu na Litwie i Podlasiu, wydarzenie dość egzotyczne.
Adam Mickiewicz podziwia
Wielu historyków zwraca uwagę, że szczególną estymę do paryskiej katedry mieli polscy romantycy i ci, którzy do Francji przybyli z falą Wielkiej Emigracji. Przypuszcza się, że to za sprawą globalnego literackiego hitu, jakim była „Katedra Marii Panny w Paryżu” (w Polsce znany również jako „Dzwonnik z Notre-Dame”) Victora Hugo, manifestu romantycznego średniowieczolubstwa.
W opublikowanej w 1831 r. powieści Hugo pisał: „Katedra była dlań (dzwonnika imieniem Quasimodo) nie tylko społeczeństwem, lecz również wszechświatem, lecz również całą przyrodą. Nie śnił o innych grzędach niż witraże zawsze w kwiatach, o innym cieniu niż cień kamiennego listowia, które wyrastało, bujne i pełne ptaków, z kęp saksońskich kapiteli, o innych górach niż gigantyczne wieże kościoła, o innym oceanie niż Paryż szumiący u ich stóp”.
Wśród podziwiających katedralne kapitele, maswerki i gargulce byli zarówno Adam Mickiewicz, Zygmunt Krasiński jak i Juliusz Słowacki. Na „żarliwe modlitwy”, jak sam pisał, zachodził tu Cyprian Kamil Norwid.
Towiański z Litwy
27 września 1841 r. tłumy Polaków-emigrantów zebrały się w katedrze na Mszy św., która miała „pojednać tę podzieloną społeczność”. Po jej zakończeniu głos zabrał nieoczekiwanie nikomu nie znany, niedawno przybyły do Paryża ziemianin z Wileńszczyzny -Andrzej Towiański. „Bracia! – wołał – Przybyłem między was, abym was powitał, abym zawarł z wami przymierze i zwiastował wam koniec waszych cierpień”.
Wystąpienie Towiańskiego w Notre Dame uznawane jest przez badaczy romantyzmu za początek kształtowania się mesjanistycznego Koła Sprawy Bożej. Mistyk i jego zwolennicy, wśród których ważną rolę odgrywali m.in. Mickiewicz i Słowacki, zapowiadali rychłe nadejście „Królestwa Bożego”. I co ważne: w owym procesie moralnej rewolucji przybliżającej ten moment kluczową rolę mieli odegrać Polacy.
Jak dowodził prof. Marian Maciejewski: „Codzienna egzystencja polskich artystów i poetów «na paryskim bruku» to przede wszystkim zmaganie się z niedostatkiem i samotnością. Wielu z nich podkreślało również swoją pogardę dla «zepsutego miasta». «Nowa Sodomo! Pośród twych kamieni/ Mnoży się zbrodnia bezwstydna widomie» – pisał np. Słowacki w wierszu «Paryż»”.
„Gotyckim kunsztem…”
Słowacki nie lubił miasta nad Sekwaną, ale pocieszenie znajdował w paryskiej katedrze. Tak wspominał o niej w e wspomnianym „Paryżu”:
„Patrz znów w mgłę miejską — oto wież ostatki,
Gotyckim kunsztem ukształcona ściana;
Rzekłbyś — że zmarła matka twojej matki,
W czarne, brabanckie korónki ubrana,
Z chmur się wychyla jak duch Ossyjana…
Ludzi nie dojrzysz… Lecz nad mgłami fali
Stoją posągi (gdzie płynie Sekwana),
Jakby się w Styksu łodzi zatrzymali
Przed piekła bramami we mgłach stoją biali…”.
Papież i kaplica polska
Oprócz kościoła Notre-Dame-de-l’Assomption (Wniebowzięcia NMP na „Concorde” w Paryżu) katedra Notre-Dame przez kolejne dwa stulecia była duchowym centrum polskiej emigracji. Î30 maja 1980 r. Mszę św. w katedrze odprawił papież Jan Paweł II – w swojej homilii krytykował odejście Francji, Pierwszej Córy Kościoła” od chrześcijaństwa. Do Notre Dame powrócił w 1997 r. przy okazji Światowych Dni Młodzieży. Dziś w pobliżu katedry na skwerze papieża św. Jana XXIII stoi pomnik św. Jana Pawła II.
W 2018 r. w Notre-Dame umieszczono kopię jasnogórskiej ikony Matki Boskiej, zaś po koniec tego roku konsekrowano w katedrze „polską kaplicę” pod wezwaniem Najświętszej Matki Boskiej Częstochowskiej i św. Germana. Ów święty założył w VI w. klasztor benedyktyński, nazwany potem Saint-Germain-des-Prés, który poznaliśmy przy okazji ekskróla Jana Kazimierza.
Odnowiona Kaplica Polska
Polskifr.fr
Abp Stanisław Gądecki przypomniał podczas nabożeństwa historyczne związki Paryża i Polski. „Tutaj tworzyli w duchu umiłowania ojczyzny Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, Zygmunt Krasiński, Cyprian Norwid. Tutaj rozbrzmiewała budząca ducha narodowego muzyka Fryderyka Chopina. Stąd przybyła do Polski w 1919 r. Błękitna Armia gen. Józefa Hallera”.
Po wielkim pożarze
Polacy zaakcentowali swoją obecność w katedrze także po pożarze w kwietniu 2019 r. Ekipą polskich specjalistów kierował prof. Andrzej Koss z warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, zaś jedną z osób, która brała udział w renowacji świątyni była Felicja Lamprecht, konserwatorka, specjalistka od malowideł ściennych. Pracowała w katedrze przez cztery lata i odnowiła 12 kaplic. „Były wysolenia, w związku z czym trzeba było zrobić podklejenia, ustabilizować warstwę malarską i przede wszystkim podłoże” – tłumaczy w rozmowie z Polskim Radiem.
Pracujący przy renowacji musieli zmierzyć się z takimi wyzwaniami, jak pandemia koronawirusa czy skażenie zabytku ołowiem. „Nasz czas był mierzony pod kątem protokołów na Covid i ołów (…) Trzeba było się przebierać, brać prysznice, nakładać na siebie maski i kombinezony ochronne” – mówiła Felicja Lamprecht.
Efekty ich pracy po prostu zachwycają, jak to ma miejsce choćby w kaplicy św. Ferdynanda. Całkowicie odrestaurowano w niej witraże, rzeźby i XIX-wieczne malowidła Eugène'a Viollet-le-Duca.
Źródło: Polskifr.fr
Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.