Chwila postoju należy się każdemu. Choćby po to, żeby zrozumieć, co się marnotrawi.
Chwila postoju należy się każdemu. Choćby po to, żeby zrozumieć, co się marnotrawi.
Na okładce bieżącego numeru „Gościa Niedzielnego” papież Jan Paweł II odbiera wyrazy czci od nowo mianowanego kardynała z Argentyny. Zdjęcie ma prawie 20 lat i w dniu, w którym je zrobiono, nikt nie spodziewał się zapewne, że przedstawia dwóch papieży: aktualnego i przyszłego. Jan Paweł II cztery lata przed śmiercią, mocno już schorowany, silnym uściskiem przytrzymuje przyszłego papieża Franciszka. Ten zaś cztery lata później w procesie beatyfikacyjnym papieża Polaka zwróci uwagę na siłę i intensywność jego modlitwy oraz na to, że to właśnie Jan Paweł II nauczył nas, nie ukrywając się przed nikim, cierpieć i umierać. Myślę o tej fotografii nie tylko z powodu premiery książki „Święty Jan Paweł Wielki”, w której Franciszek dzieli się z księdzem Luigim Epicoco refleksją o Janie Pawle II. Myślę o niej również z powodu zakończonego niedawno w Rzymie kongresu „Bogactwo wielu lat” poświęconego duszpasterstwu seniorów, o którym piszemy w tym numerze „Gościa” (ss. 16–19). Prawie niewidoczna twarz sędziwego Jana Pawła II wykrzywiona jest bólem. Kardynał Bergoglio patrzy w nią z nadzieją. Scena ta, moim zdaniem, oddaje idealnie, czym naprawdę jest starość.
Pisać o starości nie jest dzisiaj łatwo. Zgadzam się z obecnym na kongresie w Rzymie ks. Romanem Chromym, sekretarzem Komisji Duszpasterstwa Konferencji Episkopatu Polski, który stwierdził w rozmowie z „Gościem Niedzielnym”, iż rzeczywistość jest brutalna, bo zmiany następujące na poziomie ekonomicznym, kulturowym, społecznym wskazują, że młode pokolenie podejmuje próbę zerwania z przeszłością. A jeśli z przeszłością, z tradycją, to także ze starszym pokoleniem. Tak, współczesnemu światu daleko do czasów, w których starość otaczano szacunkiem. Tymczasem, jak stwierdził podczas kongresu papież Franciszek, rola starszych osób w społeczeństwie i Kościele jest nie do zastąpienia, co więcej, zarówno starzy, jak i młodzi są „przyszłością Kościoła”. Szkoda, że tak mało się o tym dzisiaj mówi. Takie czasy, taki świat. Zdaniem antropologów doświadczenie życiowe starszego pokolenia jest poważane przede wszystkim w społeczeństwach stabilnych kulturowo i strukturalnie, takich, których tempo przemian jest niewielkie. Czy nie lepiej byłoby zwolnić, zatrzymać się, odczekać, pomyśleć? Dać sobie chwilę postoju?
Julia Hartwig napisała kiedyś wiersz pod takim tytułem: „Chwila postoju”. Padły w nim słowa: „Zaczynamy się starzeć i każdy z nas przypomina sobie teraz, że miał matkę, ojca i rodzeństwo. I że ma dwie nogi, podobnie jak wróbel i kawka i umysł na miarę tego, czego dokonał, talent na miarę tego, co roztrwonił”. Nie rozumiałem kiedyś tych słów, odnoszę wrażenie, że z upływem lat rozumiem je coraz bardziej. Póki możemy chodzić, nie doceniamy faktu posiadania nóg. Póki żyje ojciec, matka, siostra i brat, również ich obecność traktujemy jako coś oczywistego. Z dnia na dzień jednak to, co oczywiste, przestaje być takie, człowiek zaczyna być wdzięczny za wszystko, czego w życiu doświadczył. Nawet za talent, który często trwonił. Pewnie dlatego chwila postoju należy się każdemu. Choćby po to, żeby zrozumieć, co się marnotrawi.
ks. Adam Pawlaszczyk - redaktor naczelny tygodnika "Gość Niedzielny"
opr. ac/ac