O niekonsekwencjach Konstytucji Europejskiej
Preambuła do Konstytucji Europejskiej zawiera zapis mówiący o Unii jako związku zbudowanym na niepodzielnej, powszechnej wartości, jaką jest m.in. godność ludzka. Godność ta, w rozumieniu ontologiczno-personalistycznym, jest rozumiana jako szczególna wartość, której istotą jest sam fakt bycia człowiekiem jako osobowym bytem niezależnie od wieku, rozwojowego stadium człowieka czy stanu zdrowia.
(...)
Karta Praw Podstawowych, jakkolwiek wywodzi prawa podstawowe z godności osobowej, to jednak nie definiuje początku ani końca ludzkiego życia, oraz nie określa początkowego i końcowego momentu ochrony życia ludzkiego.
Brak w unijnym prawodawstwie katalogu praw fundamentalnych prowadzi i sprzyja relatywizacji zasad, i tym sposobem osobowa godność ludzkiego embrionu zostaje zredukowana do poziomu surowca biologicznego, poddanego dowolnej instrumentalizacji. Nie chodzi przy tym tylko o początkową fazę życia, ale także o etap końcowy. Prawo unijnej konstytucji sytuuje świadomą i swobodną zgodę na uśmiercenie życia w fazie terminalnej, nad wartość godności życia i jego ochrony.
Tym sposobem wskaźniki ilościowe, czasowe, rozwojowe i zdrowotne oznaczać mają granice ludzkiej godności, czyniąc zeń wartość względną, którą można manipulować w zależności od chwilowych potrzeb i upodobań.
W świetle powyższych interpretacji żartem wydaje się być zapis Konstytucji Europejskiej, mówiący iż „godność ludzka jest nienaruszalna. Musi być szanowana i chroniona”. Pozostają pytania: od kiedy i do kiedy?
(...)
Żartem wydaje się być także kolejny zapis Konstytucji Europejskiej, mówiący iż „każdy ma prawo do życia”. I znów pozostają pytania: od kiedy i do kiedy? Na te podstawowe pytania prawo europejskie nie daje klarownych odpowiedzi, gdyż nie uznaje i nie uwzględnia praw fundamentalnych.
(...)
Parlament Europejski podjął, na szczęście nieudaną z powodu absencji części deputowanych, próbę przyjęcia uchwały wzywającej państwa członkowskie UE do legalizacji uśmiercania nienarodzonych, legalizacji związków homoseksualnych z prawem do adopcji dzieci, argumentowaną realizacją unijnych praw podstawowych. Tenże Parlament, w imię szacunku dla życia, zwrócił się do lekarzy, aby czynili zadość życzeniu pacjenta proszącego o przerwanie egzystencji
(...)
Zapisy projektu Konstytucji Europejskiej nie definiują małżeństwa i rodziny przy zapewnieniu, że prawo do zawarcia małżeństwa i prawo do założenia rodziny są gwarantowane ustawami krajowymi, przy czym stanowczo zakazują wszelkiej dyskryminacji ze względu na orientację seksualną. Zapis ten jest tak skonstruowany, aby uniknąć czytelnego i klarownego ustosunkowania się do tzw. związków partnerskich tej samej płci. (...) Co to oznacza? A to, że Konstytucja Europejska nie zakazuje związków homoseksualnych i pozwala na zakładanie małżeństw i rodzin między osobami tej samej płci. Wprost przeciwnie, Parlament Europejski przyjął raport rekomendujący państwom członkowskim nadanie związkom homoseksualnym statusu małżeństwa, i tym samym wezwał państwa członkowskie do zniesienia dotychczasowego zakazu zawierania małżeństw przez osoby tej samej płci.
(...)
Jeśli ktoś uparcie broni prawa do życia w okresie płodowym, jak i terminalnym, jeśli domaga się szacunku dla godności ludzkiego embrionu, jeśli broni małżeństwa jako związku mężczyzny i kobiety, to zaliczany bywa do kategorii skrajnych nacjonalistów, szowinistow i reprezentantów „skrajnego katolicyzmu”. I nic dziwnego, że z Brukseli płyną kolejne zalecenia: „nie przesyłajcie nam zrzędziałych wujków, którzy są czy mogą być reprezentantami ewangelicznego radykalizmu”!
I nie ulega żadnej wątpliwości, że wraz z przyjęciem Konstytucji Unii Europejskiej, te raporty, rezolucje, uchwały, wezwania i przestrogi staną się obowiązującym prawem, a nie tylko, jak do tej pory, zaleceniem.
Zastanówmy się nad tym.
Jan Szafraniec, Senator RP
opr. ab/ab