Nie da się uciec od rozróżnienia prawica-lewica. A na pewno nie warto pozbywać się tego rozróżnienia na rzecz tzw. postpolityki, czyli polityki bez idei i mocnych przekonań, opartej jedynie na słupkach sondażowych.
"Idziemy" nr 26/2010
Kiedy w gronie księży z różnych krajów opowiadałem o bł. ks. Popiełuszce, o tym, jak został zamordowany przez PRL-owskie służby specjalne, jeden ze słuchaczy, Hiszpan, westchnął: „ No tak! Kościół beatyfikuje męczenników prawicy, a tych z lewicy nie chce!”. I podał przykład Oskara Romero. Romero, arcybiskup San Salwadoru, został zamordowany w 1980 r. przez wspieraną przez USA juntę wojskową. Zauważyłem, że ks. Jerzego nie ma sensu nazywać „prawicowym męczennikiem”. Wszak „Solidarność”, którą wspierał jako kapłan, była ruchem milionów ludzi o różnych poglądach społecznych.
Nie da się uciec od rozróżnienia prawica-lewica. A na pewno nie warto pozbywać się tego rozróżnienia na rzecz tzw. postpolityki, czyli polityki bez idei i mocnych przekonań, opartej jedynie na słupkach sondażowych. Tym niemniej trzeba być świadomym, że pojęcia lewicy i prawicy znaczą różne rzeczy w różnych krajach. Ponadto bywa, że ktoś jest prawicowy w sprawach ekonomicznych, a lewicowy w sprawach obyczajowych, lub na odwrót. W Polsce uważa się – i słusznie – że znakomita większość duchownych popiera partie kojarzone z prawicą lub centroprawicą. Ale we Włoszech jest już inaczej. Wielu księżom prawica kojarzy się źle i chętnie oddają swój głos na partie centrolewicowe. Jeszcze wyraźniej widać tego rodzaju tendencje w krajach Ameryki Łacińskiej.
W Polsce też mamy lewicowe skrzydło w Kościele. Jednym z wyrazów owej lewicowości był tekst Jarosława Makowskiego (katolika) i Kazimierza Bema (protestanta) o in vitro i karze śmierci („Gazeta Wyborcza” z 10.06.2010). Autorzy skomentowali oświadczenie Rady ds. Rodziny Konferencji Episkopatu na temat in vitro: „skoro poparcie dla in vitro jest takim grzechem, iż oznacza to wykluczenie wiernego z przyjmowania komunii, to czy odnosi się to także do tych, którzy popierają karę śmierci? Przecież, i w jednym, i w drugim przypadku, zdaniem Kościoła, idzie o życie”. Ciekawe! Lewicowi katolicy nazywają aborcję złem, ale uważają, że kobieta powinna mieć tzw. „prawo wyboru”; w sprawie in vitro i eksperymentów na embrionach przyznają, że są one kontrowersyjne, ale znajdują wiele powodów, by je w praktyce popierać. Jeśli zaś chodzi o karę śmierci, to są bezkompromisowi i uważają, że nawet tam, gdzie większość popiera karę śmierci, należy jej bez żadnej dyskusji zabronić.
Odwołując się uczciwie, a nie ideologicznie, do nauczania Kościoła, trzeba jednak stwierdzić, że Kościół nigdy nie stawiał i nadal nie stawia aborcji i kary śmierci na tym samym poziomie. W Katechizmie Kościoła Katolickiego i w Kodeksie Prawa Kanonicznego aborcja jest potępiona jednoznacznie jako grzech ciężki pociągający za sobą ekskomunikę. Co do kary śmierci natomiast stwierdza się, że „tradycyjne nauczanie Kościoła nie wyklucza zastosowania kary śmierci” (KKK, Corrigenda, 2267), choć potem owo niewykluczenie zostaje ograniczone różnymi warunkami. Skąd ta zasadnicza różnica w traktowaniu aborcji i kary śmierci? Ano między innymi stąd, że aborcja jest pozbawieniem życia niewinnej istoty ludzkiej. Natomiast kara śmierci jest swoistą umową społeczną, że jeśli ktoś świadomie i dobrowolnie dopuści się określonej zbrodni, automatycznie sam ściąga na siebie najwyższy wymiar kary.
Ostatnia Konferencja Episkopatu Polski doprecyzowała stanowisko w sprawie in vitro: „Osoby stosujące procedurę in vitro i z niej korzystające są zagrożone popełnieniem ciężkiego grzechu zrywającego więź z Bogiem i osłabiającego jedność z Kościołem”. Biskupi nic jednak nie powiedzieli na temat kary śmierci. Makowskiego i Bema zapewne ten stan rzeczy denerwuje. Głównie z powodów politycznych. Bo wiadomo, że nielubiany przez nich polityk, „ który jest raczej przeciwko in vitro, od lat jest znany jako zwolennik kary śmierci”. Stąd kąśliwe pytanie autorów: „Czy można się zatem spodziewać, że i jego biskupi poproszą o powstrzymywanie się od przyjmowania komunii?”. Odpowiadam: Nie poproszą!
opr. aś/aś