Brońmy sumienia

Dokonanie aborcji było jednym z… ćwiczeń na zaliczenie.

"Idziemy" nr 40/2010

Dariusz Kowalczyk SJ

Brońmy sumienia

W Europie toczy się bój o tzw. klauzulę sumienia. Chodzi o to, żeby na przykład pielęgniarka mogła odmówić asystowania przy aborcji, nawet jeśli w danym kraju aborcja jest legalna. Albo żeby młody człowiek, który jest zdecydowanym przeciwnikiem aborcji, nie miał zamkniętych drzwi na medycynę ze specjalnością ginekologa. Pewien lekarz, katolik z Białorusi, opowiadał mi, jakich wybiegów musiał dokonywać podczas studiów, aby „zaliczyć aborcję” bez jej faktycznego dokonania. Dokonanie aborcji było bowiem jednym z… ćwiczeń na zaliczenie.

Rada Europy zastanawia się właśnie nad ograniczeniem klauzuli sumienia w przypadku pracowników służby zdrowia. Przygotowany przez Radę projekt rezolucji wzywa państwa członkowskie do zapewnienia – bez względu na sprzeciw sumienia – świadczenia takich „usług” jak: aborcja, sterylizacja, sztuczne zapłodnienie itp. Rezolucja przewiduje utrzymanie możliwości sprzeciwu sumienia jedynie w przypadku „świadczeniodawców usług medycznych bezpośrednio zaangażowanych w daną procedurę medyczną”. Oznacza to, że na przykład dokonania aborcji mógłby odmówić jedynie lekarz, który miałby własnoręcznie „wyskrobać” dziecko, ale już asystujące lekarzowi pielęgniarki nie miałyby takiego prawa. Tymczasem wiem z bezpośrednich opowieści, jak traumatycznym przeżyciem związanym z wielkimi wyrzutami sumienia może być dla kogoś jedynie asystowanie przy aborcji.

W nauczaniu Kościoła pojęcie sumienia odgrywa zasadniczą rolę. Sobór Watykański II stwierdza: „Sumienie jest najtajniejszym ośrodkiem i sanktuarium człowieka (…). W głębi sumienia człowiek odkrywa prawo, którego sam sobie nie nakłada, lecz któremu winien być posłuszny”. Ludzkie wybory bywają niekiedy skomplikowane; przy wielości danych i różnych punktach widzenia trudno nam rozeznać, co jest słuszne. Wtedy powinniśmy, z całą szczerością wobec samych siebie, w ciszy zejść do tych pokładów naszego jestestwa, które nazywamy właśnie sumieniem. Inna sprawa, że człowiek może stopniowo zagłuszać w sobie głos sumienia aż do momentu, w którym staje się „kimś bez sumienia”. Dlatego Kościół mówi o potrzebie formowania wrażliwego sumienia.

Kościół wskazuje na sumienie jako właściwe centrum podejmowania decyzji również w przypadkach, które w pewnym sensie obracają się przeciwko niemu. Tomasz z Akwinu twierdził, że jeśli komuś sumienie mówi, że wiara w Jezusa nie jest rzeczą dobrą, to powinien taką wiarę odrzucić. A wyniesiony ostatnio do chwały ołtarzy bł. John H. Newman napisał: „Należy słuchać sumienia bez względu na to, czy jego decyzje są słuszne czy błędne. (…) Tak więc, gdyby na przykład papież polecił, aby angielscy biskupi wezwali swych księży do energicznej propagandy abstynenckiej, a jakiś ksiądz byłby przekonany, że abstynencja jest praktycznym błędem gnostyckim, a więc jej szerzenie było grzechem, (...) to taki ksiądz popełniłby grzech, gdyby posłuchał papieża”.

Środowiska aborcyjne w Europie, które popierają też wszelkie eksperymenty na ludzkich embrionach, a także propagują eutanazję, przez wszystkie przypadki odmieniają „prawa człowieka” i twierdzą, że chodzi im o godność człowieka. W rzeczywistości manipulują tymi pojęciami tworząc nowy lewicowy totalitaryzm. Jednym z podstawowych elementarnych praw człowieka jest możliwość postępowania zgodnie z własnym sumieniem. Łamanie ludzkich sumień to uderzanie w godność człowieka.

Ktoś powie, że przecież jeśli ktoś jest przeciwko aborcji, to nie musi być pielęgniarką na oddziale ginekologicznym. Rzeczywiście, nie musi! Ale bardzo bym nie chciał, aby na drodze swoistej selekcji negatywnej wśród ginekologów w Europie byli jedynie aborcjoniści otoczeni przez wianuszek pielęgniarek-aborcjonistek. Kobiety mają prawo mieć możliwość wizyty u ginekologa, który rozmowy nie zaczyna od pytania: „Usuwamy?”.

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama