Pochwała roztropności

Jeśli naprawdę wierzymy, że życie ludzkie jest święte, to nie mamy prawa go poświęcać w imię partyjnych waśni

Jeśli naprawdę wierzymy, że życie ludzkie jest święte, to nie mamy prawa go poświęcać w imię partyjnych waśni

Pochwała roztropności

Poparcie dla całkowitej ochrony życia w Polsce od marca do października tego roku spadło aż o 23 proc.! Informuje o tym Fundacja „Jeden z nas”, będąca członkiem założycielem Europejskiej Federacji dla Życia i Godności Człowieka „One of us” oraz członkiem Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia. Podkreślam to, żeby było jasne, że dane, na które się powołuję, nie zostały opracowane na zamówienie jakiejś organizacji proaborcyjnej, ale chroniącej życie i godność człowieka od momentu poczęcia. Zasługą tej fundacji jest choćby zebranie w Polsce przed dwoma laty prawie 300 tys. podpisów (ponad 1 mln w Europie) pod Europejską Inicjatywą Obywatelską „Jeden z nas” i doprowadzenie do wysłuchania publicznego w Parlamencie Europejskim na temat postulowanych zmian w prawie europejskim w celu pełniejszej ochrony życia.

Z badań, które na zlecenie Fundacji „Jeden z nas” w dniach 6-8 października przeprowadziła pracownia IPSOS, wynika, że obecnie za całkowitą ochroną życia w Polsce opowiada się zaledwie 43 proc. badanych. Zaledwie, ponieważ w roku 2011 całkowitą ochronę życia aprobowało aż 86 proc. Polaków. A jeszcze w marcu tego roku poparcie dla takiego rozwiązania sięgało 66 proc. Zmiany wyników badacze łączą z momentem, kiedy w roku 2011 rozpoczęły się „konfrontacyjne kampanie przeciw aborcji”. Ich szczytem było niewątpliwie zgłoszenie obywatelskiego projektu „Stop aborcji”, przygotowanego przez Fundację Pro – Prawo do Życia oraz Instytut Ordo Iuris. Największe kontrowersje w tym projekcie budził zapis o karaniu więzieniem kobiet poddających się aborcji, pozostawiający sądowi możliwość odstąpienia tej sankcji. Do odstąpienia od zapisu o karaniu kobiet autorzy projektu nie dali się przekonać ani politykom, ani dziennikarzom, ani biskupom. W efekcie przyczynili się do obudzenia społecznych demonów i do czarnych protestów na ulicach wielu miast. Poparcie zaś dla ochrony życia poleciało na łeb, na szyję! Zabrakło wyobraźni czy roztropności?

Roztropność nie jest kunktatorstwem, konformizmem czy tchórzostwem. Jest jedną z chrześcijańskich cnót, i to kardynalnych. Ojcowie Kościoła nazywali ją nawet auriga virtutum (woźnicą cnót), która wszelkie szlachetne skądinąd zapędy ma okiełznać i nimi kierować jak woźnica prowadzący wielokonny zaprzęg. Bez roztropności męstwo może bowiem pójść w grzeszną brawurę, pobożność w dewocję, a nadzieja w naiwność. Do roztropności wzywał Chrystus w przypowieści o człowieku, który zaczął budować wieżę, choć nie miał na jej wykończenie, i o królu, który wydając wojnę nie obliczył, czy w dziesięć tysięcy żołnierzy może stawić czoła temu, który nadciąga z dwudziestu tysiącami (por. Łk 14,27-32).

Żaden człowiek kierujący się prawym sumieniem nie może zrezygnować z dążenia do pełnej ochrony życia ludzkiego. Ale w osiągnięciu tego potrzeba roztropności, zarówno przy wyznaczaniu najbliższych celów, jak i w dobieraniu środków. Na początek celem niech będzie zniesienie przepisów legalizujących zabijanie nienarodzonych dzieci ze względu na „duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu”. Na podstawie tego zapisu wykonywanych jest w Polsce ponad 95 proc. aborcji. Pozostałe, czyli gdy do poczęcia doszło w wyniku „czynu zabronionego” albo kiedy ciąża zagraża życiu lub zdrowiu kobiety, to „zaledwie” od kilku do kilkunastu przypadków rocznie. Roztropność mówi, że kiedy nie można uratować życia wszystkich, to ratujmy tę większość, którą się da. Do tego wystarczy zwykła poprawka do aktualnej ustawy, i o takiej możliwości mówił w wywiadzie dla PAP prezes PiS-u Jarosław Kaczyński. Zabijanie chorych i niepełnosprawnych spycha nas bowiem w odmęt barbarzyństwa.

Ratowanie życia ludzkiego nie może być zadaniem jednej tylko partii. Czy w sytuacji zagrożenia życia nie przyjęlibyśmy pomocy od kogoś, z kim się politycznie różnimy? Upartyjnienie sporu o ochronę życia jest wyrazem skrajnej nieroztropności lub skrajnego cynizmu. Dlatego trzeba pilnie zbudować ponadpartyjną koalicję dla życia niezależnie od politycznych przynależności. To właśnie zaczynamy w robić tygodniku „Idziemy”. Bo jeśli naprawdę wierzymy, że życie ludzkie jest święte, to nie mamy prawa go poświęcać w imię partyjnych waśni. Zapraszamy do współpracy.

"Idziemy" nr 43/2016

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama