Nie wolno milczeć!

Nawet poobijany Kościół nie może być wycofany wobec skandalu niewolnictwa i handlu ludźmi. Nie wolno nam milczeć!

Nawet poobijany Kościół nie może być wycofany wobec skandalu niewolnictwa i handlu ludźmi. Nie wolno nam milczeć!

Tym razem zajmujemy się współczesnym niewolnictwem i handlem ludźmi. Wynika to z wielu przyczyn. Nie ukrywam, że najmocniejszą był film Patryka Vegi „Oczy diabła”. Sądziliśmy bowiem naiwnie, że ten dokument wstrząśnie opinią publiczną w stopniu nie mniejszym niż filmy braci Sekielskich o przypadkach pedofilii wśród duchowieństwa. Nic takiego jednak nie nastąpiło! Przez największe media nie przetoczyła się publiczna debata o zbrodniczym procederze ujawnionym przez Vegę. Nie było politycznego trzęsienia ziemi. Najmocniejsza bodajże reakcja nastąpiła ze strony środowisk przestępczych, bo ujawnienie kulis działania międzynarodowej mafii handlującej dziećmi to inna skala ryzyka niż wyreżyserowanie filmu choćby o najbardziej zepsutych księżach. Vega stał się adresatem pogróżek, a nad ujawnionym przez niego procederem już zapada cisza.

Film Vegi został upubliczniony nie tylko tuż przed Międzynarodowym Dniem Modlitw i Refleksji za Ofiary Handlu Ludźmi, ale również na krótko przed Wielkim Postem. To jest czas miłosierdzia. A jak przypomniał u nas w wywiadzie przed tygodniem abp Grzegorz Ryś, do praktyki miłosierdzia w Kościele należy zaangażowanie w przywrócenie wolności ludziom, którzy popadli w niewolę. Przez wieki Kościół przeznaczał na wykup niewolników część swoich dochodów. Zwykle tę, która była składana na budowy i remonty świątyń. Ale nie tylko to. Wielu świętych, a nawet niekanonizowanych chrześcijan poświęcało na wykup niewolników całe swoje majątki. W celu wykupywania niewolników powstawały specjalne zgromadzenia zakonne, jak choćby znani również w Polsce trynitarze. Kiedy brakowało im pieniędzy na wykupienie kolejnego chrześcijanina, nierzadko jeden z zakonników oddawał się w niewolę w zamian za wolność współbrata w wierze.

Zaangażowanie w walkę z niewolnictwem i handlem ludźmi jest wpisane także w biografię św. Wojciecha. Jako biskup Pragi starał się kogo mógł wykupić. Kiedy zabrakło mu środków, przyśnił mu się Chrystus, mówiący: „Jam jest Jezus Chrystus, którego sprzedano i oto znowu sprzedają mnie żydom, a ty jeszcze śpisz!”. Po tych słowach święty biskup podjął interwencję u księcia czeskiego Bolesława II. Historia ta została utrwalona na słynnych Drzwiach Gnieźnieńskich z ok. roku 1170. Jedna z kwater w lewym skrzydle przedstawia św. Wojciecha oskarżającego „żydów” przed czeskim księciem. Owi „żydzi”, w tatarskich nakryciach głowy, trzymający związanych powrozami Słowian, to zapewne Chazarowie, którzy w IX wieku przyjęli rabiniczny judaizm. Święty nie mógł milczeć wobec tego zła.

Dzisiejsza skala niewolnictwa wyrażana w liczbach bezwzględnych jest wyższa, niż to miało miejsce w średniowieczu. Coraz bardziej wyrafinowane stały się także formy wykorzystywania ludzi, przy których nawet dawne haremy, galery czy wcielenie w szeregi janczarów wydają się humanitarne. Dzisiaj – jak ujawnia Vega – zaledwie kilkuletnie dziewczęta i chłopcy są zamykani w domach rozpusty dla zboczeńców, faszerowani narkotykami, mordowani w seksualnych orgiach, a wreszcie wykorzystywani „na części”, czyli na organy do przeszczepów. To woła o pomstę do nieba! Papież Franciszek w tym kontekście cytuje pytanie skierowane przez Boga do Kaina: „Gdzie jest brat twój?”. Gdybyśmy nie mieli żadnego innego udziału w tej kainowej zbrodni, jak tylko milczenie, to nie możemy wymówić się od winy.

Dobrze, że wśród filmowców pojawiają się ludzie wrażliwi na tę zbrodnię. Oby nie byli ostatnimi sprawiedliwymi we współczesnej Sodomie. Znany już z naszych łamów Eduardo Verástegui oraz odtwórca roli Pana Jezusa w „Pasji” kończą oparty na faktach film „Sound od Freedom” (Dźwięk wolności). Podobnie jak Vega są katolikami i podobnie jak on realizują ten obraz za własne pieniądze. Tych spraw nie pozwólmy zamieść pod dywan. Wobec diabelskiej skali zła potrzeba większej mobilizacji społeczeństwa, polityków, a zwłaszcza tzw. chrześcijańskiej opinii publicznej. Ale potrzeba też zaangażowania ludzi Kościoła – nie tylko samego papieża Franciszka.

Poobijani oskarżeniami o nadużycia seksualne nie możemy poprzestać tylko na biernej obronie swojego wizerunku i czekać, co dalej. Kościół, który zajmuje się tylko sobą, nie jest nikomu potrzebny – mówił kiedyś na łamach „Idziemy” abp Marek Jędraszewski. Nawet poobijany Kościół nie może być wycofany wobec skandalu niewolnictwa i handlu ludźmi. Nie wolno nam milczeć!

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama