Nadzieja większa od kataklizmów

Czy pandemia przyczyni się do ożywienia wiary i przewartościowania priorytetów? Może tak być. Bo przecież ludzi łączy potrzeba nadziei przewyższającej wszelkie kataklizmy, a tę można znaleźć tylko w Bogu.

Po chwilowym oddechu w czasie wakacji powracamy znowu do restrykcji nałożonych w związku z drugą falą koronawirusa. W porównaniu z wiosennym atakiem pandemii, obecne dobowe przyrosty zachorowań są zatrważające. We Francji to już 45 tys., a w Stanach Zjednoczonych prawie 80 tys. chorych dziennie.

Poszczególne kraje zaczynają na nowo wprowadzać drastyczne limity wiernych w kościołach. Tak jest już w Czechach – na Mszy świętej może być do 6 osób, i na Słowacji – w diecezji spiskiej zostały odwołane Msze święte z udziałem ludu w dni powszednie, a w niedziele może być do 50 osób; czy też w Irlandii, gdzie jako w jedynym kraju europejskim rząd zawiesił sprawowanie kultu z udziałem ludu i wezwał do przeniesienia nabożeństw do sieci.

Zresztą gołym okiem widać, że Eucharystie i nabożeństwa wracają masowo do sieci praktycznie wszędzie, również tam, gdzie jeszcze sporo ludzi może we Mszy świętej uczestniczyć fizycznie w swojej świątyni, zgodnie z obowiązującymi przepisami na czas pandemii. Dlaczego? Bo jest coraz więcej chorych i osób odbywających kwarantannę lub samoizolację, a także nasila się strach przed wyjściem z domu – o siebie i o osoby, z którymi się mieszka, zwłaszcza te starsze. Wierni korzystają więc z dyspens udzielanych przez ordynariuszy swoich diecezji.

Z różnych stron padają głosy, że pandemia jest próbą wiary. Wielu duszpasterzy obawia się jednak, że po ponownych obostrzeniach dotyczących publicznego kultu, jakaś część wiernych już do kościołów nie wróci. Bo odzwyczają się od coniedzielnej Eucharystii, zastępując ją transmisją internetową, a może potem nawet już tylko indywidualną modlitwą. Do czego będzie im potrzebny budynek kościoła, skoro okazuje się, że wierzyć i modlić się można również bez niego?

Otóż jest dobra wiadomość: badania przeprowadzone po pierwszej fali koronawirusa ukazują, że po zakończeniu pandemii więcej wiernych pragnie uczęszczać na Eucharystię do kościoła. Sondaż przeprowadzony przez amerykańską telewizję EWTN News wskazuje, że wielu amerykańskich katolików doznało odnowienia swojej wiary w czasie pandemii i długich miesięcy, w których zakazane było fizyczne uczestnictwo we Mszach świętych. 52% badanych odpowiedziało, że pragnie częściej uczestniczyć w Eucharystii niż przed pandemią. Z kolei 70% badanych przyznało, że było im bardzo ciężko bez uczestnictwa we Mszy świętej, podczas gdy 80% spośród osób regularnie uczestniczących w Eucharystii przed pandemią stwierdziło, że cierpiało z powodu niemożności chodzenia na Mszę świętą. Ponad połowa badanych przyznała również, że przez pandemię, obostrzenia i lockdown zaczęła inaczej – głębiej – postrzegać swoją wiarę, a aż 79% stwierdziło, że pandemia zbliżyła ich do Boga.

Podobne wyniki zaprezentował australijski badacz społeczny Mark McCrindle, który przebadał 1002 osoby latem bieżącego roku, i stwierdził, że 35% badanych przyznało, że modli się więcej, a 41% myśli więcej o Bogu. Jedna czwarta stwierdziła, że częściej sięga po Pismo Święte. 47% stwierdziło z kolei, że więcej myśli o swojej śmiertelności i znaczeniu życia.

Czy na naszym kontynencie będzie podobnie? Czy pandemia przyczyni się do ożywienia wiary i przewartościowania priorytetów? Może tak być. Bo przecież ludzi łączy potrzeba nadziei przewyższającej wszelkie kataklizmy, a tę można znaleźć tylko w Bogu.

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama