Na początek wyższe kary

O zaostrzeniu Kodeksu Karnego

Wśród parlamentarzystów wszystkich orientacji politycznych już dawno nie było takiej zgody. Jedenaście projektów nowelizacji prawa karnego, złożonych przez różne ugrupowania polityczne, a także przez prezydenta i rząd, ma ten sam cel: zaostrzenie kar wobec przestępców.

Chcą tego nie tylko politycy. 65 proc. osób pytanych w październiku ubiegłego roku przez CBOS, było za zaostrzeniem kar, a dalszych 31 proc. uznało, że przestępczość można ograniczyć przez konsekwentne stosowanie kar według istniejącego prawa. Problem jednak w tym, że przestępcy umiejętnie wykorzystują niedoskonałości obowiązujących przepisów, a wyroki sądowe są coraz bardziej liberalne. Czasami tak niskie, że oburzają nawet ministra sprawiedliwości.

— Paradoksalnie można powiedzieć, że prawdziwymi autorami tych zmian są sami przestępcy: sobie je zawdzięczają — uważa poseł Edward Wende, wspominając okrutne zabójstwa Jolanty Brzozowskiej, Wojtka Króla i ostatnie — 4-letniego Michała.

W latach 90. przestępczość w Polsce wzrosła dwukrotnie. Szczególnie szybko rośnie liczba przestępstw brutalnych, popełnianych przez gangi i mafię oraz związanych z korupcją. Statystyki policyjne i tak są zaniżone, bo jak wynika z badań Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości, policja nie wie na przykład o 70 proc. pobić, 80 proc. kradzieży i 90 proc. przestępstw seksualnych. W sumie policji znanych jest zaledwie 64 proc. wszystkich popełnianych przestępstw.

Rosnącej przestępczości towarzyszyły coraz bardziej liberalne kodeksy karne i jeszcze bardziej łagodna praktyka sądowa. Na przykład gwałciciel we Francji zostaje skazany przeciętnie na 10 lat więzienia, w Wielkiej Brytanii na 6, a w Polsce na ok. 3 lata. W roku 1990 prawie co trzeci skazany przez sąd pierwszej instancji trafiał do więzienia. U schyłku lat 90. — zaledwie co ósmy.

— Pozbawienie wolności z zawieszeniem — królowa kar, jeśli chodzi o polski wymiar sprawiedliwości — jest karą, która w środowisku przestępczym uchodzi po prostu za sukces, za bezkarność — tłumaczył w Sejmie minister Lech Kaczyński.

Popierał go poseł Stanisław Iwanicki: — Deklaracja o potrzebie realizowania odpowiedzialności karnej z uwzględnieniem humanizmu i poszanowania godności człowieka, skądinąd szlachetna, stanowi swoiste zachwianie proporcji w traktowaniu stron, z oczywistym pokrzywdzeniem ofiar.

Ofiary, a także rodziny zamordowanych zrzeszają się, by wspierać się w dochodzeniu sprawiedliwości przed sądami; by ich oprawcy zostali ukarani adekwatnie do tego, co zrobili.

— Na sali sądowej biadoli się nad sprawcą zbrodni: czy kara go nie załamie, czy więzienie nie wypaczy charakteru. Stara się go usprawiedliwić, jakoś wytłumaczyć jego przestępstwo... — mówi Anna Jaźwińska ze Stowarzyszenia przeciwko Zbrodni im. Jolanty Brzozowskiej. — Nikt nie mówi, że społeczeństwo ma prawo bronić się przed osobami dopuszczającymi się zbrodni i innych okrutnych przestępstw. Nie myśli się o tym, jak czują się rodziny ofiar, wiedząc, że zabójca ich najbliższych uszedł bezkarnie i jest na wolności.

Nowelizacja prawa karnego, nad którą pracuje obecnie Sejm, zakłada nie tylko podwyższenie kar za ponad 80 przestępstw. Sędziowie rzadziej będą mogli stosować warunkowe zawieszenie wykonania kary, a także decydować o warunkowym wcześniejszym zwolnieniu z zakładu karnego. Bestialskie zabójstwa będą karane bezwzględnym dożywociem, to znaczy, że ich sprawcy nie będą mogli — tak jak teraz — starać się o warunkowe zwolnienie po 25 latach więzienia. Rząd proponuje też, by nieletni za niektóre przestępstwa odpowiadali jak dorośli. Dotyczyłoby to na przykład nieletnich zabójców lub członków gangów. Na większą łaskawość sądów mogą za to liczyć osoby broniące się przed bandytami. Nie zostaną ukarane, nawet jeśli przekroczą „granicę obrony koniecznej”.

— Rząd nigdy nie uważał zaostrzenia kar za jedyny sposób na ograniczenie przestępczości. Z drugiej strony naiwnością jest sądzić, że można tego dokonać bez zmian w prawie karnym — argumentował minister Kaczyński.

Minister zapowiedział już uproszczenie procedur sądowych oraz rozbudowę zakładów penitencjarnych. Większą sprawnością muszą się wykazać policja i prokuratura. Wszystko jednak zależy od... pieniędzy. Minister Kaczyński zapewnił, że jego resort ma oszczędności na pokrycie kosztów nowelizacji ustawy, która — jeśli teraz zostanie zaakceptowana przez parlament i prezydenta — i tak nie wejdzie w życie wcześniej niż w styczniu przyszłego roku.

— Sądów, prokuratury, zakładów dla nieletnich, które podlegają ministrowi sprawiedliwości nie da się utrzymać za niespełna 7 promili produktu krajowego brutto. Tych promili musi być o kilka więcej — zaznaczył min. Kaczyński. — W tych sprawach potrzebne jest porozumienie, które przekracza polityczne podziały.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama