Gazetowyborcze widzenie feminizmu, Kościoła, antyklerykalizmu i antysemityzmu jest powszechnie znane, czy jednak jest w ogóle intelektualnie spójne?
Grzegorz Sroczyński na internetowych stronach „Gazety Wyborczej” (http://wyborcza.pl/1,75968,11328157,Antyklerykalizm_to_nic_zlego.html) informuje swoich czytelników o tym, że „W niedzielę na ulice miast wyszło kilka tysięcy osób pod hasłami antyklerykalnymi. "Odcinamy pępowinę" (między kościołem a państwem), "Ważniejsza matka niż koloratka", "Chcemy zdrowia nie zdrowasiek". Redaktor „GW” uważa, że „brzmiało to wszystko dość niewinnie”. Przyznaje też, że „tegoroczna Manifa nie była zbyt liczna.” Następnie G. Sroczyński wyraża pogląd, że „reakcja środowisk kościelnych na Manifę zaskakuje. Nikt tym nie steruje, nikt tego sztucznie nie wywołuje, po prostu duża grupa Polaków ma do Kościoła rozmaite pretensje. I teraz je wyraża. Kościół w nowym klimacie światopoglądowym może zachowywać się głupio lub mądrze. Na razie wybiera to pierwsze: obraża się, oskarża o spisek.”
Trudno mi zrozumieć logikę redaktora „GW”, według którego tegoroczna Manifa, która „nie była zbyt liczna”, świadczy o tym, że „duża grupa Polaków ma do Kościoła rozmaite pretensje.” Jeszcze trudniej zrozumieć mi logikę G. Sroczyńskiego, który jako jeden z dowodów na to, że w obliczu „Manify” Kościół „obraża się, oskarża o spisek”, przytacza moje stwierdzenie, iż "Trudno wyobrazić sobie coś bardziej odrażającego i przewrotnego niż to, że ziejący nienawiścią do dzieci proaborcyjny feminizm promuje swoją ideologię, posługując się w tym celu dziećmi! Nie potrafię wyobrazić sobie większej podłości". Zaiste nie rozumiem, w jaki sposób mój opis cynicznego wykorzystania dzieci przez organizatorów „Manify” może być uznany za przejaw obrażania się Kościoła na antyklerykalizm czy oskarżania kogokolwiek o spisek w organizowaniu tegoż antyklerykalizmu. Będę wdzięczny redaktorowi „GW”, jeśli zechce wyjaśnić mi logikę, na jakiej opiera swoje rozumowanie.
Mam jeszcze trzecią wątpliwość. Otóż redaktor „GW” stwierdza w tytule swego tekstu, że „antyklerykalizm to nic złego”. Takie stanowisko dziwi w gazecie, która oficjalnie wyznaje tolerancję i zwalcza dyskryminację. W tej sytuacji rodzi się pytanie, czy zdaniem G. Sroczyńskiego także antysemityzm to nic złego? Niedawno Magdalena Środa publicznie stwierdziła, że chętnie spaliłaby Biblię. Z pogardą odniosła się zatem do świętej księgi Żydów. O ile mi wiadomo „GW” wtedy nie zaprotestowała. Uzasadnione jest zatem twierdzenie, że dziennikarze tej gazety nie widzą nic złego nie tylko w antyklerykalizmie, lecz także w antysemityzmie. Będę wdzięczny, jeśli G. Sroczyński określi wprost swoje stanowisko również w tej kwestii.
Zobacz poprzednie teksty Autora dotyczące Manify 2012: