Kościół moją jedyną ojczyzną

Czy biskup ma się angażować w politykę? Bł. Jerzy Matulewicz powtarzał, że jest katolickim biskupem dla wszystkich wierzących. Litwini odrzucali go jako polonofila, Polacy - jako Litwina

Czy biskup ma się angażować w politykę? Bł. Jerzy Matulewicz powtarzał, że jest katolickim biskupem dla wszystkich wierzących. Litwini odrzucali go jako polonofila, Polacy - jako Litwina.

Kościół moją jedyną ojczyzną

Po I wojnie światowej przez sześć lat był biskupem Wilna w czasie permanentnych konfliktów i zmian władzy. Nie pozwolił w Polsce usuwać z Kościoła języka litewskiego i białoruskiego, ani na Litwie polskiego. Chciał mówić po litewsku do Litwinów, po polsku do Polaków, po białorusku do Białorusinów. Nie pozwalał używać autorytetu Kościoła do popierania podziałów ani konfliktów, co nie odpowiadało żadnemu rządowi – chętnie łączono bowiem wtedy sprawy narodowe i religijne, rosły emocje, padały wielkie słowa. Ks. Matulewicz uważał: „Bywają katolicy, którzy gorąco kochają Kościół i katolicyzm, ale tak nieroztropnie i w nieodpowiedni sposób, że więcej mu przyczyniają szkody aniżeli pożytku”.

Dziesięć kilometrów do szkoły

Urodził się jako Jurgis Matulaitis w 1871 r., na wsi, jako ósme dziecko w litewskiej rodzinie, i szybko stracił rodziców. Tak bardzo chciał się uczyć, że codziennie chodził 10 km pieszo do szkoły, niezależnie od pogody. Szybko ujawniły się jego wybitne zdolności, ale i przewlekła choroba kości. Bracia pomogli mu jednak przygotować się do egzaminów, a kuzyn ułatwił studia w seminarium duchownym w Kielcach, potem w Warszawie. Zmienił nazwisko na polsko brzmiące Matulewicz. Poznawał nowych ludzi, kulturę polską, imponował wiedzą i zdolnościami. Studiował dalej na Akademii Duchownej w Petersburgu, gdzie w 1898 r. otrzymał święcenia. W szwajcarskim Fryburgu obronił doktorat z dogmatyki i do Kielc wrócił jako wykładowca.

Dla robotników

Angażował się w sprawy społeczne, interesował warszawskim środowiskiem Cecylii hr. Plater-Zyberkówny i jej poglądami, pisał recenzje jej książek. Jej pomoc okazała się ratunkiem w postępującej gruźlicy kości – zabrała go do Warszawy, finansowała leczenie, umieściła jako kapelana w swej szkole, wspierała dalsze studia. W jej otoczeniu Matulewicz poznawał ciekawych ludzi, umiał współpracować z wybitnymi osobowościami. Dyskutował ze studentami, uczył się i nauczał. Wszędzie, gdzie się pojawiał, angażował się w sprawy społeczne, potrafił rozmawiać z elitami i ludźmi prostymi. Sytuacja Kościoła była trudna – szybko wyrosła nowa, wielka grupa społeczna – robotnicy pozbawieni praw, żyjący na pograniczu miast w nędzy. Parafie liczyły kilkadziesiąt tysięcy wiernych, a nielicznym księżom brakowało wiedzy i doświadczenia. Katolicką naukę społeczną i potrzebę uznania praw robotników opisywała encyklika papieża Leona XIII Rerum novarum, jednak była zakazana przez carską policję na ziemiach polskich, robotnicy jako jedyne rozwiązanie swych problemów widzieli socjalizm. Świetnie wykształcony we Fryburgu, ks. Matulewicz wspierał Stowarzyszenie Robotników Chrześcijańskich, w duchu encykliki prowadził konferencje, kursy społeczne, redagował ich czasopismo, organizował bibliotekę, zyskując coraz większe doświadczenie i autorytet. Środowisko Plater-Zyberkówny uczyło go dostrzegania zaangażowania ludzi świeckich, mężczyzn i kobiet.

Odnowić marianów

W 1907 r. powołano go do Akademii Duchownej w Petersburgu, na kierownika katedry socjologii, szybko został wicerektorem. W miarę możliwości wychowywał elitę duchownych katolickich dla zaboru rosyjskiego, mimo że car wspierał prawosławie i ograniczał katolików. Prowadząc wykłady, poznał ostatniego zakonnika ze zgromadzenia marianów. Postanowił odnowić ten zakon, dlatego sam złożył śluby zakonne. Był realistą, doceniał znaczenie wspólnoty, rozumiał też potrzebę zmian i dostosowania zgromadzenia do aktualnych warunków, potrzeb i możliwości. Korzystając z doświadczeń bł. Honorata Koźmińskiego zdecydował się na działalność ukrytą, zrezygnował z oznak życia zakonnego, zmienił biały habit na zwykłą sutannę, położył nacisk na działalność apostolską, zwłaszcza wśród młodzieży, i nowoczesne sposoby działania. Marianie mogli wchodzić w różne środowiska nie odróżniając się od zwykłych duchownych, jednocześnie wspierając się jako wspólnota. Ks. Matulewicz został przełożonym marianów, jego osobowość przyciągała w Petersburgu kolejnych kandydatów na nowicjuszy. Bojąc się wykrycia przez carską policję, zrzekł się pozycji na Akademii i przeniósł zagranicę. Tworzył nowoczesne, międzynarodowe zgromadzenia, rozszerzające się na ziemiach polskich, litewskich, w Stanach Zjednoczonych i w Rzymie. Zakładał domy dla bezdomnych dzieci, szkoły dla chłopców, realnie zmieniając życie sierot, prowadził formację duchownych, wybierano go na urzędy komisji i zjazdów księży.

Czas wrzenia

W 1918 r. papież mianował go biskupem wileńskim. Czyż Litwin, kształcony w środowisku polskim i za granicą, nie był idealnym kandydatem dla diecezji wielokulturowej, wielonarodowej, skonfliktowanej? Był to czas wrzenia: Polacy uznawali Wilno za swoje miasto i byli w nim większością, Litwini chcieli podkreślać swą odrębność od kultury polskiej, tworzyć samodzielne państwo ze stolicą w Wilnie, jednak mieszkali raczej na wsi. Białorusini, często prawosławni, domagali się także praw. Wszyscy zainteresowani wysuwali skrajne i mało realne żądania, o wpływy zabiegała Rosja Radziecka. W czasie rządów biskupa Matulewicza Wilno osiem razy przechodziło z rąk do rąk. Każda kolejna władza usiłowała skutecznie wpływać na katolickiego biskupa, oczekiwała poparcia i używania własnego języka. Zdecydowanie bronił księży Białorusinów i Litwinów pod rządami polskimi, a księży Polaków pod rządami litewskimi. Jako biskup mówił po polsku do Polaków, po litewsku do Litwinów i po białorusku do Białorusinów, bronił wolności wiernych do używania własnego języka przed każdą władzą. Marianie, wówczas już międzynarodowe zgromadzenie, ponownie go wybrali na przełożonego, uznając, że tylko on może jednoczyć wspólnotę w czasie ostrego konfliktu.

Biskup wszystkich

Ostatecznie stolicę w Wilnie zajęli Polacy, oczekując od biskupa absolutnego poparcia i obsadzenia wyłącznie polskiego duchowieństwa. Litwini z kolei, skupieni w Kownie oczekiwali wyłącznie litewskich księży, czego żądano od papieża, który jednak nie był w stanie spełnić ich prośby. Atmosfera była burzliwa – podczas wielkiej manifestacji antypapieskiej w Kownie 8 marca 1925 r. obrzucono dom delegata papieskiego jajami i kamieniami, prasa litewska publikowała protestacyjne listy do papieża, rząd litewski nie wpuścił do kraju delegata papieskiego.

Matulewicz chciał być biskupem wszystkich narodowości swej diecezji, dostrzegał „chorobę niezdrowego nacjonalizmu i narodowego egoizmu, która opanowała i zatruwa umysły także niektórych duchownych”. Grożono mu napadem, oddaniem w ręce rosyjskiej policji i zamachem. Sam biskup widział, że sytuacja grozi poważnymi konsekwencjami. Widać było, że skłócone strony nie potrzebują bezstronnego biskupa, ale pomocnika w walce. Po wielu prośbach papież przyjął jego rezygnację, mianował jednak wizytatorem apostolskim na Litwie. Matulewicz, głęboko przeżywając rozjątrzony konflikt, jak tylko umiał łagodził sytuację, organizował litewską prowincję kościelną, a na całej Litwie nabożeństwa w intencji papieża. Po tych doświadczeniach ks. Matulewicz, pisał: „Dziś mogę powiedzieć, że Kościół Katolicki jest moją jedyną ojczyzną”. Chciał działać społecznie, jednoczyć, nie dzielić.

Bp Matulewicz zmarł po kolejnej, nagłej operacji, 27 stycznia 1927 r. Umierając, polecił: „Bądźcie zjednoczeni i pracujcie ofiarnie”. Beatyfikowano go tuż przed 600-leciem chrztu Litwy, w 1987 r. Czy był Litwinem, czy Polakiem? Chciał być katolickim biskupem, wspierającym każdą dobrą myśl, każde dobre dzieło, to, co jednoczy – w duchu jedności Kościoła.

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama