Poranna rozmowa Tomasza Sekielskiego z zaproszonym gościem......
TS: Profesor Leon Kieres, prezes Instytutu Pamięci Narodowej. Dzień dobry Panie profesorze.
LK: Witam. Dzień dobry Państwu.
TS: Lubi Pan leniwe?
LK: Tak. Pamiętam moje wyżywienie z okresu studiów, kiedy miałem stypendium 300 złotych w pierwszym semestrze, 2,30 kosztowało śniadanie, 4,50 obiad i 2,20 kolacja, w sumie 9 złotych, 270 miesięcznie, czyli 30 złotych miałem jeszcze na drobne wydatki.
TS: Słyszał Pan, że studenci nie będą mieli gdzie jeść chyba, cofnięto dotację dla barów mlecznych.
LK: No, ale są stołówki różnego rodzaju. Jeszcze widziałem bar „Miś”, w którym też się żywiłem obok wydziału prawa Uniwersytetu Wrocławskiego, nie reklamuję oczywiście, nadal jest czynny.
TS: Ministerstwo Finansów nie za bardzo tnie wydatki wszędzie, gdzie może?
LK: Trudno mi powiedzieć. Ja dbam o budżet Instytutu Pamięci Narodowej.
TS: No właśnie czy IPN będzie w stanie w przyszłym roku prowadzić swoją działalność?
LK: Mam nadzieję, że tak. My jesteśmy zaliczani do tych tak zwanych świętych krów, ponieważ jest to już w obiegu powszechnym używane pojęcie, odnoszone jest także do Instytutu Pamięci Narodowej, to jest instytucja, która tak jak Kancelaria prezydenta, premiera, Sejmu i Senatu, między innymi ustala sobie projekt budżetu i przekazuje bezpośrednio do Sejmu, to znaczy oczywiście do Ministerstwa Finansów, ale Ministerstwo Finansów nie wnosi żadnych poprawek, dopiero posłowie mogą dokonywać zmian.
TS: No właśnie, nie tak dawno Pan alarmował, że posłowie z komisji finansów tną wydatki, a właściwie budżet IPN.
LK: Nie z komisji finansów tylko z dwóch komisji mianowicie z komisji zdrowia, która zgłosiła wniosek o pokrycie pewnych dodatkowych wydatków z budżetu IPN w kwocie 15 milionów złotych i komisja kultury, co już jest w zwyczaju tej komisji 5 milionów złotych z budżetu IPN na inne archiwa.
TS: Czyli jaki jest dzisiaj budżet IPN?
LK: Dzisiaj projekt budżetu wynosi 98 milionów złotych, ale wnioski te, o których ja już wiem, odnoszące się do naszego budżetu by go zmniejszyć sumują się na kwotę 20 milionów złotych.
TS:Czyli 78 milionów złotych. To wystarczy Panu?
LK: Zawsze można powiedzieć, że każda kwota powinna wystarczyć tylko, że ja bez przerwy mam budżet najbardziej obniżany z wszystkich tych instytucji, które tutaj wymieniłem. W pierwszym roku naszej działalności 15 milionów złotych, w ubiegłym roku 20 milionów złotych, a to jest już 20 procent no i w tym roku już ponad 20 procent. Z drugiej strony jestem alarmowany procesami sądowymi, które mam się wytacza ze wzglądu na przewlekłość postępowania lub innego rodzaju komplikacje związane z gromadzeniem i udostępnianiem materiałów. Żeby nie było wątpliwości, tu nie chodzi w gruncie rzeczy o tak zwane teczki, chociaż i takie postępowania się już pojawiają. Tu chodzi o dokumenty, które wystawiamy lub decyzje, które dajemy w sprawach uprawnień kombatanckich, poświadczenia represjonowania dla celów odszkodowawczych i tak dalej. Do tej pory zdarzyło się, że około stu procesów wygraliśmy, ale boję się, że niedługo zaczniemy przegrywać i Skarb Państwa będzie ponosił oczywiście konsekwencje finansowe tego rodzaju sytuacji.
TS: To ile możemy stracić na tych [przegranych procesach?
LK: Bardzo dużo oczywiście, bo ja nie jestem w stanie dokładnie powiedzieć, bo każdy powód ma prawo wyliczenia swoich strat wynikających z tego rodzaju postępowania, ale to się może przekładać na bardzo poważne kwoty.
TS: A według Pana, dlaczego posłowie tak lubią obcinać budżet IPN?
LK: To moim zdaniem wynika z pewnego nastawienia jeszcze późnych lat 90-tych, kiedy dyskutowano nad projektem ustawy, a później nad wyborem prezesa Instytutu pamięci Narodowej. Przypominam, ze ustawa została uchwalona w grudniu 1998 roku, a wcześniej przez dwa lata były dyskusje. Ten instytut był ciągle postrzegany jako instytut rewanżu politycznego, bo on miał zajmować się udostępnianiem dokumentów, szukaniem jak to się mówiło wówczas kolokwialnie kwitów i rozliczaniem z przeszłością poprzez uprawianie czy też angażowanie się w politykę. Ja dzisiaj, kiedy rozmawiam z posłami to też widzę, że oni się koncentrują na naszej działalności w tym aspekcie.
TS: Według Pana to są decyzje bardziej ideologiczne niż ekonomiczne?
LK: Myślę, że są to decyzje, które wynikają z pewnego nie przychylnego nastawienia niektórych posłów mających niestety w kwestii Instytutu Pamięci Narodowej dużo do powiedzenia w polskim Parlamencie.
TS: Przeciwników Instytutu, tak?
LK: Myślę, że nie przeciwników, bo nie sądzę żeby dzisiaj ktoś mógł powiedzieć, że Instytut jest niepotrzebną jednostką organizacyjną w Polsce, ze względu na nasze osiągnięcia, te, które dobrze służą ochronie interesów państwa, także w płaszczyźnie międzynarodowej. Myślę, że są to osoby, które uznają, że póki, co efekty naszej działalności, jak powiedziałem są to oceny wynikające z niezrozumienia tego, co robimy, nie są takie, które można by oceniać w kategoriach służby publicznej.
TS: A może, takie głosy się pojawiały, należałoby ograniczyć działalność IPN-u do części edukacyjno- naukowej i zlikwidować cały pion śledczy?
LK: Oczywiście, wszystko można zrobić. Już wówczas, kiedy ten projekt się pojawił, gdy kandydowałem na funkcję prezesa IPN powiedziałem, że będę współpracował z każdym Parlamentem i w każdej sprawie, gdy idzie o sytuację IPN, chociaż pojawiają się także wnioski w sprawie poszerzenia funkcji IPN, nie chcę tutaj wywoływać dyskusji, ale takie są.
TS: Z czyjej strony te wnioski padają?
LK: Z różnych stron, podkreślam, z różnych stron.
TS: Można się spodziewać nowelizacji ustawy?
LK: Myślę, że nie. Nie spodziewam się tego.
TS: A ograniczenia się Pan spodziewa?
LK: Wszystkiego mogę się spodziewać, bo wystarczy podpis piętnastu posłów pod projektem nowelizacji ustawy. Ja będę bronił pionu śledczego, ale nie dlatego, że jestem jakiś nawiedzony, jeśli idzie o powierzoną mi misję, tylko dlatego, że widzę bardzo istotne pożytki płynące z działalności tego pionu.
TS: Panie profesorze, zapoznał się Pan już z dokumentacją z Izraela, z dokumentacją przesłuchania świadków w sprawie wydarzeń w Jedwabnem?
LK: Tak. Tak zapoznałem się, znam tę dokumentację i tego samego dnia w obecności ambasadora Izraela przekazałem ją Panu profesorowi Witoldowi Kuleszy, a on Panu prokuratorowi prowadzącemu sprawę.
TS: Czy z tej dokumentacji wynika coś istotnego dla sprawy?
LK: Nie ja oceniam i nie wolno mi tych ocen formułować publicznie przed zajęciem stanowiska przez prokuratora.
TS: Ale czy można, na przykład, na podstawie tych dokumentów postawić komuś zarzuty czy tylko sprecyzować liczbę ofiar?
LK: Tylko prokurator może odpowiedzieć na to pytanie. Trudno nie mogę, nie mogę i jeszcze raz nie mogę.
TS: A kiedy będzie decyzja prokuratorska w tej sprawie?
LK: Niedługo.
TS: Niedługo, to znaczy?
LK: Niedługo.
TS: Panie profesorze, troszkę bardziej konkretnie. Tydzień, dwa?
LK: Prokurator, mam nadzieje, tak jak to już wykazał, podejmie taką decyzję w odpowiednim czasie. Na pewno nie będziemy czekać i trzymać w niepewności polskiej opinii publicznej.
TS: Pan spodziewa się umorzenia sprawy?
LK: Tak, spodziewam się umorzenia sprawy, ale nie przesądzam, że decyzja prokuratora może być inna.
TS: Bardzo dziękuję. Profesor Leon Kieres, prezes Instytutu Pamięci Narodowej był moim gościem.
LK: Dziękuję.
Poranna rozmowa SEKIELSKI PLUS jest emitowana od poniedziałku do piątku o 8.02 na antenie Radia Plus. Najważniejsi goście, najistotniejsze pytania, tylko ważne odpowiedzi — codziennie rano dowiesz się o czym powinieneś wiedzieć. Tomasz Sekielski dziennikarz TVN w Radio Plus.
PO/PO