Wywiad z Januszem Śniadkiem

Poranna rozmowa Tomasza Sekielskiego z zaproszonym gościem...

Tomasz Sekielski: Janusz Śniadek przewodniczący „Solidarności”. Dzień dobry.

Janusz Śniadek: Dzień dobry, kłaniam się.

Tomasz Sekielski: Przewodniczący „Solidarności” jest w Gdańsku. Panie przewodniczący jak wrażenia po wczorajszym spotkaniu z Lechem Wałęsą?

Janusz Śniadek: Przyznam, że to spotkanie spełniło w zupełności moje oczekiwania, nie wiem jak pozostałych koleżanek i kolegów. Pan prezydent Wałęsa ma stałe zaproszenie na zebrania Komisji Krajowej już od szeregu lat i to prawda, ze z niego nie korzystał, ale odświeżone zaproszenie na ostatnim Zjeździe Krajowym w Warszawie zostało przyjęte i na pierwszym spotkaniu Komisji Krajowej, które odbyło się tutaj w Gdańsku, Pan prezydent był obecny. Wydaje się, ze to było pewne ocieplenie stosunków między nami i szczera rozmowa, bez agresji, dotykająca najważniejszych sprawa problemów Polski.

Tomasz Sekielski: Zaskoczył Pana Lech Wałęsa swoją jednoznaczną deklaracją- „...Będę startował w wyborach prezydenckich w 2005...”?

Janusz Śniadek: Przyznam, że akurat to stwierdzenie, czy ta część dyskusji była jednym tylko z epizodów i to już gdzieś pod koniec naszego spotkania. Z naszego punktu widzenia tam było dużo wiele ważniejszych kwestii. Ja myślę, ze do wyborów prezydenckich jest jeszcze bardzo daleko i wiele może się zdarzyć. Natomiast to, że Pan prezydent zapowiedział kandydowanie oznacza po prostu, że jest konsekwentny.

Tomasz Sekielski: A nie uważa Pan, ze Lech Wałęsa powinien dać sobie spokój i spełniać jedynie rolę obserwatora, komentatora, doradcy?

Janusz Śniadek: Wie Pan, być może tak byłoby dobrze z punktu widzenia „Solidarności” przede wszystkim, bo to zwłaszcza nam mogłoby zależeć, aby osoby znaczące tak wiele dla Polski, dla świata i dla „Solidarności” nie były wystawiane na szwank takich bieżących potyczek. Natomiast Pan prezydent jest ciągle osobą żywą, dynamiczną, mającą również swoje ambicje i aspiracje i tego typu decyzje należy uszanować.

Tomasz Sekielski: Część związkowców, takie głosy się wczoraj pojawiały, obawia się, ze Lech Wałęsa może próbować w jakiś sposób wykorzystać „Solidarność” w kolejnej batalii politycznej.

Janusz Śniadek: Wie Pan, ja z dużym spokojem podchodzę do tego typu obaw. Mam takie wrażenie, że nauczeni wieloma doświadczeniami, mówię tu w liczbie mnogiej o środowiskach, o wszystkich strukturach i działaczach, tak łatwo już nie damy się wykorzystać i że tu nie ma tego typu zagrożeń.

Tomasz Sekielski: A może dojść do sytuacji, w której „Solidarność” poprze Lecha Wałęsę jako kandydata na prezydenta?

Janusz Śniadek: Oczywiście, nie wykluczam i takiej sytuacji, chociaż życie pokazuje, że tego typu poparcia, jeśli nie mają jakiegoś autentycznego wsparcia, odzewu nie tylko w szeregach związkowców, ale szerzej społecznie są niezbyt skuteczne. Tak, ze nie demonizowałby tego typu zachowań.

Tomasz Sekielski: Lech Wałęsa mówił wczoraj, ze gdyby on stał na czele jakiejś siły społecznej, jakiejś grupy w obecnej sytuacji gospodarczej kraju ruszyłby szturmować urzędy.

Janusz Śniadek: To prawda. Być może jest to bardzo zgodne z temperamentem Pana prezydenta, ale jest to chyba bardziej figura retoryczna, wpisująca się w ten pewien ton sprzeciwu czy oburzenie, który wypływał z sali dotyczący w gruncie rzeczy łamania prawa w Polsce, łamania konstytucyjnych i związkowych praw, co się dzieje nagminnie. Takim sztandarowym przykładem tego staje się ostatnie spółka „Hetman” w Elblągu.

Tomasz Sekielski: A to jest droga, którą powinna pójść „Solidarność” według Pana, właśnie szturmować urzędy?

Janusz Śniadek: No, życie daje odpowiedź, że nie kroczymy tą drogą.

Tomasz Sekielski: I nie będziecie kroczyć?

Janusz Śniadek: Ja bym nie chciał przesądzać, w każdym razie nie wynika to z dyskusji, którą toczyliśmy, aby to była dla nas najwłaściwsza droga. Owszem „Solidarność” zastanawia się w jaki sposób, w sposób bardziej dobitny, zdecydowany zaakcentować swój sprzeciw wobec szeregu patologii i zjawisk dziejących się w naszym życiu. Natomiast okupacja urzędów nie jest jak gdyby najlepszą drogą, chociaż zdarzają się pojedyncze przypadki, że i do tego trzeba się uciec, aby zwrócić uwagę na jakiś niesłychanie palący problem.

Tomasz Sekielski: Panie przewodniczący czy nowy minister zdrowia może liczyć na 60 dni spokoju, o który prosił w poniedziałek?

Janusz Śniadek: W tej sprawie ja udzielę odpowiedzi po konsultacjach, po rozmowach z koleżankami głównie i kolegami ze służby zdrowia. Ja nie znam do końca treści propozycji złożonych, ale myślę, ze to przede wszystkim będzie zależało od stopnia akceptacji tych wszystkich postulatów, które zostały złożone przez nasze struktury, sekretariaty i które w dużej części były zawarte w porozumieniu podpisanym przy Śląskiej Kasie Chorych.

Tomasz Sekielski: No, ale tamto porozumienie właściwie jest nieważne. Mariusz Łapiński za podpisanie tamtego porozumienia został odwołany.

Janusz Śniadek: To prawda, że został odwołany, natomiast nie oznacza to i nie jest prawdą, że jego realizacja jest wykluczona czy niemożliwa. Choćby, z prasy mą tę wiadomość, ta oferta opóźniania spłat pożyczek, pokazuje, że jednak jest dążenie do realizacji przynajmniej w jakiejś części tego porozumienia.

Tomasz Sekielski: To może uspokoić atmosferę wśród związkowców?

Janusz Śniadek: Oczywiście, że tak i to chcę z całą mocą podkreślić, nie jest naszym celem w żadnym momencie samo organizowanie akcji dla ich przeprowadzenie tylko realizacja no, przynajmniej w część tych postulatów i jeśli chodzi o służbę zdrowia, konkretnie o uzdrowienie sytuacji i budowanie poczucia bezpieczeństwa również wśród pacjentów.

Tomasz Sekielski: Odczuwa Pan dużą presje ze strony związkowców i nie mówię tu tylko o służbie zdrowia, by przystąpić do jakiś radykalnych działań?

Janusz Śniadek: Wie Pan, myślę, że ostatnio obserwuję takie zjawisko polegające z jednej strony na rosnącej akceptacji dla różnych form akcji protestacyjnych, natomiast z drugiej strony jakby maleje trochę gotowość do bezpośredniego w nich uczestniczenia, ponieważ rośnie takie przekonanie, że to właśnie w drodze dialogu można osiągnąć skuteczne rezultaty, natomiast akcje same w sobie nawet najbardziej drastyczne niekoniecznie przynoszą dobry skutek.

Tomasz Sekielski: Czyli więcej rozmów niż protestów?

Janusz Śniadek: Przynajmniej taką taktykę chcemy stosować dopóki będą jakieś dobre rezultaty tego. Z chwilą, kiedy rozmowy okażą się nie skuteczne z całą pewnością będziemy nasilali akcje.

Tomasz Sekielski: Dziękuję bardzo. Janusz Śniadek przewodniczący „Solidarności” był moim gościem.

Janusz Śniadek: Dziękuje bardzo.

Poranna rozmowa SEKIELSKI PLUS  jest emitowana od poniedziałku do piątku o 8.02 na antenie Radia Plus. Najważniejsi goście, najistotniejsze pytania, tylko ważne odpowiedzi — codziennie rano dowiesz się o czym powinieneś wiedzieć. Tomasz Sekielski dziennikarz TVN w Radio Plus.

opr. PO/PO

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama